Nim więc kodeks drogowy zostanie znowelizowany, stolica będzie jedynym miastem w Polsce, w którym będzie obowiązywało takie ograniczenie na dużym obszarze.O propozycji ograniczenia prędkości w Warszawie pisaliśmy w ubiegłym roku (AŚ nr 5/99). W wypadkach zginęły wówczas w stolicy 193 osoby. Przytaczaliśmy rzeczowe argumenty naukowców przemawiające za tym, aby jeździć wolniej. Wówczas Zarząd Dróg Miejskich był przeciwny ograniczeniom. Uważano, że administracyjne posunięcie nie rozwiąże sprawy, bowiem najpierw trzeba przekonać ludzi, aby zastosowali się do nakazów, które mogą z pozoru wydawać się niemądre. Dziś ZDM jest "za" i podziela stanowisko stołecznych rajców. Czy zatem kierowcy są już przekonani, a reprezentujący ich radni w ten sposób wyrazili wolę wyborców? Raczej nie. Listy naszych Czytelników, a także część badań opinii publicznej wskazują, że osób opowiadających się za utrzymaniem obowiązującej obecnie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym - 60 km/h - jest wciąż więcej niż zwolenników jej ograniczenia. Większość radnych uznała jednak, że w tej sprawie trzeba zaufać naukowcom, a nie opinii publicznej. Światowe doświadczenia dowodzą, że zmniejszenie prędkości rzeczywistej tylko o 1 km/h sprawia, że liczba wypadków spada o 3 proc. W polskich realiach może to oznaczać ponad 2 tys. mniej rannych i ocalenie życia ponad 200 ludziom! Od połowy września centrum Warszawy stanie się więc poligonem doświadczalnym, na którym zwolennicy "pięćdziesiątki" jak i jej przeciwnicy będą mogli przekonać się, po czyjej stronie jest racja. Na obszarze, który zostanie objęty ograniczeniem, znajduje się aż 20 najniebezpieczniejszych w mieście skrzyżowań. Na 11 z nich pod kołami giną głównie piesi, często przez własną nieostrożność. Szef warszawskiej "drogówki", nadkomisarz Waldemar Wierzbicki, nie jest zwolennikiem mnożenia zakazów, ale w tym przypadku zapowiada otoczenie centrum Warszawy wzmożoną radarową opieką i surowe kary za przekroczenie prędkości. Przeprowadzenie całej operacji będzie kosztowało podatników ok. 300 tys. zł. Nie przewiduje się inżynieryjnych rozwiązań sztucznie spowalniających ruch, a jedynie ustawienie znaków i przeprogramowanie sygnalizacji świetlnej. Kampanię informacyjną i uświadamiającą znaczenie wolniejszej jazdy zgodziła się przeprowadzić bezpłatnie jedna z agencji reklamowych. Dyskusja o prędkości w terenie zabudowanym trwa w Polsce od kilku lat. Jej temperatura znacznie się podniosła wraz ze wzrostem prawdopodobieństwa rychłego wejścia Polski do Unii Europejskiej, a dyskusje zapewne zakończy znowelizowany kodeks drogowy. Nie wiadomo jednak, kiedy Sejm uchwali nowe prawo. Nim to nastąpi, przyjrzyjmy się jeszcze raz argumentom podnoszonym przez zwolenników i przeciwników "pięćdziesiątki".Andrzej Siwek
Ograniczać czy nie?
Tak postanowili warszawscy radni. Zarząd Dróg Miejskich postanowienie zamierza wcielić w życie.