Pierwsze zdarzenie trafiło do grona najbardziej oryginalnych historii za sprawą sprytnej grupy amerykańskich cheerleaderek, które były świadkami wypadku samochodowego. Sprawca znikł z miejsca zdarzenia, a dziewczyny nie miały możliwości, by zapisać numery pojazdu. Na szczęście, wykazały się wyjątkową pomysłowością i tak jak zazwyczaj dopingują na boisku zaczęły wykrzykiwać poszczególne cyfry z rejestracji uciekającego samochodu. Winowajca został szybko złapany.

Następne zdarzenie miało miejsce w 1972 roku w USA i jest wynikiem niefortunnej pomyłki. Pewna kobieta zauważyła nogi wystające spod własnego samochodu i pomyślała, że należą do jej męża. Krzyknęła więc donośnie, że lunch jest już gotowy, a właściciel nóg, którym okazał się mechanik, wystraszył się, uderzył głową w pojazd i stracił przytomność. To jednak nie koniec opowieści. Na miejsce wezwano karetkę i wzięto mężczyznę na nosze. Gdy sanitariusze dowiedzieli się, co tak naprawdę się stało wybuchnęli śmiechem, a pechowy mechanik spadł z noszy i oprócz bólu głowy wyszedł ze zdarzenia także ze złamaną ręką.

Kolejny incydent jest nagannym przykładem próby wyłudzenia odszkodowania. Pewna dziewczyna pożyczyła motocykl od swojego chłopaka, po czym rozbiła go w wypadku. Właściciel pojazdu sądził, że skoro nie on był sprawcą zdarzenia nie dostanie odszkodowania. Postanowił więc sprawić sobie kilka zadrapań przywiązując się do ciężarówki swojego kolegi.

Imitacja wypadku na własnym ciele udała się znakomicie, ale wyłudzenie pieniędzy już niestety nie. Całe zajście odbyło się bowiem w obecności świadka, który zrelacjonował jak było naprawdę. Na dodatek okazało się, że dziewczyna od razu zgłosiła stłuczkę firmie ubezpieczeniowej.

Uderzenie pioruna w samochód należy do wyjątkowo rzadko spotykanych zdarzeń, ale jak wiadomo z matką naturą żartów nie ma. Taki incydent miał miejsce u jednego z dealerów Hondy w Brisbane w Australii. Na szczęście, wszystkie pojazdy w tym salonie były ubezpieczone od przypadkowych zdarzeń losowych. Dzięki temu, udało się uzyskać odszkodowanie w wysokości 20 tysięcy dolarów.

Wypadki spowodowane przez zwierzęta

Jeden z godnych uwagi wypadków miał miejsce w Szkocji i został spowodowany przez psa o imieniu Ruby. Zwierzę będące na spacerze wraz ze swoimi właścicielami niespodziewanie wskoczyło do stojącego w pobliżu samochodu i zwolniło ręczny hamulec. W konsekwencji pojazd z Ruby za kierownicą uderzył w dwa inne samochody i przewrócił pobliski płot. Miny policjantów, którzy przybyli na miejsce zdarzenia musiały być równie zaskakujące, jak sam incydent.

Zdziwienia nie ukrywał również właściciel Armstronga Siddeley’a uszkodzonego przez barana. Samochód został wymyty, nabłyszczony i pozostawiony na podwórzu. Niestety, silne zwierzę pomyliło swoje odbicie w karoserii pojazdu z innym przedstawicielem swojego gatunku i piękny Siddeley został nieco poturbowany.

Wśród nietypowych zniszczeń nie mogło zabraknąć także uszkodzenia pojazdu przez słonia. Pewien kierowca zatrzymał się swoim vanem i czekał aż obok niego przejdzie cyrk. Nie spodziewał się, że ogromne zwierzę włoży trąbę przez okno w jego samochodzie w poszukiwaniu kanapek. Rezultatem działań słonia była rozbita szyba.