Eric Boullier szef zespołu Lotus Renault GP poinformował, że bolid Renault R29 czeka w pełnej gotowości do testu na Roberta Kubicę. Niestety niewiadomo kiedy się odbędzie, ponieważ menadżer Polaka w ostatnim czasie nic nie wspominał o postępach rehabilitacji i stanie zdrowotnym swego podopiecznego. Szef Lotusa dodał również, że pracuje nad planem B na wypadek, gdyby krakowianin nie mógł wrócić za kierownice F1.„Musimy przestudiować nasze opcje i nadal czekamy, żeby Robert powiedział nam, że może zaliczyć ten test. Ostatnia informacja jaką otrzymałem, była taka, że musimy przedyskutować z nim temat przygotowania powrotu, bo nie sądzę, żeby mógł testować w najbliższych dniach. Być może uda się to zrobić w najbliższych tygodniach. Musimy razem opracować plan powrotu. Ale muszę mieć również wersję planu na wypadek, gdyby Robert nie wrócił, choć osobiście tego nie chcę” – powiedział Eric Boullier.Sprawa jest skomplikowana, ponieważ w ostatnich dniach nie mówi się o stanie Roberta. Sam kierowca także nie wypowiada się publicznie. Niepokojący jest również brak deklaracji krakowianina o startach w sezonie 2012. Podobno decyzje miał podjąć do końca października.Polecamy też: Mroźna próba siłNie mniej jednak szefostwo Lotusa jest wyrozumiałe i ze spokojem wyczekuje decyzji Roberta oraz pierwszych testów po wypadku. Te powinny zobrazować możliwości kierowcy i ocenić szansę na powrót do F1. Zespół nie może jednak żyć nadzieją dlatego powstaję plan B. Na chwilę obecną zakłada, że potencjalnym kandydatem na stanowisko Polaka byłby Romain Grosjean – obecny kierowcy testowy F1, dwukrotny mistrz serii F2 oraz mistrz F3. Francuz przejdzie testy w bolidzie F1 Lotusa podczas GP Abu Dhabi oraz GP Brazylii.„Wszystko jest przygotowane! Samochód z 2009 roku czeka w boksie, gotowy do startu. Jesteśmy gotowi na powrót Roberta i oczekujemy, że powie nam, kiedy on będzie gotowy. Wiem, że management Roberta jest bardzo pewny - i cieszę się z tego powodu. Jestem pierwszym, który chciałby widzieć Roberta z powrotem za kierownicą, na razie jednak nikt nic nie wie. Nie ma raportu medycznego i nikt nie widział go, jeżdżącego szybko samochodem. Dopóki tego nie zobaczymy i nie będziemy mieli potwierdzenia, nie możemy niczego powiedzieć. I niestety, musimy utrzymać otwarte opcje w razie, gdyby Robert nie wrócił. Pozostaję w stałym kontakcie z jego menedżerem, jednak dopóki Robert nie wsiądzie do samochodu, nic nie będziemy wiedzieli” – dodaje szef Lotusa Renault GP.

fot. www.lotusrenaultgp.com