Niestety, część z nich nie będzie mile wspominać ostatniego startu w Brnie. Po wyścigu długodystansowym Czesi rozdali puchary za swoją generalkę, zagrali hymn i zakończyli uroczystość, tłumacząc, że zaraz zacznie się następny wyścig. PZM nie załatwił wcześniej z organizatorami osobnej dekoracji dla naszych zawodników, a przecież była to runda mistrzostw Polski. W końcu w ciszy i nieco po kryjomu wręczono im puchary bez żadnej informacji dla dość licznej grupy polskich kibiców.Wyścig długodystansowy po raz trzeci z rzędu wygrali Andrzej Dziurka i Wojciech Dobrzański. Jeszcze na przedostatnim okrążeniu na czele znajdowało się Audi prowadzone przez Macieja Stańcę. Jest to chyba najbardziej pechowy samochód w naszych wyścigach. Tym razem zerwał się w nim pasek klinowy. Trzecie miejsce w krajowej klasyfikacji wywalczyli bracia Adam i Marcin Gładyszowie.Następnego dnia znów pechowe Audi pozbawiło zwycięstwa Rafała Janusa w brneńskiej rundzie Grand Prix Polski. Krakowski kierowca prowadził, ale na dwa okrążenia przed metą wykonał piruet i przodem uderzył w barierę ochronną. Maciej Stańco jadący Alfą po starcie został wypchnięty z toru przez Skodę Octavię. Po pierwszej rundzie był ostatni, odrobił jednak sporo i w naszej punktacji zajął 5 miejsce. Grand Prix Polski zakończyło się zwycięstwem Adama Gładysza przed Łukaszem Kotarbą i Karoliną Czapką.W połączonych klasach N-1150 i A-1150 wystartowało znacznie mniej kierowców niż podczas krajowych eliminacji. W grupie N najszybszy był Kamil Raczkowski przed Mariuszem Sikorą i Łukaszem Błaszkowskim, natomiast w grupie A wygrał Tomasz Skinder przed Piotrem Banym.