Szwed na drodze do tego celu zrobił pierwszy duży krok. W Grand Prix Europy był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem. Wygrał wszystkie siedem wyścigów, w których wystartował.Z czwórki Polaków bardzo dobrze spisał się tylko Jarosław Hampel. Tomasz Gollob jeździł bardzo nierówno. Obok zwycięstwa w jednym wyścigu w dwóch był ostatni. Słabo spisali się także Tomasz Chrzanowski oraz startujący z "dziką kartą" Krzysztof Kasprzak.Jarosław Hampel po serii 20 wyścigów eliminacyjnych awanasował z siódemką żużlowców do półfinałowych biegów. Polak spotkał się tam z dwójką Szwedów, niepokonanym do tego czasu Tonym Rickardssonem i Andreasem Jonssonem, oraz Australijczykiem Leighiem Adamsem.W półfinale nasz żużlowiec wystartował znakomicie i przez większą część dystansu prowadził. Na trzecim okrążeniu Polaka wyprzedził Rickardsson, a desperacki atak na ostatnich metrach na drugą pozycję przeprowadził Adams. Spiker zawodów początkowo podał, że drugi był Hampel, jednak wkrótce sędzia ogłosił, że nieznacznie lepszy był Australijczyk.W finale ponownie najszybciej pojechał Tony Rickardsson. Drugie miejsce przypadło Leighowi Adamsowi, a trzecie Jasonowi Crumpowi. Ostatnią pozycję zajął Antonio Lindbäck ze Szwecji. Ten blisko 20-letni żużlowiec, urodzony w Brazylii w Rio de Janeiro, jest pierszym czarnoskórym zawodnikiem mistrzowskiego cyklu Grand Prix. Zgodnie z nowym regulaminem serii uczestnicy wyścigu finałowego otrzymali 25, 20, 18 i 16 punktów. Pozostali żużlowcy zapisali na swe konta punkty zdobyte w biegach eliminacyjnych oraz półfinałach. Kolejne zawody o Grand Prix Szwecji zostaną rozegrane 14 maja w Eskilstunie. Mamy nadzieję, że tam trójka naszych reprezentantów (Hampel, Gollob i Chrzanowski) spisze się lepiej niż we Wrocławiu.
Pierwszy etap
Żużlowe mistrzostwa świata cyklu Grand Prix rozpoczął turniej we Wrocławiu. Widać, że Tony Rickardsson nie zrezygnował ze zdobycia swego szóstego tytułu i wyrównania rekordu słynnego Nowozelandczyka Ivana Maugera.