Po nieco słabszych kwalifikacjach na suchej nawierzchni (Sławek - 13 a Daniel - 9 pole startowe) zawodnicy zespołu Grausam & Mańkowski Honda RT udowodnili, że na mokrej są wyjątkowo groźnymi rywalami. Sławek zdeklasował rywali zajmując pierwsze miejsce w swojej klasie. Daniel po zaciętej walce na 5 okrążeniu objął 3 miejsce, którego nie oddał już do mety.

Ten debiutujący w 2008 roku zespół w pierwszej części sezonu pokazał nam się ako najbardziej medialny team na polskiej scenie wyścigowej. Drugą część sezonu rozpoczął od wyśmienitych wyników. Po czwartej rundzie Sławomir Grausam zajmuje trzecią pozycję w generalce, a Daniel Mańkowski - czwartą w klasie, z tą samą ilością punktów co konkurent na miejscu trzecim.

Piąta runda Mistrzostw Polski odbędzie się na torze w Moście w Czechach, który jest ulubionym obiektem sportowym obydwu zawodników.

Sławomir Grausam: To był jeden z najlepszych wyścigowych weekendów w moim życiu. Już przed wyjazdem zacząłem analizować prognozy pogody licząc na deszcz w dniu wyścigu. Kwalifikacji nie mogę zaliczyć do zbyt udanych, ale w ogóle nie przejąłem się nimi wiedząc, że w deszczu żadne pole startowe nic w moich planach nie zmieni. Na czasówkach popełniłem błąd wjeżdżając zbyt ostro w "Dużą Patelnię". Wyrzuciło mnie, aż pod krawężniki na czym straciłem bardzo dużo i nie poprawiłem czasu z przejazdów na zwykłych oponach.Niestety miałem tylko jedną oponę kwalifikacyjną, więc na powtórkę nie było szans. Ostatecznie do łączonego wyścigu Superbike i Superstock 1000 wystartowałem z 13 pola, w tym jako 5 zawodnik z mojej klasy. Poranny Worm - up odbył się na suchej nawierzchni, zaś chwilę przed wyścigiem zaczął padać deszcz. Podczas wyścigu już po samym starcie wyprzedziłem kilku zawodników w tym Adama Badziaka.Przede mną był Bartek Wiczyński. Starałem się trzymać dobre tempo, żeby nie stracić go z pola widzenia. W połowie wyścigu wyprzedziłem go. Kolejnym zawodnikiem, którego chciałem dogonić był Marek Szkopek. Niestety Marek wyleciał z toru najeżdżając na białe linie. Przede mną był już tylko Marcin Walkowiak, którego miałem w zasięgu wzroku. Marcin miał również pecha i wyjechał poza nitkę toru. Zanim wrócił na tor, błyskawicznie dogoniłem go. Jadąc za nim planowałem wyprzedzić go na ostatnim okrążeniu.Okazało się, że popełniał tak dużo błędów, że nie warto było czekać do końca wyścigu. Przede mną nie było już nikogo z mojej klasy, ale starałem się utrzymać dobre tempo myśląc, że tuż za mną jest Adam Badziak, któremu bardzo dobrze szło na treningu rozgrzewkowym. Zwycięstwo dowiozłem do mety. Czuję, że coraz lepiej dogaduję się z motocyklem mimo, iż ciągle brakuje mi w nim mocy. Bardzo motywująca dla nas była wizyta w dniu zawodów, reprezentanta Hondy Poland - Jakuba Rymkiewicza.Bardzo cieszę się zwygranego wyścigu tym bardziej, że awansowałem w klasyfikacji generalnej na trzecie miejsce z niewielką stratą do drugiego.

Daniel Mańkowski: Po nie najlepszym początku wyścigowego weekendu wszystko zakończyło się pomyślnie. Dziewiąte pole startowe było efektem wielu błędów, które popełniłem eksperymentując z oponą kwalifikacyjną. Mimo to do wyścigu stanąłem z wielkimi nadziejami. Jak się później okazało, był to mój dobry dzień.Pierwszy wyścig w moim życiu na mokrej nawierzchni zakończyłem stając poraz pierwszy na podium. Przed wyścigiem nie wiedziałem czego się spodziewać po sobie. Deszczowe wyścigi mają to do siebie, że liczą się w nich przede wszystkim umiejętności i niestety wielu zawodników ich nie kończy. Mogłem przyjechać pierwszy lub ostatni albo nawet nie dojechać do mety. Sławek spodziewając się deszczu od kilku dni przygotowywał mnie do startu w takich warunkach. Jego nauka i wskazówki okazały się kluczowe. Mając za nauczyciela "Króla Deszczu" nie mogłem nie zająć dobrego miejsca. Jako zespół zdobyliśmy tego dnia już jeden puchar.Tajniki "mokrego ścigania" które zdradził mi mój team - partner dodawały mi pewności siebie. Na okrążeniu zapoznawczym i rozgrzewającym szybko zorientowałem się że to działa. Zauważyłem również że mam przewagę nad rywalami. Czerwone światło, 8000 obrotów i... ruszamy. Po nie najlepszym starcie straciłem pozycję w pierwszym zakręcie. Chwilę później dodatkowo dałem się wyprzedzić. Zerkałem kątem oka, że prowadząca duża grupka szybko odjeżdża. Rozpoczynam drugie okrążenie, ale znów niespodziewanie ktoś mi się wpycha na "Sławińskim".Jadąc za nim czuję, że to nie moje tempo. Na prostej start meta zerkam na laptimer: 1.56Zaczynam przyspieszać, doganiać i wyprzedzać. Podczas próby wyprzedzania jednego z zawodników niefortunnie wjeżdżam na białą linię na końcu prostej i muszę puścić hamulec. Motocykl pędzi zbyt szybko. Po zjechaniu z białej linii na chwilę udaje mi się dohamować, ale widzę że najprawdopodobniej zmiotę za chwilę rywala z toru, który szczelnie zamyka mi zakręt przed nosem. Na szczęście delikatnie odjechał od wewnętrznej co szybko wykorzystałem. Co jakiś czas zerkam na laptimer.Przyspieszam z okrążenia na okrążenie i wyprzedzam. Na jednym z okrążeń wyprzedziłem aż 4 zawodników. Później oglądam się za siebie. Widzę, że mocno odjechałem wyprzedzonej grupce. Z przodu w zasięgu wzroku tylko dublowani zawodnicy więc jakakolwiek gonitwa nie ma żadnego sensu. Kontroluję już tylko sytuacje żeby utrzymać bezpieczny dystans. Laptimer wskazuje 1.50. Wyścig kończę na 3 miejscu zdobywając drugi już tego dnia puchar dla naszego zespołu. Z niecierpliwością wyczekuję wyjazdu na kolejną rundę na moim ulubionym torze w Moście.Na zakończenie chcielibyśmy bardzo podziękować tym którzy wierzyli w nas i wspierali od samego początku: rodzinie, przyjaciołom i sponsorom. Są to: Honda Polska, Metalurgia, Ocean Studio, Shell Advance, Gurt Max, Wallrav, Red Bull i Roxy Moto.