Podobnie jak model SLS AMG, nowy roadster korzysta z aluminiowego nadwozia, które pozwoliło ograniczyć masę własną aż o 170 kg. Nad obliczem nowego auta dominuje teraz chromowane, podwójne ostrze, przecinające atrapę chłodnicy.

Lekka konstrukcja nadwozia pozwoliła również istotnie ograniczyć zużycie paliwa. Nowy model spala średnio 11,6 l/100 km (cykl NEDC), czyli o 17 proc. mniej w porównaniu do poprzednika (14,0 l/100 km), i ustanawia jednocześnie rekord w segmencie benzynowych jednostek 12-cylindrowych. Kluczową rolę odgrywa tu siedmiostopniowa przekładnia AMG Speedshift Plus 7G-Tronic, funkcja Eco start-stop oraz system zarządzania silnikiem i alternatorem.

Mercedes SL 65 AMG Foto: Onet
Mercedes SL 65 AMG

Mimo niższego zużycia paliwa, moc podwójnie turbodoładowanej, widlastej "dwunastki" o pojemności 6 litrów wzrosła z 612 do 630 KM. Maksymalny moment obrotowy wynosi 1000 Nm. Bezkonkurencyjne parametry jednostki napędowej przekładają się na piorunujące osiągi. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje jedynie 4 s, od 0 do 200 km/h - 11,8 s. Prędkość maksymalna wynosi 250 km/h (ograniczona elektronicznie). Potężny agregat zachwyca jednak czymś jeszcze - gładką pracą i wyrafinowanym brzmieniem.

Gdyby sam Pan Bóg zdecydował się zstąpić na Ziemie i potrzebował kabrioletu, z cala pewnością wybrałby SL 65 AMG. To absolutny hiper roadster, prawdziwe monstrum ociekające momentem obrotowym. Żadne inne auto nie ma przy nim nic do gadania.

Idea tego auta jest typowa dla Mercedesa. Trzeba wziąć największy dostępny silnik, później dołożyć do niego turbosprężarkę, a najlepiej dwie, i tę kompozycję umieścić w samochodzie, który pierwotnie służyć miał do crusingu. Takie niemieckie poczucie humoru… O ułańskiej fantazji inżynierów ze Stuttgartu przekonujemy się w Klubie dzięki CLK63 AMG Black Series. To samochód, który potrafi przestraszyć mnie nawet po wyjściu z mojej rajdówki - prawdziwy drogowy killer.

Druzgocące osiągi SL 65 idą w parze z absolutnym komfortem. Tak wygodne auto nie ma prawa być tak szybkie, a tak szybkie tak wygodne. A jest… Ale to syndrom dzisiejszej motoryzacji, w której nawet samochód o mocy 1000 KM może być łagodny jak baranek.

Jedynym problemem SL-a jest jego niemiecka nijakość. Jest genialny technicznie, ale nie przyspiesza bicia serca przechodniów. Większość nawet nie zwraca na niego uwagi lub myli z dziewczęcym SLK. To samochód dla lubiących pozostawać w cieniu.