W mieście, gdzie uliczne sygnalizatory na skrzyżowaniach są traktowane tylko jako ozdoby i właściwie nikt nie zwraca na nie uwagi, wszystkie zalety (i wady oczywiście) zostaną od razu wykryte. A więc w drogę, zmierzmy się z nieznanymi nam warunkami i możliwościami auta, które w miej-skim gąszczu czuje się jak ryba w wodzie. Trzy centymetry krótszy od poprzednika pojazd (371,5 cm) ma o 7 cm większy rozstaw osi, co korzystnie odbija się na ilości miejsca w środku. Nowa Micra jest zbudowana na całkowicie nowej platformie, która będzie też podstawą dla kolejnej generacji Renault Clio. Zanim jednak Francesca "odpali" całkowicie nowy, 88-konny silnik benzynowy, musi zostać pouczona. Samochód testowy o najwyższym standardzie wyposażeniowym, w wersji Tekna zawiera prawie wszystko, w co można było go wyposażyć. Jedną z nowinek jest system bezkluczykowy. Wystarczy mieć w torebce lub kieszeni elektroniczny klucz otwierający Micrę (albo jak Francesca można go sobie powiesić na szyi). Gdy auto rozpozna odpowiedni transponder, odblokowuje zamki. Wtedy wystarczy jedynie nacisnąć przycisk przy klamce i już jesteśmy w środku. Tam, gdzie zwyczajowo umieszcza się stacyjkę, w nowej Micrze znajduje się obrotowy wyłącznik zapłonu. Aby uruchomić silnik, wystarczy go przekręcić przy wciśniętym pedale hamulca. Dzięki poprawionemu zawieszeniu silnika na obrotach biegu jałowego we wnętrzu nie będziemy odczuwać żadnych drgań. Dźwignia biegów pracuje bardzo precyzyjnie - w opcji do motorów 80- i 88-konnych będzie można dokupić automat. Po pierwszych metrach Francesca nie mogła się nachwalić elektrycznego, dostosowującego się do prędkości jazdy wspomagania kierownicy. Dzięki średnicy zawracania poniżej 10 metrów nasza piękna Włoszka nie miała też żadnych problemów z manewrowaniem po wąskich uliczkach (bardzo częste w Rzymie) oraz przy parkowaniu w ulicznych lukach (bardzo rzadkie). Przy jeździe po kostce pamiętającej czasy rzymskiego imperium układ jezdny mógł pokazać, jak sprawuje się przednie zawieszenie mocowane na ramie pomocniczej oraz tylna oś zespolona. Trzeba przyznać konstruktorom Nissana, że cały układ działa bardzo cicho i dobrze wybiera nierówności podłoża. Również na autostradzie nasza Micra wcale nie wydawała się mikra - cztery dorosłe osoby mogą znaleźć wygodną pozycję we wnętrzu. Dostęp do tylnej kanapy jest ułatwiony przez przednie fotele z pamięcią ustawienia. Najmocnieszy silnik Micry bardzo równomiernie rozwija moc do 6500 obr./min, przy których dość brutalnie krzywa mocy spada w dół. Mimo tego samochód rozpędza się do 172 km/h. Oczywiście na pokładzie nie zabrakło ABS-u, 4 poduszek powietrznych (przednie i tylne kurtyny za dopłatą), uchwytów do fotelików Isofix. ESP będzie dostępne od września 2003 roku. W Polsce samochód powinien znaleźć się w sprzedaży na początku przyszłego roku. Podstawowa wersja 1.2 będzie kosztować 36 700 zł.Micra w wersji hatchback to teraźniejszość, C+C to pieśń przyszłości. Tajemnicą sukcesu japońskiego "malucha" ma być elektrycznie sterowany hardtop. W ciągu 20 sekund autko podnosi twardy dach z długich ramion przednich słupków i już mamy najprawdziwszy, pełnowartościowy kabriolet. Posiadanie C+C można porównać z przyjemnością pływania bez zamaczania ciała w chłodnej wodzie. W lecie samochód ma wszystkie zalety otwartego nadwozia, w zimie nie musimy się martwić o mało wydajne ogrzewanie czy uszkodzenia klasycznego, brezentowego dachu - tak wygląda kabriolet trzeciego tysiąclecia. Czy ktoś jeszcze wątpi w sukces C+C? Chyba tylko sam Nissan. Japończycy jeszcze nie zdecydowali, kiedy auto trafi do seryjnej produkcji. Na razie oficjalnie mówi się o studium designerskim, które może być zrealizowane w 2-3 lata. Przedstawiciele firmy zachowują się tak, jakby nie widzieli, z jakimi reakcjami publiczności spotykało się auto wystawione na stoisku Nissana podczas tegorocznych salonów w Paryżu i Birmingham. Tego typu zachwyty znamy już po pierwszej prezentacji 206 CC - auto sprzedaje się doskonale w całej Europie, a Francuzi nie mogą nadążyć z produkcją. W ciągu dwóch lat sprzedano 149,5 tys. sztuk tego modelu. Wpłynął na to m.in. fakt, że samochód nie ma właściwie żadnego konkurenta za podobne pieniądze. Następne coupé cabrio, które będzie dostępne na rynku, musi być tak samo pożądane, jak mały Peugeot. Szef Nissana Carlos Ghosn zreformował japońską markę w iście ekspresowym tempie. Teraz wyznacza nowe cele - po znacznej poprawie sprzedaży w Japonii energiczny menedżer chce ożywić sytuację w Europie. Do 2004 roku Nissan ma sprzedawać na Starym Kontynencie o 20 proc. aut więcej. Cel zostanie osiągnięty przez nowe modele, które nikomu już nie będą kojarzyły się z nudną japońską motoryzacją. Pierwszym takim samochodem była z pewnością Primera, teraz czas na segment aut małych. Nowa Micra to olbrzymi krok do przodu, ale prawdziwe auto, które może być ozdobą gamy firmy, to właśnie C+C. Do linii okien samochód jest identyczny z hatchbackiem. Z zamkniętym dachem pojazd jest o 8,5 cm niższy, co dodaje Micrze sportowego charakteru. Technika odpowiedzialna za składanie hardtopu wymusiła ukształtowanie tylnej części auta na wzór BMW serii 7 - przy klasycznych kabrioletach wychodziło to bardziej elegancko. Tak jak w przypadku 206 CC dach auta pochodzi od francuskiego specjalisty - firmy Heuliez. W tym wypadku jednak działa troszeczkę sprytniej - dwie płaszczyzny składają się jedna na drugą i w bagażniku leżą na sobie niczym dwie łyżeczki w zestawie sztućców - to wpływa na oszczędność miejsca. Minimalnie kufer Micry ma 200 litrów, przy rozłożonym dachu 310 litrów, a jeśli zdecydujemy się na złożenie tylnych siedzeń, nawet 400 litrów - to wystarczy, aby kabriolet, który do niedawna kojarzył się jedynie z autem sezonowym, mógł być naszym stałym towarzyszem podróży. C+C jest wykańczany jasnymi plastikami, przyciski obsługi mają ozdobne pierścienie z masy perłowej, a boczki wykonano z imitacji skóry węża. Niestety, takie "fajerwerki" są zarezerwowane jedynie dla wersji salonowej. Seryjny samochód z pewnością będzie przypominał "zwykłego" hatchbacka. Micra podzieliła ukrytą pod karoserią technikę z następną generacją Renault Clio - układ jezdny wyposażony w ESP czy choćby nowoczesne diesle. Zamiast motoru 1.4 (98 KM), który miał studyjny model, produkcyjne C+C może mieć inne jednostki z półki Renault - czy pojawi się także 200-konny "benzynowiec"? Raczej nie, gdyż Micra ma być przyjemnością samą w sobie. Czy auto odniesie sukces? My uważamy, że tak. Gdyby jeszcze szefostwo Nissana było tego samego zdania...
Galeria zdjęć
Mamma mia, Micra!
Mamma mia, Micra!
Mamma mia, Micra!
Mamma mia, Micra!
Mamma mia, Micra!
Mamma mia, Micra!
Mamma mia, Micra!