Jeszcze jakiś czas temu pomysł, by ozdabiać nadwozie naklejkami, wydawał się trochę tandetny. Teraz jest inaczej – swoje auta oblepia nie tylko Fiat, ale nawet Porsche. Po co to wszystko? Po to, byśmy my i nasze auto nie zginęli w powodzi szarej masy przemierzającej ulice.
Miejsce piąte – Fiat 500. Jest kilkanaście naklejek w ofercie, ale większość z nich jest dość zachowawcza i trochę nudna, więc włoski maluch na wyższe miejsce nie zasłużył. By być wyżej, trzeba czegoś więcej niż trzykolorowe paski tu i ówdzie.
Miejsce czwarte – Ford Ka. Na zdjęciach jest tylko jedna z wielu oblepionych wersji. Co ważne, zastrzyk kolorów zaaplikowano nie tylko nadwoziu, ale także wnętrzu. Efekt jest może odrobinę dyskusyjny, ale jeśli ktoś chce się wyróżnić, Ka spiszę się idealnie.
Miejsce trzecie – Opel Corsa Color Race. Żółto-czarny maluch nawiązuje do barw bojowych rajdowego Kadetta z lat siedemdziesiątych. Corsa w tej wersji kolorystycznej wygląda na wskroś niemiecko i w jakiś magiczny sposób jest fajna. Reszta auta nie ma nic wspólnego ani z Kadettem, ani z rajdami. Najważniejszy jest tutaj wygląd.
Miejsce drugie – Renault Twingo. Biały model to Anioł, a czerwony to Diabeł. Oba kuszą, oba się wyróżniają, oba przykuwają uwagę i oba są naprawdę fajne. I o to chodzi!
Miejsce pierwsze – Toyota Aygo. Temu autu zawdzięczamy powrót naklejek do łask i to, że przestały być one kojarzone z wiejskim odpustem. Ale nie tylko dlatego Toyotka zasługuje na pierwsze miejsce. Dlaczego jeszcze? Bo japoński maluch oferuje najciekawsze i najfajniejsze naklejki. Tylko spójrzcie, co można na to auto nakleić!