Mercedes-Benz stara się spopularyzować w Stanach Zjednoczonych nową generację modeli z silnikami wysokoprężnymi Bluetec, jednak dziwnym zbiegiem okoliczności utrudniają mu to ustawodawcy. Nowe przepisy zmusiły spółkę Mercedes-Benz wstrzymać sprzedaż diesli w trzech stanach USA – Pensylwanii, Connecticut i Rhode Island.
Wymienione stany przyjęły bowiem normy emisyjne stanu Kalifornia, które są najbardziej rygorystyczne w całych Stanach, nawet w porównaniu z przepisami federalnymi. Teraz podobnie zachowały się cztery kolejne stany, tak więc wysokoprężne Mercedesy dostępne są tylko w 45 stanach.
Ustawowy zakaz w Rhode Island, najmniejszym stanie USA z niewiele ponad milionem obywateli, prawdopodobnie zbytnio nie zasmucił szefostwa Mercedesu, natomiast najbogatsza i największa Kalifornia z 34 milionami obywateli to już twardy orzech do zgryzienia. Sprzedawcy i importer twierdzą co prawda, że kontyngent na cztery dieslowe modele (ML, GL, R i E) sprzedają na innych rynkach, jednak intensywne prace nad kolejną generacją systemu Bluetec świadczą o tym, że Mercedes-Benz nie zamierza się poddać. Już w przyszłym roku zamierza udoskonalić technikę i przełamać wszystkie obowiązujące normy emisji spalin. O ile ustawodawcy nie sięgną po nowe przepisy, wysokoprężnym Mercedesom już nic nie stanie na drodze do sukcesu.
Zimna wojna kosztowna jest przede wszystkim dla Mercedesa. Za diesel E 320 Bluetec firma żąda zaledwie o 1000 dolarów więcej od podstawowego benzynowego modelu E 350. Dodatkowy hardware wtryskujący mocznik będzie prawdopodobnie o wiele kosztowniejszą sprawą.