Po kwalifikacjach wyglądało, że to właśnie ich ulubieńcy walczyć będą o zwycięstwo. Rubens Barrichello zdobył pole position, a Michael Schumacher zajął trzecią pozycję startową. Po kilku okrążeniach wyścigu sytuacja dla włoskich tifosi nie wyglądała już tak dobrze.Rano nad torem Monza padało, ale zanim rozpoczęło się Grand Prix Włoch, wyszło słońce, które nieco wysuszyło tor. Rubens Barrichello jako jeden z nielicznych kierowców zdecydował się startować na oponach typu intermediate. Michael Schumacher jadący na slickach już na drugiej szykanie popełnił błąd, jego Ferrari wykonało obrót i mistrz świata spadł na daleką 15 pozycję. Barrichello objął zdecydowane prowadzenie, ale na suchym torze dogonił go Fernando Alonso, który wyprzedził Brazylijczyka na piątym okrążeniu. Po tym zdarzeniu Rubens szybko zjechał do boksów po slicki. Szykowała się sensacja - na czołowych pozycjach nie było kierowców Ferrari.Po pierwszej serii pit stopów na czele znalazł sie Jenson Button, drugi był Fernando Alonso, a trzeci Juan Pablo Montoya. Tymczasem Michael Schumacher i Rubens Barrichello szybko odrabiali straty.Gdy prowadząca trójka ponownie zjechała do boksów, na czele klasyfikacji byli już zawodnicy Ferrari. Prowadził Barrichello, który wcześniej zaliczył swój drugi pit stop, przed Schumacherem. Mistrza świata czekała jeszcze jedna wizyta na stanowisku przed boksami. Michael wyjechał na tor za Takumą Sato, którego wkrótce wyprzedził. Przed nim byli Barrichello, Button i Alonso. Hiszpan na 13 okrążeń przed metą opuścił tor i zagrzebał się w piasku na poboczu. Kibice Ferrari zaczęli się już cieszyć z końcowego wyniku. Kierowcy dwóch czerwonych bolidów mieli niemal pewne miejsca na podium.Rubens Barrichello zdołał sobie wypracować ponad 20 sekund przewagi nad Jensonem Buttonem i mógł spokojnie zjechać na trzeci pit stop. Gdy Brazylijczyk powrócił na tor, tuż za nim znalazł się Michael Schumacher, który na prostej startowej właśnie wyprzedził Brytyjczyka. Teraz już nic nie mogło zagrozić zwycięstwu Ferrari. Zadawano sobie tylko pytanie, czy Rubens przepuści lidera teamu. Nic takiego się nie stało i Barrichello odniósł w pełni zasłużone zwycięstwo. Dla włoskiego zespołu była to ósma podwójna wygrana w sezonie 2004.Jenson Button zajął trzecie miejsce i po raz ósmy stanął na podium. Szanse Brytyjczyka na tytuł wicemistrzowski są znikome, ale dzięki punktom jego i Takumy Sato team BAR wyprzedził w klasyfikacji konstruktorów ekipę Renault.Znacznie słabiej, niż spodziewano się po zawodach w Belgii, wypadły McLareny. W pojeździe Kimiego Räikkönena już na 14. okrążeniu zdefektował silnik Mercedesa. Natomiast David Coulthard, na którego zawsze można liczyć, zajął w Grand Prix Włoch szóste miejsce.Podczas wyścigu doszło do bardzo niebezpiecznego zdarzenia w boksach. Podczas tankowania zapalił się Minardi Gianmarii Bruniego. Na szczęście nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń.
Nie ma mocnych
Autodromo Nazionale di Monza to miejsce niemal święte dla włoskich kibiców Formuły 1. Dla nich tutaj może wygrywać tylko Ferrari.
Auto Świat
Nie ma mocnych