Oszukujecie ludzi nie tylko przy procedurach ubezpieczeniowych, ale nawet nie potraficie się uczciwie sprywatyzować - tylko robicie afery pokazywane potem w telewizji. Pies was trącał! Bez poważania... - (tu imię i nazwisko). Tak brzmi pismo złożone w sekretariacie jednego z inspektoratów ubezpieczeniowych pewnego towarzystwa. Kopia listu znajduje się w naszej poczcie elektronicznej. Podobnie jak autor owego elaboratu myśli wielu kierowców, czego wyrazem są liczne telefony do naszej "gorącej linii". Rzecz w tym, że o ile w pewnej liczbie przypadków tego typu wywody są uzasadnione, to równie wiele jest sytuacji, w których nasz gniew jest spowodowany nieznajomością procedur, jakie należy załatwić zaraz po wypadku.Po wypadkuNiezależnie od tego czy jesteśmy ofiarą, czy sprawcą wypadku, musimy zaraz po zdarzeniu dopełnić pewnych formalności. Każdy ubezpieczyciel wymaga, by występując o odszkodowanie przedstawić mu numer polisy OC sprawcy, dane personalne kierowcy i właściciela samochodu, z którym mieliśmy kolizję, dane auta, z którym się zderzyliśmy oraz dane świadków zdarzenia. Żaden kierowca, który uczestniczył w wypadku, nie może odmówić przedstawienia swego dowodu osobistego, rejestracyjnego oraz polisy OC. Nakazuje to art. 44 kodeksu drogowego.Kłopot jest zwykle ze świadkami. Mentalność nasza jest taka, iż niechętnie mieszamy się do cudzych nieszczęść, gdyż boimy się ewentualnych późniejszych wezwań do składania zeznań. Jest to dla nas strata czasu. Dobrym pomysłem jest więc wzywanie policji, aby ta sporządziła raport z wypadku. Jest to mocny dokument, którego podważenie przez ubezpieczyciela nie jest sprawą prostą.Jeśli wypadek jest drobny, nie ma ofiar, a szkody są niewielkie, policja niechętnie udaje się na wezwanie do takiego wydarzenia. Nie oznacza to, że odmawia przyjechania, ale może to nieraz trwać bardzo długo. Co wtedy robić? Do niedawna wystarczało oświadczenie winy sprawcy. Pech w tym, że jest to dokument, który można w każdej chwili wycofać. Bywało tak, że sprawca, który przyznał się do winy, w trakcie postępowania likwidacji szkody odwoływał to, co napisał. Poszkodowany musiał wówczas prywatnie szukać delikwenta i zmuszać go do ponownego przyznania się do winy. Skuteczność takiego działania była oczywiście równa zeru. Ubezpieczyciele wzięli się więc na inny sposób.Warta do każdej polisy dodaje Assistance. Na kwicie ubezpieczenia jest podany numer, pod jaki należy zadzwonić. Pół godziny potem na miejscu jest pojazd holowniczy. Ponieważ zazwyczaj zainteresowany szybkim wyjaśnieniem wypadku jest poszkodowany, Warta uznała, że bezpłatne Assistance przysługiwać będzie nie tylko właścicielowi polisy, ale też ofierze kolizji, choćby ta miała pakiety wykupione w innym towarzystwie. Załoga pomocy Assistance ma przy sobie wszystkie wymagane przez Wartę druki zgłoszeniowe, dokonuje zdjęć rozbitych aut i, co najważniejsze, jest jednocześnie postronnym świadkiem złożenia oświadczenia winy przez sprawcę. Nawet kiedy nie wiemy co zrobić, w przypadku kolizji z posiadaczem polisy Warty, papierkowa robota na miejscu wypadku zostanie fachowo i szybko załatwiona.Za granicąPrzed wyjazdem poza Polskę trzeba wykupić tzw. zieloną kartę i, jeśli nie było go w ofercie krajowego pakietu, Assistance na Europę lub inny kontynent, na który się wybieramy. Jeżeli spowodujemy wypadek, musimy postępować identycznie jak w przypadku kolizji w Polsce: konieczne jest okazanie dokumentów oraz polis. Warta ułatwia swym klientom sprawę dołączając do polisy odcinek, który należy po wydarzeniu wypełnić, oderwać i oddać poszkodowanemu. Jeśli to my jesteśmy poszkodowani, mamy prawo żądać od sprawcy jego dokumentów. Tu kłopotem może być bariera językowa, więc najlepiej jest przed wjazdem do danego kraju zorientować się, jaki jest numer policji i wezwać telefonicznie patrol.Będąc ofiarą napotkamy jednak problem. Żadne towarzystwo ubezpieczeniowe nie rozlicza szkód w ciągu kilku dni. Istnieje możliwość skorzystania z własnego AC. Należy w takiej sytuacji skontaktować się ze swoim ubezpieczycielem. Numery podawane są zwykle na polisach, a zawsze na ubezpieczeniach Assistance. Reguła jest taka, że towarzystwo ubezpieczeniowe wyraża zgodę na doprowadzenie samochodu w zagranicznym warsztacie do stanu używalności. Po powrocie do Polski następuje ocena szkód i faktyczna naprawa uszkodzonego auta. Potem, kiedy ubezpieczyciel sprawcy rozliczy szkodę, pieniądze wpłyną na nasze konto AC i tym sposobem zachowamy wszelkie przysługujące nam zniżki.Obcokrajowiec w PolsceMoże się zdarzyć, że na naszych drogach padniemy ofiarą kierowcy z zagranicy. Spisywanie danych odbywa się tak jak w poprzednich wypadkach: dane kierowcy, samochodu, właściciela, polisy. Potem należy skontaktować się ze swoim towarzystwem ubezpieczeniowym i dowiedzieć się, kto w naszym kraju prowadzi likwidację szkód towarzystwa, od którego polisę otrzymał sprawca. Tu, niestety, występuje największy problem: rozliczenie takiej szkody trwa zwykle bardzo długo. Możemy jednak postąpić podobnie jak we wcześniej opisanym przypadku, czyli skorzystać z własnego AC i czekać na zwrot kosztów z OC sprawcy.Likwidacja szkodyTu tkwi największy problem. Często jest tak, że wycena ubezpieczyciela to jedno, a warsztatu to drugie. Każdy właściciel samochodu chce zachować gwarancję, więc stara się naprawiać auto w autoryzowanym serwisie firmy, która wyprodukowała jego auto. Niestety, ceny w ASO i w towarzystwach ubezpieczeniowych często się różnią - w ASO są wyższe. Po pierwsze, należy sprawdzić, jaka stacja ASO jest na liście warsztatów współpracujących z ubezpieczycielem, który będzie wypłacał odszkodowanie. Wszystkie oddziały towarzystw ubezpieczeniowych mają takie listy. Niektóre, jak np Warta, współpracują z hurtowniami części. Najlepiej jest trafić do serwisu współpracującego. Jeśli takiego nie ma, to wypada odstawić auto do wybranej stacji ASO i tam poprosić o wycenę. Jeśli będą różnice, przysługuje nam prawo odwołania od wyceny rzeczoznawcy ubezpieczeniowego. W ostateczności pozostaje droga sądowa.Najprościej rozwiązała problem Warta, która wycenia szkody w warsztacie, w którym naprawiany będzie samochód. Pozwala to na miejscu uzgodnić warunki i od razu wiedzieć, na czym stoimy.Najgorsza jest tzw. szkoda całkowita. Mamy z nią do czynienia wówczas, kiedy koszt naprawy auta z polisy OC przekroczy wartość rynkową samochodu oraz wtedy, kiedy naprawa z polisy AC będzie kosztować więcej niż ustalony w umowie procent wartości rynkowej pojazdu. Według prawa ubezpieczyciel może (choć nie musi) przejąć wrak od poszkodowanego i wypłacić odszkodowanie w wysokości wynikającej z umowy. Gorzej, że jest też możliwość, iż wrak zostanie u poszkodowanego, a odszkodowanie będzie sumą ubezpieczenia wynikającą z umowy pomniejszoną o wartość wraku. Ta wartość to punkt zaognienia z ubezpieczycielami. Wycena pozostałości jest dokonywana w oparciu o programy komputerowe Info Experta lub Audatexu. Resztki auta dzielone są na części i osobno wyceniane. Stąd wartość rozbitego samochodu to suma wartości np. układu hamulcowego, skrzyni biegów, foteli itp. Zawsze idzie ona w setki złotych, a nawet tysiące, tylko że kierowca nie będzie sprzedawał auta po kawałku, ale odda je najczęściej na złom. Tu za rozbity wóz można dostać najwyżej 300 złotych. Jak uniknać klopotu? Warta ostatnio proponuje wszystkim właścicielom aut osobowych przejęcie wraku. Coraz częściej czyni tak PZU. Należy więc od razu zaproponować ubezpieczycielowi przejęcie pozostałości, czyli rozbitego wozu. Jeśli jednak ten odmówi, to nic nie jesteśmy w stanie poradzić.Śpiący diabełekCzęsto spotykamy się z odmową wypłaty odszkodowania ze względu na naruszenie przepisów albo przynajmniej ze zmniejszeniem wypłacanej sumy. Tu jesteśmy winni sami sobie. Niemal wszyscy kierowcy traktują przepisy ruchu jako wytyczne, których należy przestrzegać, ale niekoniecznie. Wymuszanie pierwszeństwa, przekraczanie prędkości, nieprawidłowe zmiany pasów są na porządku dziennym. Towarzystwa ubezpieczeniowe są ostrzejszymi stróżami prawa niż policja. Jeśli naruszyliśmy jakiś przepis w chwili wypadku i zostanie nam to dowiedzione, nie otrzymamy pełnego odszkodowania.Podsumowując należy stwierdzić, że aby otrzymać satysfakcjonujące nas odszkodowanie, powinniśmy zachować zimną krew po wypadku i zażądać wszystkich dokumentów od sprawcy, jeśli mamy dostać odszkodowanie z OC albo od poszkodowanego, jeśli będziemy musieli skorzystać z AC. Zadbajmy, by mieć świadków.
Po-dzwonne na drodze
Oświadczam, że nigdy więcej nie ubezpieczę niczego w tak złodziejskiej i hochsztaplerskiej firmie jak wasza. Jesteście złodziejską bandą cwaniaków i oszustów.