Logo
WiadomościAktualnościPierwsze cabrio Lexusa

Pierwsze cabrio Lexusa

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Kiedy niespełna dwa lata temu jego prototyp pojawił się na salonie w Tokio, wzbudził entuzjazm zwiedzających i zazdrość konkurencji. Lexus - firma znana do tej pory z luksusowych dużych limuzyn - postanowiła wejść w zupełnie nowy dla siebie segment aut typu cabrio.

Pierwsze cabrio Lexusa
Zobacz galerię (2)
Auto Świat
Pierwsze cabrio Lexusa

Ale jak wejść! Noblesse oblige. Wszystko musiało być naj: najlepsza stylistyka, najmocniejszy silnik, najbardziej luksusowe wyposażenie, największe bezpieczeństwo. No i oczywiście największa przyjemność z jazdy. Nad projektem modelu SC 430 pracowali wspólnie konstruktorzy z Europy i Japonii. Styliści z centrum designu na Riwierze Francuskiej podpatrywali różne luksusowe rozwiązania stosowane w jachtach, rezydencjach. Chodziło o uchwycenie tych cech, które są nie tylko wyznacznikiem luksusu, ale także tworzą klimat, pewien styl życia, charakteryzują się wyrafinowaną stylizacją. Od początku było wiadomo, że należy zrezygnować z mas plastycznych we wnętrzu nowego auta. Zamiast nich zastosowano naturalne surowce: szlachetne gatunki drewna i najwyższej jakości skórę. A tradycyjne surowce to także tradycyjne metody ich obróbki. Jako ciekawostkę można podać, że styliści opracowujący wnętrze Lexusa SC 430 wiele godzin spędzili w fabryce instrumentów muzycznych Yamahy, gdzie podpatrywali obróbkę szlachetnych gatunków drewna.Wybrano drewno klonu (jasne) oraz orzecha (ciemne). Wstawki drewniane są na kole kierownicy, na środkowym panelu, desce rozdzielczej, boczkach drzwi. Drewnem pokryto nawet klapkę kryjącą uchwyty na kubki, osłonę ekranu nawigacji oraz zestawu audio. Pomysł na zegary umieszczone na desce rozdzielczej ściągnięto trochę z Alfy 156: są trzy, umieszczone głęboko w cylindrycznych obudowach. Dzięki temu kierowca nawet w słoneczny dzień nie ma kłopotów z odczytem ich wskazań. Metalowy składany dach jest szczególną dumą konstruktorów. Ale tu też trochę ściągnięto. Podobne rozwiązanie zastosowano w Mercedesie SLK, a ostatnio w Peugeocie 206 CC. Zasada jest podobna: dach łamie się i chowa pod klapę bagażnika. Zajmuje wówczas połowę jego objętości. Całość sterowana jest elektrycznie, wystarczy przycisnąć i przytrzymać przez 25 sekund guzik na desce rozdzielczej, aby z coupé mieć kabriolet lub odwrotnie. Ciekawostka: dachu nie trzeba odpinać ani zapinać przy ramie szyby, odbywa się to automatycznie. Tym co u kierowców zasiadających w Lexusie SC 430 spowoduje szybsze bicie serca jeszcze przed ruszeniem z miejsca, jest wyrafinowany technicznie i mocny silnik. Każdy by chciał, żeby pod maską jego auta pracowała widlasta "ósemka". Ta z modelu SC 430 ma zmienne fazy rozrządu, pojemność 4,3 litra i moc 286 KM. Pozwala rozpędzić ważące około 1900 kg auto (z dwójką pasażerów) do 250 km/h. Do "setki" potrzebuje zaledwie 6,4 sekundy. I to przy automatycznej skrzyni biegów!Tyle o osiągach. Przyznam jednak, że najnowszym cabrio Lexusa najprzyjemniej jeździ się wolno, 80-100 km/h. Wtedy delektując się wspaniałym komfortem jazdy, znakomitym sprzętem audio można jednocześnie mieć kontakt z otoczeniem, słyszeć na przykład śpiew ptaków. Do szybszej i dłuższej jazdy (np. na autostradzie) lepiej rozłożyć dach. Wnętrze jest wtedy znakomicie wyciszone, fotele komfortowe, sprzęt audio najwyższej klasy - jazda będzie samą przyjemnością. Niestety, nie wszystkim, którzy by chcieli, będzie dane tej przyjemności zażyć. Lexus SC 430 to auto dla ludzi bardzo bogatych. W Polsce będzie rzadkością, w Europie - również. Najwięcej egzemplarzy pojawi się w USA.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: