Zmaganiom 350 kierowców przyglądało się ponad sześć tysięcy widzów. Główną atrakcją zawodów były przejazdy litewskiego bolidu z napędem... odrzutowym!

Fani sprintu samochodowego pamiętają występy bezkompromisowego pojazdu w Kamieniu Śląskim. W sierpniu problemy techniczne sprawiły, że czasy osiągane przez jet-cara pozostawiały sporo do życzenia. Na Bemowie pojazd z napędem odrzutowym udowodnił, że potrafi jeździć bardzo sprawnie, pokonując 400 metrów w niecałe 10 sekund.

"Magiczny" próg 10 sekund przekroczyło także kilka samochodów oraz motocykli. Najszybsi zawodnicy przekraczali linię mety pędząc ponad 230 km/h.

Dla kierowców, którzy nie przepadają za ściganiem się po prostym odcinku drogi Stowarzyszenie Sprintu Samochodowego przygotowało próbę sprawnościową na torze o długości 1800 metrów. Kombinacja ciasnych i łagodnych zakrętów wystawiała na ciężką próbę umiejętności kierowcy oraz zawieszenie samochodu.

Przyczepność opon do betonowego pasa na Bemowie jest przeciętna. Skorzystał z tego Kamil Raczkowski, który prowadząc pucharową Kia pro_cee'd po wirażach Rozety Wróbla dał pokaz niezwykle efektownej jazdy.

Czwartą rundę Gecko Cup uświetniły również obchody XX-lecia Mazdy MX-5. Na płycie lotniska zebrało się 200 roadsterów z Japonii. Najstarszy z nich pochodził z pierwszego roku produkcji. Innym rekordzistą był samochód, którego licznik wskazywał przebieg 241 tysięcy kilometrów.

Stowarzyszenie Sprintu Samochodowego już teraz zapowiada, że przyszłoroczne mistrzostwa w wyścigach równoległych na 1/4 mili zostaną zorganizowane z jeszcze większym rozmachem. W planie są m.in. dwie dodatkowe rundy. Mistrzostwa mają zostać uzupełnione wyścigami we wschodniej oraz w zachodniej części kraju.