Prezydent FIA w otwartym liście do wszystkich członków FIA przeprosił za swoje zachowanie i potwierdził, że nie zamierza rezygnować z pełnionej funkcji.

„Z informacji dostarczonych mi przez bardzo wiarygodne źródła bliskie brytyjskiej policji i służb bezpieczeństwa, wiem że przez ostatnie dwa tygodnie była prowadzona tajna akcja, która miała na celu szpiegowanie mojego prywatnego życia i która była prowadzona przez grupę specjalizującą się w tego typu rzeczach. Powody, dla których była przeprowadzona oraz zleceniodawcy nie są mi znani. Miałem podobne lecz mniej pewne informacje z Francji” - napisał Max Mosley.

„Ubolewam, że wyniki tajnego śledztwa zostały wam przedstawione i jest mi bardzo przykro jeżeli ktoś z Was lub któryś z klubów poczuł się tym urażony. Jestem niezadowolony z faktu, że opublikowano moje bardzo osobiste i prywatne życie, co delikatnie mówiąc jest krępujące, a brytyjski tabloid jednocześnie poinformował, że wszystko to ma związek z nazizmem. To jest całkowitą nieprawdą.”

„W większości krajów, publikowanie szczegółów z prywatnego życia bez dobrego powodu jest niezgodne z prawem. Publikacje w News of the World są całkowicie bezpodstawnym atakiem na moją prywatność i zamierzam podjąć kroki prawne przeciwko brytyjskiej gazecie i innym dziennikarzom.”

Mimo iż w obliczu sex afery Max Mosley przez wielu został wezwany do rezygnacji z piastowanej funkcji nie zamierza złożyć dymisji.

„Otrzymałem dużą liczbę wiadomości od członków FIA i społeczności sportów motorowych, wyrażających sympatię i wsparcie oraz sugerujących, że moje prywatne życie nie ma żadnego związku z moją pracą i że powinienem kontynuować swoją funkcję. Jestem wdzięczny za to i z waszym wsparciem zamierzam pójść za tą radą.”

„Poświęcę teraz trochę czasu na osoby odpowiedzialne za upublicznienie mojego życia prywatnego, ale przede wszystkim muszę naprawić szkody wyrządzone mojej najbliższej rodzinie, która stała się niewinną i niczego niepodejrzewającą ofiarą rozmyślnego i wyrachowanego ataku na moją osobę. Możecie być jednak pewni, że nie pozwolę, aby te wydarzenia wpłynęły na moje poświęcenie na rzecz pracy dla FIA.”

Prezydent FIA planował w ten weekend pojawić się w Bahrajnie jednak ze względu na krępującą sytuację prawdopodobnie nie pojawi się na torze Sakhir. Jego obecność nie jest pożądana - to opinia szefów F1...

Mosley - jakby nie patrząc przyznał się do winy, czyli zarzucanych mu przez prasę ekstrawagancji. Oczywiście jest potrzeba rozgraniczenia prywatności od urzędu, ale chyba nie uda mu się - mimo wszystko - w zaistniałej sytuacji utrzymać stanowiska. Pewnie wkrótce zostanie zmuszony do ustąpienia.

Czy był to przypadek, czy świadome działania mające na celu wyeliminowanie prezydenta - na to pytanie nie poznamy odpowiedzi pewnie nigdy. Max stał się od pewnego czasu niewygodny, kontrowersyjny - stąd musi odejść. Podobnie jak niegdyś zdobywał stanowisko...

Dla Polski sprawa ma szerszy aspekt. Niedawno udało nam się zdobyć rangę Mistrzostw Świata dla Rajdu Polski. Jacek Bartoś był od początku uważany za "człowiekiem Mosleya". Co się stanie po zmianach? Czy nasz reprezentant w FIA obroni pozycję i stanowisko? Niewątpliwe przemawia za tym jego wielki profesjonalizm, wykazany podczas wykonywania czynności zleconych mu przez FIA.

Oby tak się stało, bowiem wówczas Rajd Polski, choć nie kwestionowany przez szefów zespołów jako runda Mistrzostw Świata, byłby zagrożony...