Moc 571 KM, sprint od zera do „setki” w 3,8 s, do tego licencja na okupowanie lewego pasa ruchu - tak od teraz wygląda samochód marzeń wszystkich taksówkarzy.Ekskluzywny „skrzydlak” z miejscem dla jednego pasażera i mikroskopijnym bagażnikiem o pojemności 176 l pozostanie niestety pojedynczym egzemplarzem.

Samochód nie mógłby jeździć jako taxi również z innego powodu. Według przepisów pojazd przystosowany do przewozu osób musi przynajmniej z prawej strony mieć dwoje drzwi, a to, że Mercedes zaprezentuje czterodrzwiową wersję SLS-a jest mało prawdopodobne, by nie powiedzieć nierealne.

Poza tym, koszty utrzymania takiej taksówki byłyby astronomiczne. Już same wydatki na ubezpieczenie i paliwo niejednego polskiego taksówkarza doprowadziłyby do bankructwa. Największą barierą byłaby niewątpliwie cena sportowego bolidu: 810 tys. zł. Aż strach pomysleć, ile wynosiłaby rata leasingowa za taki pojazd...