Tę pozycję chętnie zająłby Mercedes.Dlatego zespół stylistów pod wodzą Petera Pfeiffera nadał klasie C wygląd pełen dynamiki i sportowych akcentów. W atrakcyjnym nadwoziu wszystko ma właściwe proporcje, jakkolwiek ogólne wrażenie bardzo zależy od koloru samochodu. W zwykłej czerwieni kształty klasy C nie wydają się aż tak atrakcyjne jak "ubrane" w szykowne lakiery metaliczne.Sukces nowej klasy C zapowiada liczba 40 tys. złożonych zamówień jeszcze przed oficjalną rynkową premierą w Niemczech (12 maja). Codziennie przybywa ich ok. 1200. Przed premierą, czyli bez możliwości obejrzenia z bliska, dotknięcia, przejechania się. Czegoś takiego u Mercedesa jeszcze nie było. Dziennikarze mogli dotknąć i obejrzeć klasę C już dwa miesiące wcześniej (por. AŚ 15/2000). Teraz po raz pierwszy mieli możliwość wypróbować ją w akcji - w pięciu wersjach silnikowych. Podstawowa C 180 i diesel C 200 CDI pojawią się później, jeszcze w tym roku. Podobnie jak C 270 CDI, który jednak był już gotowy do próby (por. str. 13). Oto relacja z pierwszej jazdy wersją C 200 Kompressor. Opis pozostałych - na kolejnych stronach. Silnik C 200 Kompressor ma tę samą pojemność skokową co C 180 (2 litry), ale dzięki współpracy z mechaniczną sprężarką osiąga moc o 34 KM wyższą (163 KM). Producent spodziewa się, że ta wersja zajmie co najmniej drugie miejsce w popularności na rynku.Uwagę zwraca fakt, jak równomiernie silnik rozwija moc, bez robienia przy tym nadmiernego hałasu. Kierowcom o sportowym zacięciu jego praca może się wydać nawet zbyt cicha. Silnik chętnie wchodzi na wysokie obroty, kręci swobodnie do 6200 obr./min, nie sprawiając wrażenia "zmęczonego". Dobrze znosi także jazdę na niskich obrotach. Seryjnie instalowana sześciobiegowa przekładnia manualna jest wprawdzie dobrze zestopniowana, nie pozostawia jednak idealnego wrażenia: choć zmiana biegów przebiega bez problemu, ale drążek wydaje się wchodzić dosyć trudno. Nie da się więc powiedzić, że zmienianie biegów sprawia tu szczególną przyjemność. Zwłaszcza jedynka i dwójka nieprzyjemnie się wyróżniają. Harmonijne przyspieszanie jest więc utrudnione, przeważa tendencja do szarpania. Nie odkrywamy tu nic specjalnie nowego: także w przypadku tego Mercedesa automatyczna skrzynia biegów stanowi lepszy wybór. Mimo zapowiedzi ze strony producenta, że klasa C będzie zdecydowanie dynamiczniejsza, jej zryw pozostaje jednak ograniczony. Komfort stanowi jej decydującą zaletę. I tak jest dobrze. 4,53-metrowej długości limuzyna pozwala się szybko i płynnie wprowadzać w ciasne zakręty, a odbicie ze strony zawieszenia i układu kierowniczego, które odczuwa kierowca, jest dobrze dozowane i stłumione. Żwawości BMW szykowny Mercedes jeszcze nie osiąga. Stabilność w obszarze granicznym podczas pokonywania zakrętu nie stanowi dziś problemu dzięki seryjnie instalowanemu układowi ESP. Skłonność do reakcji na nagłe zdjęcie nogi z pedału gazu (zmianę obciążenia) tłumiona jest obecnie w zarodku. Komputer łagodnie koryguje zapędy kierowcy do zbyt ryzykownej jazdy. Zestaw składników wyposażenia jest bez zarzutu. Wiele elementów, które dostępne były dotychczas tylko w klasie S, teraz pojawia się dwie klasy niżej. Spośród 19 nowości klasy C warto na pewno wymienić: dwustopniowe poduszki powietrzne, dopasowujące się do siły zderzenia, sterowanie głosowe Linguatronic (radio i telefon), kurtyny powietrzne chroniące głowy kierowcy i pasażerów podczas zderzeń bocznych, boczne poduszki dla podróżujących na tylnej kanapie, klimatyzację z pamięcią, wielofunkcyjną kierownicę, centralne zamykanie wszystkich okien i szyberdachu. Na uznanie zasługuje także dobór materiałów i jakość wykończenia - klient otrzyma samochód wykonany tak, jak się tego można spodziewać po Mercedesie.Na ocenę odbiorców trzeba będzie poczekać aż Mercedes wyjedzie z salonów na drogi. Jeśli jednak jakość i niezawodność będą tak dobre jak dobrze klasa C prezentuje się już dziś, to wszyscy ci, którzy złożyli zamówienia, mogą spokojnie czekać na dzień odbioru auta. To wciąż zadziwiające, z jaką energią i temperamentem zabiera się do dzieła turbodiesel z bezpośrednim wtryskiem paliwa Common Rail. Tak jest również w przypadku klasy C, napędzanej czterocylindrowym 143-konnym silnikiem CDI. Od prędkości obrotowych biegu jałowego wersja C 220 CDI dysponuje dostateczną siłą, by przemieszczać się żwawo i bez konieczności częstej zmiany przełożeń. Kierowca nie odczuwa żadnych przerw na zadziałanie turbosprężarki podczas przyspieszania od niskich obrotów. Nie ma też żadnych kłopotów z elastycznością, jeśli musi rozpocząć manewr wyprzedzania przy średnio wysokich prędkościach. Dysponujący maksymalnym momentem obrotowym C 220 CDI przyspiesza od 60 do 120 km/h w ciągu 15,0 s, czyli nawet odrobinę lepiej niż benzynowy C 200 Kompressor. I to wszystsko przy przeciętnym zużyciu paliwa na poziomie 6,2 l oleju napędowego na 100 km.Opisane cechy silnika wysokoprężnego w połączeniu z dobrymi właściwościami jezdnymi i niezawodnym układem hamulcowym klasy C sprawiają, że ta wersja będzie chętnie wybierana przez wszystkich, którzy muszą pokonywać długie trasy. Nie bez znaczenia jest przy tym wysoki komfort i duża porcja przyjemnych wrażeń z jazdy. Ten model jako jedyny z opisywanych dysponował dostępnym za dopłatą zawieszeniem sportowym (obniżone z przodu o 20 mm, z tyłu o 10 mm) i wyposażeniem Avantgarde. Między nami mówiąc: z jednego i z drugiego można bez problemu zrezygnować. Zawieszenie jest za twarde, co nie do końca pasuje do wrażenia, jakie pozostawia po sobie komfortowa klasa C. Z wyjątkiem aluminiowych detali we wnętrzu i na zewnątrz linia wyposażeniowa Avantgarde (m.in. szerokie opony 205/55 i aluminiowe 16-calowe obręcze kół, skórzana kierownica i końcówka drążka zmiany biegów, inaczej ukształtowane progi i zderzaki) nie oferuje nic takiego, co byłoby naprawdę warte tak dużego wydatku.Pod maską wersji C 240 pracuje silnik V6 o mocy 170 KM, czyli tylko 7 KM większej niż C 200 Kompressor. Również maksymalny moment obrotowy (240 Nm) i osiągi (przyspieszenie 0-100 km/h w 9,2 s, prędkość maksymalna 235 km/h) są zbliżone (C 200 Kompressor odpowiednio: 9,3 s, 230 km/h). Odczuwalną zaletą w stosunku do silnika czterocylindrowego jest wysoka kultura pracy jednostki V6. Ta przewaga jest jednak dosyć kosztowna i wyraża się zarówno wyższą ceną zakupu jak i wyższym zużyciem paliwa: przeciętnie 10,8 l/100 km w porównaniu z 9,5 C 200 Kompressora (dane producenta). Tę wersję napędza najmocniejszy diesel w klasie C (oprócz obu prezentowanych wariantów CDI Mercedes wprowadzi w tym roku jeszcze najsłabsze, 115-konne C 200 CDI). Pięciocylindrowa jednostka rzędowa osiąga moc 170 KM, maksymalny moment obrotowy 370 Nm, a z dostępną w opcji pięciostopniową przekładnią automatyczną nawet 400 Nm. Potęga poparta lekko "zachrypniętym" brzmieniem i sporą dozą sportowego temperamentu. Producent zapewnia, że przyspieszanie limuzyny o prawie 1,6-tonowej masie od startu do prędkości 100 km/h trwa tylko 8,9 s, a to znaczy, że C 290 CDI pozostawia za sobą bez trudu model o bądź co bądź sportowych ambicjach - Mercedesa SL 280, który na tę operację potrzebuje aż 9,7 s. Równie przekonująco prezentuje się praca pięciocylindrowego diesla w zakresie średnich prędkości obrotowych. Inaczej jednak niż mniejszy 220 CDI silnik zabiera się do dzieła z niewielkim, ale odczuwalnym opóźnieniem. Dopiero przy 1800 obr./min nabiera właściwego rozmachu. Przeciętne zużycie paliwa wynosi przy tym 6,9 l/100 km (z automatem 7,2) i jest przy oferowanych osiągach absolutnie do zaakceptowania. Jednak dla amatorów diesli lepszą propozycją wydaje się C 220 CDI - przede wszystkim ze względu na przyjemniejsze brzmienie i bardziej równomierną pracę silnika. Jak wszystkie diesle CDI wariant 270 także spełnia normę czystości spalin EU 3. Po co wydawać tyle pieniędzy na klasę E lub S, skoro C 320 jeździ prawie tak samo dobrze? Jeśli ktoś nie przywiązuje bardzo dużej wagi do prestiżu i przestronności, znajdzie w C 320 samochód, który - jeśli napędzany tym samym silnikiem - prowadzi się przede wszystkim zwinniej niż jego więksi bracia, choć nie aż tak komfortowo. W sumie jednak komfort topowej wersji klasy C prezentuje wysoki poziom, do czego przyczynia się także nowa, dostarczana w standardzie pięciostopniowa automatyczna skrzynia biegów. Kierowca dysponuje możliwością ręcznej ingerencji w pracę przekładni. 3,2-litrowy silnik V6 rozwija moc 218 KM i z natury rzeczy bez trudu przyspiesza 1,6-tonową klasę C ze sportowym temperamentem (0-100 km/h w 7,8 s, prędkość maksymalna 245 km/h). Dobrej atmosferze we wnętrzu sprzyja instalowana seryjnie klimatyzacja automatyczna. Jako opcję warto polecić składaną tylną kanapę, co znacznie rozszerza możliwości transportowe klasy C.
Mercedes dla tych młodszych
Nie ma wątpliwości, że klasa C celuje dokładnie w odbiorców "trójki" BMW. Na rodzimym niemieckim rynku bawarska limuzyna znajduje się obecnie (po Golfie i Astrze) na trzecim miejscu rankingu sprzedaży.