Być może sięgnąłby po pole position, ale w decydującej próbie najechał na krawężnik wirażu Pouhon i pierwsze pole startowe przypadło Michaelowi Schumacherowi. Król Spa nigdy dotąd nie rozpoczynał wyścigu w Ardenach z najlepszego miejsca. Już sprint do nawrotu La Source pokazał, kto będzie dyktował tempo. Kierowcy Ferrari używający nowych opon Bridgestone bez trudu wysforowali się przed Räikkönena na dotartych Michelinach. Michael Schumacher wybrał bardziej miękkie opony niż Rubens Barrichello. Po pierwszym okrążeniu mistrz świata miał 2,2 sekundy przewagi. Przed drugim tankowaniem obydwa F2002 dzieliło 25 sekund. W końcówce lider mógł zwolnić, żeby - jak sam stwierdził - uniknąć kłopotów z silnikiem, w tej fazie wyścigu prześladujących wielu kierowców. Temperatura asfaltu spadła do 18 stopni, czego w ogólnej opinii nie lubią opony Michelina. Kimi Räikkönen ślizgał się po torze, usiłując dopaść Barrichello, który wybrał rezerwowy samochód, do połowy czasówki służący Schumacherowi. Podczas drugiego przejazdu zakrętu Pouhon Kimi ratował się przed piruetem i Juan Pablo Montoya wykorzystał szansę, przesuwając się do trójki. Założenie nowego silnika już w Spa okazało się zbyt wielkim ryzykiem; V10 Mercedesa stracił moc na 36. okrążeniu i Räikkönen przedwcześnie zakończył występ. W chwilę później ta sama awaria wyeliminowała Jarno Trulliego, dzięki czemu Ralf Schumacher podskoczył na piąte miejsce, zaś Eddie Irvine znalazł się w szóstce Jaguarem, w którym zmieniono przednie zawieszenie. Tuż przed nosem Barrichello eksplodowały silniki Felipe Massy, a później Oliviera Panisa. Kiepski weekend Hondy uzupełnił najbardziej efektowny wybuch jednostki napędowej Jordana Giancarlo Fisichelli. Trzy japońskie V10 zepsuły się już w trakcie treningów. W padoku obecny był Nigel Mansell, który w 1992 roku ustanowił rekord, wygrywając 9 wyścigów w trakcie jednego sezonu. Michael Schumacher wyrównał osiągnięcie Anglika i w Spa dorzucił dziesiąte zwycięstwo - była to już jego szósta wygrana na tym torze. 50. raz z rzędu na podium stanął kierowca Ferrari, a nawet dwóch po piątym tegorocznym dublecie Scuderii. Grand Prix Belgii (306,355 km): 1. Michael Schumacher (Ferrari) 1:21.20,634 (225,970 km/h), 2. Rubens Barrichello (Ferrari) +1,977, 3. Juan Pablo Montoya (Williams) +18,445, 4. David Coulthard (McLaren) +19,357, 5. Ralf Schumacher (Williams) +56,440, 6. Eddie Irvine (Jaguar) +1.17,370.Klasyfikacja mistrzostw świata Formuły 1. Kierowcy: 1. Michael Schumacher 122, 2. Rubens Barrichello 51, 3. Juan Pablo Montoya 44, 4. Ralf Schumacher 42, 5. David Coulthard 37. Konstruktorzy: 1. Ferrari 173, 2. Williams 86, 3. McLaren 57, 4. Renault 15, 5. Sauber 11, 6. Jordan 7.
Łowca rekordów
Kimi Räikkönen dysponujący nowym silnikiem Mercedesa próbował na treningu przerwać dominację Ferrari. Wygrał dwie z czterech sesji przygotowujących do kwalifikacji.
Auto Świat
Łowca rekordów