Logo
WiadomościAktualnościMercedes dla tych młodszych

Mercedes dla tych młodszych

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Nie ma wątpliwości, że klasa C celuje dokładnie w odbiorców "trójki" BMW. Na rodzimym niemieckim rynku bawarska limuzyna znajduje się obecnie (po Golfie i Astrze) na trzecim miejscu rankingu sprzedaży.

Tę pozycję chętnie zająłby Mercedes.Dlatego zespół stylistów pod wodzą Petera Pfeiffera nadał klasie C wygląd pełen dynamiki i sportowych akcentów. W atrakcyjnym nadwoziu wszystko ma właściwe proporcje, jakkolwiek ogólne wrażenie bardzo zależy od koloru samochodu. W zwykłej czerwieni kształty klasy C nie wydają się aż tak atrakcyjne jak "ubrane" w szykowne lakiery metaliczne.Sukces nowej klasy C zapowiada liczba 40 tys. złożonych zamówień jeszcze przed oficjalną rynkową premierą w Niemczech (12 maja). Codziennie przybywa ich ok. 1200. Przed premierą, czyli bez możliwości obejrzenia z bliska, dotknięcia, przejechania się. Czegoś takiego u Mercedesa jeszcze nie było. Dziennikarze mogli dotknąć i obejrzeć klasę C już dwa miesiące wcześniej (por. AŚ 15/2000). Teraz po raz pierwszy mieli możliwość wypróbować ją w akcji - w pięciu wersjach silnikowych. Podstawowa C 180 i diesel C 200 CDI pojawią się później, jeszcze w tym roku. Podobnie jak C 270 CDI, który jednak był już gotowy do próby (por. str. 13). Oto relacja z pierwszej jazdy wersją C 200 Kompressor. Opis pozostałych - na kolejnych stronach. Silnik C 200 Kompressor ma tę samą pojemność skokową co C 180 (2 litry), ale dzięki współpracy z mechaniczną sprężarką osiąga moc o 34 KM wyższą (163 KM). Producent spodziewa się, że ta wersja zajmie co najmniej drugie miejsce w popularności na rynku.Uwagę zwraca fakt, jak równomiernie silnik rozwija moc, bez robienia przy tym nadmiernego hałasu. Kierowcom o sportowym zacięciu jego praca może się wydać nawet zbyt cicha. Silnik chętnie wchodzi na wysokie obroty, kręci swobodnie do 6200 obr./min, nie sprawiając wrażenia "zmęczonego". Dobrze znosi także jazdę na niskich obrotach. Seryjnie instalowana sześciobiegowa przekładnia manualna jest wprawdzie dobrze zestopniowana, nie pozostawia jednak idealnego wrażenia: choć zmiana biegów przebiega bez problemu, ale drążek wydaje się wchodzić dosyć trudno. Nie da się więc powiedzić, że zmienianie biegów sprawia tu szczególną przyjemność. Zwłaszcza jedynka i dwójka nieprzyjemnie się wyróżniają. Harmonijne przyspieszanie jest więc utrudnione, przeważa tendencja do szarpania. Nie odkrywamy tu nic specjalnie nowego: także w przypadku tego Mercedesa automatyczna skrzynia biegów stanowi lepszy wybór. Mimo zapowiedzi ze strony producenta, że klasa C będzie zdecydowanie dynamiczniejsza, jej zryw pozostaje jednak ograniczony. Komfort stanowi jej decydującą zaletę. I tak jest dobrze. 4,53-metrowej długości limuzyna pozwala się szybko i płynnie wprowadzać w ciasne zakręty, a odbicie ze strony zawieszenia i układu kierowniczego, które odczuwa kierowca, jest dobrze dozowane i stłumione. Żwawości BMW szykowny Mercedes jeszcze nie osiąga. Stabilność w obszarze granicznym podczas pokonywania zakrętu nie stanowi dziś problemu dzięki seryjnie instalowanemu układowi ESP. Skłonność do reakcji na nagłe zdjęcie nogi z pedału gazu (zmianę obciążenia) tłumiona jest obecnie w zarodku. Komputer łagodnie koryguje zapędy kierowcy do zbyt ryzykownej jazdy. Zestaw składników wyposażenia jest bez zarzutu. Wiele elementów, które dostępne były dotychczas tylko w klasie S, teraz pojawia się dwie klasy niżej. Spośród 19 nowości klasy C warto na pewno wymienić: dwustopniowe poduszki powietrzne, dopasowujące się do siły zderzenia, sterowanie głosowe Linguatronic (radio i telefon), kurtyny powietrzne chroniące głowy kierowcy i pasażerów podczas zderzeń bocznych, boczne poduszki dla podróżujących na tylnej kanapie, klimatyzację z pamięcią, wielofunkcyjną kierownicę, centralne zamykanie wszystkich okien i szyberdachu. Na uznanie zasługuje także dobór materiałów i jakość wykończenia - klient otrzyma samochód wykonany tak, jak się tego można spodziewać po Mercedesie.Na ocenę odbiorców trzeba będzie poczekać aż Mercedes wyjedzie z salonów na drogi. Jeśli jednak jakość i niezawodność będą tak dobre jak dobrze klasa C prezentuje się już dziś, to wszyscy ci, którzy złożyli zamówienia, mogą spokojnie czekać na dzień odbioru auta. To wciąż zadziwiające, z jaką energią i temperamentem zabiera się do dzieła turbodiesel z bezpośrednim wtryskiem paliwa Common Rail. Tak jest również w przypadku klasy C, napędzanej czterocylindrowym 143-konnym silnikiem CDI. Od prędkości obrotowych biegu jałowego wersja C 220 CDI dysponuje dostateczną siłą, by przemieszczać się żwawo i bez konieczności częstej zmiany przełożeń. Kierowca nie odczuwa żadnych przerw na zadziałanie turbosprężarki podczas przyspieszania od niskich obrotów. Nie ma też żadnych kłopotów z elastycznością, jeśli musi rozpocząć manewr wyprzedzania przy średnio wysokich prędkościach. Dysponujący maksymalnym momentem obrotowym C 220 CDI przyspiesza od 60 do 120 km/h w ciągu 15,0 s, czyli nawet odrobinę lepiej niż benzynowy C 200 Kompressor. I to wszystsko przy przeciętnym zużyciu paliwa na poziomie 6,2 l oleju napędowego na 100 km.Opisane cechy silnika wysokoprężnego w połączeniu z dobrymi właściwościami jezdnymi i niezawodnym układem hamulcowym klasy C sprawiają, że ta wersja będzie chętnie wybierana przez wszystkich, którzy muszą pokonywać długie trasy. Nie bez znaczenia jest przy tym wysoki komfort i duża porcja przyjemnych wrażeń z jazdy. Ten model jako jedyny z opisywanych dysponował dostępnym za dopłatą zawieszeniem sportowym (obniżone z przodu o 20 mm, z tyłu o 10 mm) i wyposażeniem Avantgarde. Między nami mówiąc: z jednego i z drugiego można bez problemu zrezygnować. Zawieszenie jest za twarde, co nie do końca pasuje do wrażenia, jakie pozostawia po sobie komfortowa klasa C. Z wyjątkiem aluminiowych detali we wnętrzu i na zewnątrz linia wyposażeniowa Avantgarde (m.in. szerokie opony 205/55 i aluminiowe 16-calowe obręcze kół, skórzana kierownica i końcówka drążka zmiany biegów, inaczej ukształtowane progi i zderzaki) nie oferuje nic takiego, co byłoby naprawdę warte tak dużego wydatku.Pod maską wersji C 240 pracuje silnik V6 o mocy 170 KM, czyli tylko 7 KM większej niż C 200 Kompressor. Również maksymalny moment obrotowy (240 Nm) i osiągi (przyspieszenie 0-100 km/h w 9,2 s, prędkość maksymalna 235 km/h) są zbliżone (C 200 Kompressor odpowiednio: 9,3 s, 230 km/h). Odczuwalną zaletą w stosunku do silnika czterocylindrowego jest wysoka kultura pracy jednostki V6. Ta przewaga jest jednak dosyć kosztowna i wyraża się zarówno wyższą ceną zakupu jak i wyższym zużyciem paliwa: przeciętnie 10,8 l/100 km w porównaniu z 9,5 C 200 Kompressora (dane producenta). Tę wersję napędza najmocniejszy diesel w klasie C (oprócz obu prezentowanych wariantów CDI Mercedes wprowadzi w tym roku jeszcze najsłabsze, 115-konne C 200 CDI). Pięciocylindrowa jednostka rzędowa osiąga moc 170 KM, maksymalny moment obrotowy 370 Nm, a z dostępną w opcji pięciostopniową przekładnią automatyczną nawet 400 Nm. Potęga poparta lekko "zachrypniętym" brzmieniem i sporą dozą sportowego temperamentu. Producent zapewnia, że przyspieszanie limuzyny o prawie 1,6-tonowej masie od startu do prędkości 100 km/h trwa tylko 8,9 s, a to znaczy, że C 290 CDI pozostawia za sobą bez trudu model o bądź co bądź sportowych ambicjach - Mercedesa SL 280, który na tę operację potrzebuje aż 9,7 s. Równie przekonująco prezentuje się praca pięciocylindrowego diesla w zakresie średnich prędkości obrotowych. Inaczej jednak niż mniejszy 220 CDI silnik zabiera się do dzieła z niewielkim, ale odczuwalnym opóźnieniem. Dopiero przy 1800 obr./min nabiera właściwego rozmachu. Przeciętne zużycie paliwa wynosi przy tym 6,9 l/100 km (z automatem 7,2) i jest przy oferowanych osiągach absolutnie do zaakceptowania. Jednak dla amatorów diesli lepszą propozycją wydaje się C 220 CDI - przede wszystkim ze względu na przyjemniejsze brzmienie i bardziej równomierną pracę silnika. Jak wszystkie diesle CDI wariant 270 także spełnia normę czystości spalin EU 3. Po co wydawać tyle pieniędzy na klasę E lub S, skoro C 320 jeździ prawie tak samo dobrze? Jeśli ktoś nie przywiązuje bardzo dużej wagi do prestiżu i przestronności, znajdzie w C 320 samochód, który - jeśli napędzany tym samym silnikiem - prowadzi się przede wszystkim zwinniej niż jego więksi bracia, choć nie aż tak komfortowo. W sumie jednak komfort topowej wersji klasy C prezentuje wysoki poziom, do czego przyczynia się także nowa, dostarczana w standardzie pięciostopniowa automatyczna skrzynia biegów. Kierowca dysponuje możliwością ręcznej ingerencji w pracę przekładni. 3,2-litrowy silnik V6 rozwija moc 218 KM i z natury rzeczy bez trudu przyspiesza 1,6-tonową klasę C ze sportowym temperamentem (0-100 km/h w 7,8 s, prędkość maksymalna 245 km/h). Dobrej atmosferze we wnętrzu sprzyja instalowana seryjnie klimatyzacja automatyczna. Jako opcję warto polecić składaną tylną kanapę, co znacznie rozszerza możliwości transportowe klasy C.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: