Taką tezę postawił wiceminister gospodarki Edward Nowak na Międzynarodowej Konferencji Motoryzacyjnej.Nie wiadomo, jak rząd rozumie pojęcie "motoryzacji", a jak "sprzedaży", ale porównując wyniki sprzedaży z lat ubiegłych i tegoroczne, można stwierdzić, że mamy nie kryzys, ale zawał. Według danych SAMAR-u w ciągu 8 miesięcy tego roku kupiliśmy o 43 proc. samochodów osobowych mniej niż w 2000 r. Nowych aut sprzedano o 30 proc. mniej. Z zakładów motoryzacyjnych zwalniani sa pracownicy. Co zrobić, aby było lepiej, minister już nie powiedział.Przedstawiciele rynkowych liderów w naszym kraju, Enrico Pavoni z Fiata i Janusz Woźniak z Daewoo, mają recepty. Włoch uważa, że pań-stwo najlepiej zrobi, jeśli przesta-nie przeszkadzać producentom. Wiceprezes Daewoo-FSO oczekuje interwencjonizmu państwowego. Obaj za fatalny stan motoryzacji oskarżają fiskalizm państwa. Od 30 do 40 proc. ceny każdego sprzedawanego w Polsce nowego samochodu stanowią podatki. W krajach Europy Zachodniej sięgają one najwyżej 20 proc. Skarb państwa wychodzi zresztą na tym jak Zabłocki na mydle. W ubiegłym roku podwyżka akcyzy skończyła się zmniejszeniem wpływów do państwowej kasy o 150 mln zł. W tym zyski państwa pochodzące z akcyzy, VAT i cła za nowe samochody zmalały już o 445 mln zł, a do grudnia jeszcze daleko, więc i straty zapewne będą większe.Na tym tle widać jednak pewne zmiany mogące poprawić sytuację. Zmienione zasady leasingu pozwolą wreszcie kupować w tej formie auta osobowe i to nie tylko dużym firmom. Według wiceprezesa największej w Polsce firmy leasin-gowej - EFL - Piotra Kaczmarka nowe prawo może przyczynić się do zwiększenia sprzedaży nowych samochodów w leasingu w przyszłym roku nawet o 50 proc.
Motoryzacyjny zawał
Rząd twierdzi, że kryzysu w polskiej motoryzacji nie ma. Źle ma się tylko sprzedaż.