Dziurawe i zakorkowane ulice dużych miast, ciągnące się w nieskończoność remonty dróg i odkładane na bliżej nieokreśloną przyszłość budowy nowych odcinków oraz wieczne zakazy, które mają chronić nasze zdrowie i życie – tak ocenia sytuację na polskich drogach wielu kierowców.
Czy naprawdę jest aż tak źle, czy może wciąż dominuje ciągłe narzekanie na wszystko, na co tylko się da? I czy w ogóle jest jakieś miasto, które sprawia zmotoryzowanym najmniej problemów?
Sprawdziliśmy to i wybraliśmy miasto wojewódzkie, które w możliwie najmniejszym stopniu utrudnia życie zmotoryzowanym mieszkańcom i przyjezdnym, a tym samym zasługuje na miano miasta przyjaznego kierowcy.
Na końcową ocenę wpływ miały: dane dotyczące bezpieczeństwa kierowców, pomoc miasta w rozwiązywaniu problemów zmotoryzowanych i sama opinia kierowców o mieście.
Ten ostatni element, choć miał najmniejsze znaczenie w tworzeniu rankingu, pozwala zorientować się, z jakimi niedociągnięciami muszą sobie poradzić poszczególne miejscowości.
Nikogo prawdopodobnie nie zdziwi to, że najwięcej zastrzeżeń kierujących wiąże się z parkowaniem. Kierowcy we wszystkich miastach narzekają na brak parkingów i wynikające z tego kłopoty ze znalezieniem miejsca do zaparkowania oraz na wysokie opłaty za postój pojazdów.
Warto natomiast zwrócić uwagę na to, że w ostatnich latach znacznie poprawiła się jakość dróg. Przez długi czas to właśnie dziurawe ulice były głównym powodem niezadowolenia kierowców.
W dużych miastach już od wielu lat ogromnym utrudnieniem w sprawnej komunikacji okazują się zakorkowane ulice. Wiadomo, że poruszanie się po Warszawie czy Wrocławiu wymaga od kierujących ogromnej cierpliwości.
Jednak nawet w dużych miastach ruch może być dobrze zorganizowany, co skraca czas potrzebny na przejechanie z jednego końca miasta na drugi.Potwierdzeniem są nie tylko oceny internautów, lecz także dane zebrane przez firmę Finder, zajmującą się m.in. monitorowaniem pozycji pojazdów.
Najszybciej podróżują kierowcy w Krakowie – średnia prędkość wynosi 41,5 km/h. Nieco wolniej można przemieszczać się w Poznaniu i Wrocławiu (odpowiednio 37,0 i 36,0 km/h). Najwolniej jeździ się w Warszawie – średnio z szybkością zaledwie 12 km/h.
Miliony złotych na inwestycje drogowe - O gromny wpływ na poziom zadowolenia zmotoryzowanych ma infrastruktura drogowa. Poprawa jakości nawierzchni ulic, budowa nowych odcinków czy skuteczne akcje odśnieżania to najważniejsze kwestie według kierowców.
Najwięcej pieniędzy na inwestycje drogowe w latach 2008-10 wydała Łódź. W tym okresie urzędnicy przeznaczyli na ten cel ok. 336 mln zł.
Osobną kwestią jest to, czy te pieniądze zostały właściwie wykorzystane. Patrząc na odpowiedzi internautów, można mieć wątpliwości, bo pod względem chociażby jakości dróg Łódź pozostawia wiele do życzenia, nie wspominając o stopniu zaangażowania miasta w poprawę infrastruktury.
Znaczne kwoty na drogi w skali budżetu inwestują również Białystok i Toruń.
Znacznej poprawy jakości dróg można spodziewać się w niedalekiej przyszłości. W budżetach wielu miast pieniądze zaplanowane na poprawę infrastruktury drogowej są wielokrotnie wyższe od kwot rezerwowanych w ciągu ostatnich 3 lat.
Najlepiej z tym problemem poradzono sobie w Zielonej Górze. Mimo że jest to najmniejsze z ocenianych miast wojewódzkich, to i tak, odnosząc liczbę wypadków, zabitych i rannych do populacji miasta, ten ośrodek bezapelacyjnie wygrywa.
W 2010 r. w Zielonej Górze w wypadkach drogowych nie zginęła ani jedna osoba, nie było żadnego zderzenia czołowego, a piesi przyczynili się do zaledwie 7 zdarzeń.
Warto zwrócić uwagę na wynik Warszawy. Gdy porównamy dane policyjne o wypadkach z liczbą mieszkańców, okazuje się, że stolica jest dość bezpiecznym miastem. Duży wpływ na ten stan rzeczy mają wszechobecne korki, przyczyniające się do drobnych kolizji, w których nie występuje ryzyko śmierci. Jednym z najniebezpieczniejszych miast wojewódzkich jest Łódź, w której doszło do największej liczby wypadków, zginęło najwięcej osób i najwięcej odniosło obrażenia.
Ponadto duże niebezpieczeństwo wiąże się z pieszymi. Spowodowali oni 185 zdarzeń, w których zginęło 10 osób.
Opinie internautów - Najwięcej do powiedzenia w kwestii przyjazności miasta dla kierowców mają sami zainteresowani. Białystok dość znacznie wyprzedził pozostałe oceniane miasta. Swoje zwycięstwo zawdzięcza zaangażowaniu władz w poprawę infrastruktury drogowej, czytelnym skrzyżowaniom i precyzyjnie oznaczonym ulicom.
Podobnie jak we wszystkich pozostałych miastach, najwięcej krytycznych uwag dotyczy trudności związanych ze znalezieniem miejsca do parkowania i wysokich opłat za postój.
Nie dziwią niskie noty uzyskane przez Warszawę. Stolica od wielu lat uchodzi za miasto trudne dla kierowców, szczególnie przyjezdnych. Dość dobre jakościowo ulice w centrum miasta nie są w stanie zatuszować negatywnego obrazu. Najniższe noty Warszawa uzyskała za kłopotliwe parkowanie, utrudniony przejazd przez miasto i działania drogowców.
Ranking końcowy - Na ostateczny werdykt wpływały oceny uzyskane w trzech kategoriach: statystyki policyjne, dane finansowe oraz opinie internautów. Ograniczona liczba ankiet spowodowała, że ranking końcowy ograniczyliśmy do 10 miast, a same punkty przyznane na podstawie ankiety miały najmniejszy wpływ na ostateczny wynik.
Dane o finansach i bezpieczeństwie stanowiły łącznie 80 proc. końcowej oceny, ankiety internetowe były jedynie uzupełnieniem, które pozwoliło wyłonić zwycięzcę. Najlepsze miasto w danej kategorii uzyskiwało 18 punktów, najgorsze – 1. W przypadku ankiet internetowych miasta, które nie uzyskały dostatecznie dużej liczby odpowiedzi, nie otrzymały punktów.
Liczba aut użytkowanych przez urzędników nijak ma się do wielkości miasta. Ranking dotyczący miast był jednocześnie okazją do sprawdzenia, czym jeżdżą urzędnicy, jak rozbudowane mają floty samochodowe i z czym urzędy (w odniesieniu do parku pojazdów) mają problem. Jedynym miastem, które odmówiło udzielenia informacji na temat wykorzystywanej floty, był Wrocław.
Najwięcej aut użytkuje stołeczny urząd, który korzysta z 69 samochodów (59 osobowych, 6 dostawczych i 4 busy do transportu osób). Rozbudowaną flotą dysponuje również Łódź – 42 osobówki, 3 pojazdy dostawcze oraz 2 busy. Liczba aut służbowych w stolicy województwa łódzkiego może dziwić, bo porównywalny wielkością Kraków ma ich o połowę mniej, a Warszawa, choć jest dwukrotnie większym miastem, nieznacznie więcej. Najmniejszą liczbą pojazdów dysponują urzędnicy w Zielonej Górze (3) oraz Opolu (4).
W większości urzędów przy płatnościach za tankowanie stosowane są karty paliwowe wybranej sieci stacji benzynowych. Wyjątek stanowią jedynie Białystok, Opole i Rzeszów.
W Białymstoku paliwo rozliczane jest za pomocą asygnat na podstawie umowy zawartej z dostawcą paliw, w Opolu – na podstawie książki kontroli pracy pojazdu, zaś Rzeszów ma podpisaną umowę z MPK. Warto zauważyć jednak, iż wiele miast uznało, że sposób weryfikowania zakupów paliwa i użycia kart paliwowych wymaga poprawy.
Samochody zazwyczaj serwisowane są w autoryzowanych stacjach obsługi (ASO). Przeglądy i naprawy w innych warsztatach prowadzą m.in. Szczecin, Warszawa oraz Toruń. Urzędnicy twierdzą, że tam jest dużo taniej. W Katowicach poza ASO serwisowane są najstarsze samochody, w Rzeszowie do autoryzowanych stacji trafiają auta na gwarancji.
Problemem okazuje się również brak wyszkolonej osoby, która byłaby odpowiedzialna za park samochodowy. Obecnie w zależności od miasta flotą zarządzają dyspozytorzy, naczelnicy wydziałów lub np. dyrektorzy wydziału obsługi urzędu. Na pochwałę zasługuje jednak dbałość miast o ograniczenie kosztów związanych z ewentualnymi uszkodzeniami samochodów. Większość miast ma wykupione pełne pakiety OC/AC na swoje pojazdy. Część ośrodków zadanie ubezpieczenia samochodów służbowych przerzuciła na brokerów.
Wśród najbardziej użytecznych informacji dotyczących flot najważniejsze są te związane z bezpieczeństwem samochodów, zużyciem paliwa i lokalizacją pojazdów.
Dwa ostatnie czynniki wpływają m.in. na koszty eksploatacji aut służbowych oraz efektywność ich wykorzystania i podniesienie wydajności pracy. Nie od dziś wiadomo, że na rynku dostępne są systemy umożliwiające monitorowanie nawet dużej floty aut. Pytanie tylko: czy urzędy miast są zainteresowane takimi rozwiązaniami i czy byłyby skłonne ponieść koszty ich obsługi?