Osoba, która w wyniku wypadku utraciła częściowo lub całkowicie zdolność do pracy, ma prawo żądać z tego tytułu renty. Ponadto każdy może ubiegać się o zadośćuczynienie. Jego wysokość, jak mówi Janusz Popiel, zależy od stopnia cierpień fizycznych i psychicznych poszkodowanego. Zwracając się o odszkodowanie, należy z góry zażądać pieniędzy potrzebnych na leczenie i rehabilitację. Mówi o tym art. 444 Kodeksu cywilnego. Należy jednak pamiętać o kompletowaniu dokumentacji medycznej i rachunków. Barbara Polak z PZU SA zgadza się ze zdaniem Janusza Popiela, ale podkreśla dwie sprawy. Po pierwsze, wysokość zadośćuczynienia wypłacanego przez ubezpieczyciela jest ograniczona do określonej w polisie OC sumy gwarancyjnej. Zwykle jest to 600 tys. euro. Po drugie, zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego z 27 stycznia 1978 r. (sygnatura akt I CR 8/78) wysokość zadośćuczynienia powinna być dostosowana do rozmiaru krzywdy. Nie może być ani symboliczna, ani nadmiernie wysoka. Przy ustalaniu jej uwzględnia się przeciętną stopę życiową społeczeństwa, charakter dolegliwości, trwałość następstw powypadkowych, prognozy na przyszłość długotrwałego leczenia, płeć oraz wiek ofiary. W każdej sprawie bierze się pod uwagę wysokość zadośćuczynień przyznanych w podobnych sprawach w regionie, w którym mieszka poszkodowany.
Nie tylko naprawa
Odszkodowanie ma naprawić szkody powstałe w wyniku wypadku spowodowanego przez ubezpieczonego. Prezes Alter Ego Janusz Popiel mówi, że w przypadku, gdy poszkodowany doznaje uszkodzenia ciała albo rozstroju zdrowia, ma prawo żądać obok zwrotu pieniędzy za zniszczone rzeczy pieniędzy na dojazdy rodziny do szpitala, zwrotu kosztów leków, samego leczenia, rehabilitacji, zakupu sprzętu rehabilitacyjnego, kosztów dojeżdżania do lekarza prowadzącego rehabilitację oraz równowartości utraconych dochodów lub korzyści finansowych.