Może jeszcze: "Nie opłaca się" albo "Klasa S jest wystarczająco luksusowa dla każdego".Dziś wszystko się zmieniło. I to mimo światowej kiepskiej sytuacji gospodarczej, miliardów utraconych na giełdach i powszechnego cięcia kosztów. DaimlerChrysler stawia na luksus absolutnie niewyobrażalny, na najwyższą samochodową ekskluzywność i ożywia po 60 latach swą starą markę Maybach.Kiedy we wrześniu br. doczekamy się premiery tego już teraz stanowiącego legendę pojazdu, będzie można go opisywać, stosując wyłącznie superlatywy. Tak samo, jak to się odbywało w latach 30., gdy Maybach wypuścił na rynek największe niemieckie i jedno z największych na świecie aut wszech czasów: model Zeppelin (5,5 m długości, 12 cylindrów, zautomatyzowana 8-biegowa skrzynia sekwencyjna, 300 KM). Nowy Maybach będzie jeszcze większy i potężniejszy: wersja "krótka" mieć będzie 5,72 m długości, zaś "reprezentacyjna" aż 6,16 m, z czego sam rozstaw osi wynosić ma 3,83 m! W porównaniu z takimi wymiarami nawet klasa S w wersji Lang sprawia wrażenie miejskiego auta kompaktowego.Obie wersje napędzać będzie nowo opracowany, 5,5-litrowy, 12-cylindrowy silnik widlasty z podwójnym turbodoładowaniem. Moc: 550 KM i gigantyczny moment obrotowy 900 Nm! Owszem, auto będzie swoje ważyć (niemal 3 tony), ale ta tak przerażająco wielka siła to już odpowiednik dużej ciężarówki. Oczywiste jest, że Maybach otrzyma od Mercedesa absolutnie wszystko, co najlepsze. Jak choćby pneumatyczne zawieszenie z klasy S czy elektrohydrauliczny superukład hamulcowy EHB z klas SL i E.Niemniej maski Maybacha nie ozdobi gwiazdka. Tu królować będzie sławny niegdyś emblemat podwójnego M, który kiedyś oznaczał Maybach-Motorenbau, dziś natomiast Maybach-Manufaktur. Tak, bo właśnie manufaktura to miejsce wytwarzania tej limuzyny. Całkowicie ręczna produkcja odbywać się będzie w Sindelfingen, jak w przypadku Mercedesa. Tyle że nawet klasa S zjeżdża tu z taśmy, a nie istnieje coś takiego jak "typowy Maybach". Każdy egzemplarz będzie wykonywany tylko na zamówienie, ściśle według życzeń klienta. A tu, jak mawiają Amerykanie, granicą jest tylko niebo. Nie ma prospektów, nie ma też listy wyposażenia. Klient, designer i inżynierowie konstruktorzy omawiają wspólnie wszystkie "co" i "jak". Specjalnie w tym celu kosztem 10 mln euro Mercedes buduje tzw. Centrum Doskonałości.W swego rodzaju artystycznym atelier drogi (dosłownie!) klient może przebierać w szlachetnych odmianach drewna, najwspanialszych skórach i minerałach, materiałach i kolorach - jak w hollywoodzkich filmach o urządzaniu apartamentu dla kochanki miliardera. Zatem każdy samochód rzeczywiście będzie jedynym w swoim rodzaju egzemplarzem indywidualnym. Na dodatek - co jest już naprawdę szokującym ukłonem wobec wydającego ogromne sumy klienta - może on w każdej chwili, na każdym etapie wytwarzania jego samochodu ingerować i ustalać lub zmieniać poszczególne elementy swego zamówienia.Ale Drogi Klient po odebraniu Maybacha stanie się Jeszcze Droższym Użytkownikiem. Będzie obsługiwany przez Maybacha niczym sam prezydent USA. Kluczową rolę odegra tu PLM (Personal Liaison Manager, Dyrektor ds. Kontaktów Osobistych). Zajmować się ów menedżer będzie bardzo małą (najwyżej pięcioosobową) grupą posiadaczy Maybachów, doradzać im, opiekować się i w miarę możliwości spełniać wszystkie zachcianki. I nieważne, czy będzie chodziło o załatwienie loży honorowej na wyścig Formuły 1, czy o wizytę w serwisie. Będzie dostępny przez całą dobę, wystarczy nacisnąć guzik na samochodowym telefonie, by nawiązać z nim kontakt.Poza Centrum Doskonałości powstanie na świecie sieć około 50 Punktów Doradztwa i Wsparcia Sprzedaży, w których klienci Maybacha spotkają się ze swym PLM lub oddadzą auto na przegląd. Aby samochód mógł na czas (a przecież przebieg ma znaczenie!) dostać się do takiego punktu, klienci będą mieć do dyspozycji transport w specjalnych kontenerach firmowym autem ciężarowym lub nawet na statku czy samolotem! Warsztaty otrzymają najnowocześniejsze wyposażenie i zupełnie odrębny, ale identyczny dla wszystkich wystrój - również wewnętrzny. A gdyby zdarzyło się coś tak nieprawdopodobnego i niewyobrażalnego (w pojęciu producenta, oczywiście) jak awaria Maybacha, specjaliści dolecą na miejsce. Gwarancja fabryczna wynosi cztery lata, potem "dożywotnia gwarancja mobilności" (cokolwiek by to miało oznaczać).Kiedyś Maybachami jeździli najsławniejsi tego świata, między innymi panowie Caruso, Schmeling, Siemens i Bosch. A kto będzie teraz Drogim Klientem? Na razie nie wiadomo, auto wciąż jest w fazie przedpremierowej. Jednak Mercedes się chwali, że już otrzymał 50 "pewnych" zamówień z zadatkami po 50 tys. dolarów. Mówimy więc o rzeczywiście drogich klientach. Bo choć producent wspomina coś o 360 tys. euro jako punkcie wyjścia do rozmów o kosztach, to tak naprawdę należałoby raczej zastosować tu zasadę stosowaną przez sprzedawców Rolls-Royce'a, Bentleya czy Aston Martina: jeśli pytasz o cenę, to znaczy, że cię nie stać!
Galeria zdjęć
Mercedes dla miliarderów
Mercedes dla miliarderów
Mercedes dla miliarderów