Bo to z jednej strony gwarancja obniżenia cen nawet bardzo nowoczesnych i klasowych aut, z drugiej jednak pewność odnalezienia identycznych i stylistycznie, i funkcjonalnie elementów w zupełnie różnych pojazdach, kierowanych do kompletnie innych środowisk klientów. Ale zachwycali się nią od początku inżynierowie, mechanicy i - przede wszystkim - księgowi.Bo czasy wytworów jednostkowych minęły, auta "szyte na miarę" mają dziś niebotyczne ceny, a rozwój techniki wymusza wymiany pokoleniowe w poszczególnych generacjach samochodów w czasie lekko licząc o połowę krótszym niż jeszcze dekadę-dwie temu. Dlatego można się na tę politykę oszczędności przez ujednolicanie i wymienność dąsać, ale to ona jest teraz głównym sprawcą postępu motoryzacyjnego. Bo nawet najbogatszych nie stać na samodzielne wdrażanie nowinek w wąskim zakresie. A więc na przykład sprowadzania do poziomu klasy mini takich rozwiązań jak ABS, BAS, większa liczba poduszek powietrznych itp.Taki sposób projektowania i produkcji został przejęty przez wiele firm na świecie. Także przez Renault i Nissana. Jednakże to, co jeszcze dwa lata temu wyśmiewano jako współpracę designerów mającą na celu ujednolicenie przednich pasów w samochodach, zaczęło przynosić wyraźne efekty. A przyszłość rysuje się jeszcze ciekawiej. Szczególnie w dwóch bodaj najszybciej mutujących klasach świata: mini i kompaktów. Mutujących, bo różniących się dziś znacznie od protoplastów tych klas, zarówno pod względem wielkości, jak wyposażenia, jakości, ergonomii i bezpieczeństwa, a także różnorodności odmian nadwoziowych. Ponieważ zaś obie połączone aliansem firmy mają na polu tego "mutowania" ogromne zasługi, wszystko wskazuje na to, że teraz zafundują rynkowi motoryzacyjnemu prawdziwe wstrząsy.Różnice kulturowe i językowe (o strefach czasowych nie wspominając) nie przeszkadzają - harmonogram prezentowania wspólnie projektowanych i konstruowanych pojazdów rzuca wręcz na kolana. Chociaż auta obu marek będą oparte na dokładnie identycznych założeniach, różnie się je plasuje czasowo. Przyjrzyjmy się więc, co nas najprawdopodobniej czeka w najbliższej przyszłości.Micra, która już od co najmniej trzech-czterech lat funkcjonuje na rynku jako samochód przestarzały koncepcyjnie, doczeka się wreszcie następcy, ale dopiero za rok. Niemal jednocześnie z nią światło dzienne ujrzy nowe wcielenie Mégane. W pół roku po małym Nissanie można będzie po raz pierwszy zobaczyć w salonach dilerów identyczne konstrukcyjnie z Micrą nowe Clio, a w kilka miesięcy potem także Scénica numer dwa. Jego dalekowschodni brat, Almera Tino II, wejdzie do sprzedaży najwcześniej pod koniec roku 2004, kiedy to wreszcie wyjdzie z produkcji znane od roku 1992 Twingo. Jego "potomek" będzie już oparty na tej samej platformie co Micra i Clio.Szczególnie interesująco przedstawiają się auta, które jeszcze do niedawna określano jako "miejskie" albo "mini". W końcu nazwa modelu "Micra" właśnie stąd się wzięła. Ale to, co zaczęło się od aktualnej jeszcze generacji Volkswagena Polo - rozrastanie się formatu mini do poziomu niedawnych kompaktów - w produktach Nissana-Renault uzyska nowy wymiar.Przez pewien czas, gdy wyposażenie i rozwiązania konstrukcyjne wpływające na bezpieczeństwo wymusiły pierwsze mutacje wielkościowe, w tym segmencie próbowano się ratować określeniem "klasa 3,5-metrowa". Ale i to już należy do przeszłości. Podobnie jak volkswagenowskie Polo, fordowska Fiesta czy oplowska Corsa, także nowe "maluchy" Renault i Nissana zbliżą się silnie do granicy czterech metrów. Będzie się można zresztą o tym przekonać naocznie i przedpremierowo już na wrześniowym salonie samochodowym we Frankfurcie, gdzie Nissan pokazać ma concept-car "Showcar", podobno niemal w ogóle nie różniący się od nowej Micry. Dowiemy się więc wówczas jednocześnie sporo o następnym Clio. Bo choć od czasu ostatnich zmian stylistycznych w rodzinie Renault "twarze" aut obu marek przestały być do siebie podobne, a Clio ma mieć w ogóle karoserię zupełnie inną od Micry, to ogólne proporcje i struktura nadwozia obu tych aut mają być identyczne.I tak będą to przede wszystkim samochody większe - zarówno na długość, jak wysokość i szerokość. O większym rozstawie osi, krótkich zwisach przednim i tylnym, potężniejszych burtach. Inżynierowie zwracają tu uwagę na "życie wewnętrzne" drzwi, które niezależnie od airbagowych zabezpieczeń mają dawać pasażerom o wiele lepszą ochronę.Jeśli chodzi o układ jezdny, należy się spodziewać przejęcia zawieszenia z obecnej generacji Renault Clio. Umożliwi to obcięcie kosztów opracowania i konstrukcji, a przy tym - biorąc pod uwagę dopracowanie tej konstrukcji - zapewni samochodom takie nastawy i komfort jazdy, których jeszcze przez co najmniej 5-8 lat nie trzeba będzie zmieniać. O ile jednak w dziedzinie układu jezdnego jednoznacznym "dawcą" będzie Renault, to pod względem napędu obie firmy podzielą się zadaniami. Z półek magazynowych Renault pochodzić będą obie jednostki wysokoprężne (pojemność skokowa 1,5 l, bezpośredni wtrysk paliwa typu Common Rail, moc 65 i 82 KM), a także 140-konny silnik benzynowy IDE, znany już od roku z innych modeli tej marki motor o pojemności 2,0 l z bezpośrednim wtryskiem benzyny. Natomiast Nissan dostarczy dla wspólnych "dzieci" jednostki benzynowe o mniejszej pojemności oraz skrzynie biegów dla wszystkich wersji, w tym również bardzo udaną bezstopniową przekładnię automatyczną CVT. Poza tym - co w przypadku Renault już teraz stało się faktem - nowa generacja "mini" będzie bogato wyposażona w systemy i elementy zwiększające bezpieczeństwo czynne (ABS, EBD, BAS, ASR, a nawet ESP) i bierne (cztery poduszki powietrzne będą już wyposażeniem standardowym). Także elektronika wyższego stopnia przestanie omijać pojazdy tej klasy: zintegrowany system nawigacji nie będzie już traktowany jako fanaberia bogaczy, którzy wprost szastają pieniędzmi na prawo i lewo.A ponieważ Nissan planuje stworzenie na rynek japoński mikrovana Cube ("kostka") na bazie Micry, nie jest wykluczone, że doczekamy za trzy-cztery lata także jednobryłowego Clio.Ciekawie przedstawia się przyszłość Twingo. Nie wiadomo nadal (Renault zachowuje tu najściślejszą tajemnicę), czy kolejne wcielenie tego długowiecznego bestsellera kontynuować będzie linię wszechstronnego auta trzydrzwiowego, czy też (jak spodziewają się analitycy rynku), będzie przestronnym pięciodrzwiowym vanem. Właśnie tę drugą wersję przedstawia nasza komputerowa symulacja: auto jednobryłowe, o bardzo daleko w przód wysuniętej szybie przedniej i wysoko poprowadzonym dachu, oparte technicznie na nowej generacji Micry i Clio. Oznaczałoby to także zastosowanie po raz pierwszy silnika Diesla w tym modelu.Fiesta i KaW przypadku Fiesty musieliśmy bardzo długo czekać. Ale może rzeczywiście było warto. Nowa Fiesta ma mierzyć 3,92 m długości i stanowić kwintesencję wszystkiego, co najlepsze w ostatnich latach w konstrukcjach Forda. Zastąpi przeżywający zapaść obecny model, produkowany już od roku 1989. Model Ka nie zostanie jednak wycofany z produkcji, choć będzie on teraz zupełnie inny od aktualnie produkowanego.107, 206 restylingPeugeot prowadzi agresywną ofensywę stylistyczną i konstrukcyjną. W przyszłym roku do produkcji wejdzie "druga faza" ogromnie popularnego modelu 206. Zmiany obejmą w niewielkim stopniu nadwozie, w szerszym zakresie kokpit i układ jezdny. Na początku roku 2003 na rynek ma wejść następca niepopularnego modelu 106, bazujący na platformie identycznej z CitroĎnem C2 i C3.PoloJuż aktualna wersja produkowanego od 26 lat modelu osiągnęła rozmiary pierwszego Golfa. Kolejne wcielenie Polo przekroczy 3,9 m długości, otrzyma "czworooką" twarz w stylu Lupo. Wśród przewidywanego wyposażenia znajdziemy między innymi supernowoczesne silniki benzynowe z bezpośrednim wtryskiem paliwa FSI. Topowe wersje z takimi jednostkami napędowymi będą miały seryjnie system ESP.
Nowa wielkość maluchów
Filozofia budowy z "klocków", czyli ujednolicania konstrukcji i części samochodów różnych marek w ramach jednej grupy, ma już ponad 30 lat. Została przyjęta przez klientów z mieszanymi uczuciami.