Wzrost akcyzy jest częścią "Planu Stabilności Finansowej", który ma wzmocnić polską gospodarkę w czasie światowego kryzysu finansowego. Środki z podwyżek zasilą konto nowej Rezerwy Solidarności Społecznej. Eksperci rynku samochodowego uważają, że podwyżki są na szkodę producentów aut, a tym samym Ministerstwo Finansów idzie w kierunku przeciwnym do reszty świata.

"Planowany jest wzrost akcyzy na samochody osobowe, nowe i używane, produkowane w Polsce, importowane i sprowadzane z innych krajów UE o pojemności silnika powyżej 2 l. Akcyza wzrośnie z 13,6 proc. do 18,6 proc." - powiedział Witold Lisicki, rzecznik prasowy szefa Służby Celnej.

Wyższa akcyza na auta będzie oznaczać dodatkowe 170 mln zł dla Skarbu Państwa. Pieniądze mają zasilić konto Rezerwy Solidarności Społecznej i będą przeznaczone na finansowanie "ważnych potrzeb społecznych wywołane przez światowe spowolnienie gospodarcze". Chodzi na przykład o wsparcie dochodów rodzin żyjących poniżej progu ubóstwa, projektów wspomagających dożywianie dzieci, pomoc dla osób niesamodzielnych, szczególnie w podeszłym wieku.

Jak powiedział Szymon Milczanowski, zastępca dyrektora biura ministra, środkami z rezerwy będzie dysponował rząd.

Zdaniem prezesa Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, Wojciecha Drzewieckiego o ile zrozumiałe jest, że gospodarka i obywatele powinni być zabezpieczeni przed negatywnymi skutkami kryzysu, o tyle podwyżka akcyzy na samochody jest krokiem w złym kierunku.

"To decyzja zaskakująca, nieprzewidywalna, zły sygnał dla rynku. Okazuje się, że przemysł motoryzacyjny w Polsce może spodziewać się zmian na niekorzyść, mimo że wszystkie kraje poza Polską starają się temu sektorowi pomagać" - powiedział Drzewiecki. Według niego wzrost akcyzy spowoduje poza tym wzrost cen aut, które wśród samochodów nowych stanowią 6,3 proc. rynku (do końca października sprzedano ich 16,5 tys. sztuk).

"Sprzedaż takich samochodów może spaść nawet o 10 proc." - prognozuje Drzewiecki. Dodał, że bardziej odczuwalna będzie podwyżka na rynku sprowadzanych aut używanych, gdzie samochody o pojemności powyżej 2 l stanowią ok. 18 proc.

Zdaniem szefa Samar podwyżka może zaszkodzić także działającym w Polsce producentom komponentów, np. zakładom Toyoty, gdzie powstaje jeden z najnowocześniejszych silników diesla, którego pojemność przekracza 2 l.