Logo
WiadomościAktualnościNiepromocyjne obniżki

Niepromocyjne obniżki

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Dawno już w naszym kraju nic nie taniało na masową skalę. Może z wyjątkiem benzyny, ale ta ostatnio tylko drożała, a w dodatku wahania jej cen wydają się niezależne od międzynarodowych mechanizmów rynkowych.

Niepromocyjne obniżki
Zobacz galerię (1)
Auto Świat
Niepromocyjne obniżki

W przypadku samochodów stało się inaczej. Zaledwie 10 marca obniżka akcyzy weszła w życie, a już na drugi dzień większość firm motoryzacyjnych zaczęła wprowadzać nowe ceny. Wszystkie niższe o 3 proc., z których skarb państwa postanowił zrezygnować. Po 5 dniach w salonach firm, które zdecydowały się na obniżki, można było kupować tańsze auta. Wyjątek stanowiły Hyundai, Honda i Kia, gdzie poinformowano nas 11 marca, że najpierw należy przyjrzeć się rynkowi, a potem dopiero podejmować decyzje cenowe.Pierwszy zareagował Fiat. Zaraz po nim Skoda. Maciej Handke ze Skoda Auto Polska powiedział nam, że obniżka obejmuje wszystkie auta. Także zeszłoroczne, które jeszcze stoją u dilerów i z powodu rocznika produkcji są tańsze. Przy okazji obniżki cen żadna firma nie zrezygnowała z prowadzonych obecnie promocji obejmujących upusty i gratisowe dodatki wyposażenia. Różnica polega tylko na tym, że w przypadku promocyjnej obniżki o ustalony procent upust liczy się od nowej, niższej ceny. Oryginalnie zachował się Seat, który nie zmienił cennika. W jego salonach obowiązuje promocja polegająca na upustach na wszystkie modele. Ponieważ ceny są stare, obniżki są większe. W Iberia Motor Company zapewniono nas, że kiedy promocja się skończy, zapadnie decyzja o następnej lub spadną ceny katalogowe. O ile tańsze są teraz nowe auta? Najmniejsze można kupić, płacąc od 600 do 1000 zł mniej niż przed 10 marca. Niby to niewiele, ale za takie pieniądze można nabyć np. komplet opon zimowych, jeśli nie jest dodawany w promocji, niezły radioodtwarzacz czy komplet nadkoli z chlapaczami, pokrowcami na siedzenia i dywanikami do wnętrza. Można sobie też zafundować lakier metalizowany albo tankować do pełna przez 2-3 miesiące. W przypadku aut z klasy średniej obniżki sięgnęły już kilku tysięcy złotych.Czy dilerów, przedstawicielstwa i skarb państwa stać na taką obniżkę? Monika Dobrolubow z Forda powiedziała nam, że jej firma zatrzymuje w kasie od każdego sprzedanego modelu tyle samo pieniędzy, co przed obniżką. Tak samo sprzedawcy. Mniej bierze państwo, ale tylko od jednego sprzedawanego egzemplarza. Wystarczy, by sprzedaż samochodów wzrosła o 3 proc., a skarb państwa dostanie tyle samo co przed 10 marca. Pytanie tylko, czy wzrośnie?Optymiści mówią, że sprzedaż w Polsce załamała się po podwyżce akcyzy w kwietniu 2000 r. Obniżka powinna więc w jakimś stopniu ożywić rynek. Pesymiści twierdzą, że Polacy są i tak za biedni, aby niewielki spadek cen miał ich nakłonić do kupowania nowych samochodów. Tak czy owak należy dobrze ocenić szybką decyzję przedstawicielstw, krajowych producentów i importerów nowych aut.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: