Logo
WiadomościAktualnościPodbijanie nowej ziemi

Podbijanie nowej ziemi

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Chcemy stać się najlepszą japońską marką na rynku światowym". Uprzejmy Japończyk, który przemawia z taką pewnością, to Kiyoshi Sugimoto, wiceprezes Subaru.

Podbijanie nowej ziemi
Zobacz galerię (5)
Auto Świat
Podbijanie nowej ziemi

Ta firma ze światową produkcją na poziomie prawie 600 tys. pojazdów rocznie zalicza się raczej do średnio dużych producentów. Pan Sugimoto chciałby, aby tak pozostało: "Wcale nie zamierzamy być masowym producentem. Nie chcemy być więksi, tylko bardziej dochodowi". Droga do tego wydaje się prosta: samochody przede wszystkim ekskluzywne. Subaru chce produkować szlachetne auta najwyższej jakości. "Prowadzenie Subaru powinno sprawiać przyjemność" - stwierdza Ikuo Mori, szef marketingu. - Mamy do tego bazę w postaci naszych silników typu bokser i napędu na wszystkie koła". Aby osiągnąć ambitne cele, firma zostanie przebudowana. Po to właśnie został sprowadzony projektant Andreas Zapatinas. Projektant ma na swoim koncie Fiata Coupé, Barchettę i Alfę 145. Czy Subaru czeka rewolucja? Zapatinas zapowiada, że odmieni wizerunek marki, która była uosobieniem jakości, ale niekoniecznie zbierała laury za design. Sympatycy sportu samochodowego nie muszą się jednak obawiać; nowy designer zdaje sobie sprawę, jak delikatnie należy postępować z legendą rajdów - Imprezą. Firma ma wolno ewoluować, klienci nie będą narażeni na wstrząs. Nadal główną grupą odbiorców pozostaną ludzie bogaci, chcący się wyróżniać, ale nie za pomocą tanich chwytów. Wszystko musi być bardzo subtelne. Pierwszym krokiem pochodzącego z Grecji Zapatinasa ma być małe auto (premiera w 2004 roku), które pokaże dokładnie, w jakim kierunku podąży Subaru. Kolejnym krokiem będzie luksusowa limuzyna, jednak na ten temat zbyt wcześnie jeszcze mówić. Ale to wszystko dopiero jutro. Dzisiaj przejedźmy się nowym Foresterem. Produkowany od 1997 roku, jest chyba najbardziej typowym autem Subaru: pełen zaawansowanej techniki, o ponadprzeciętnej jakości wykonania, ale również o wzornictwie nudniejszym od przeciętnego. Pracując nad nowym Foresterem, projektanci Subaru niemalże przeszli samych siebie. W przeciwieństwie do wyciosanego poprzednika bez wyrazu konstruktorzy dali Foresterowi drugiej generacji zawadiacko rozkołysane blaszane biodra, jak również inne krągłości oraz należyte muskuły. Nie są bez pokrycia obietnice, że dwulitrowy bokser z metali lekkich tak jak dotychczas zapewnia odpowiednie osiągi. Już w wersji bez doładowania o mocy 125 KM można się całkiem żwawo poruszać. Pokusa, której trudno się oprzeć. Bokser brzmi z przyjemną chrypką i sprawnie reaguje na dodawanie gazu. Jeszcze bardziej ekscytująco działa z turbo ze swoimi 177 KM. Jest ostry, zrywny, kręci ochoczo. Po prostu czysta przyjemność. Chętnie wierzymy w obiecywaną prędkość maksymalną 202 km/h. Nieźle jak na terenówkę. Tak jak dotychczas, Subaru przenosi moc na jezdnię poprzez stały napęd na wszystkie koła z centralnym mechanizmem różnicowym i sprzęgłem wiskotycznym. Kierowca nie odczuwa pracy układu napędowego. Forester na drodze zachowuje się spokojnie i sprężyście. Także średnio trudny teren nie sprawia mu żadnych problemów dzięki 19-centymetrowemu prześwitowi. Ze względu na technikę Subaru znajduje się już na drodze w kierunku klasy aut ekskluzywnych. Dowiodły tego tzw. crash-testy off-setowe (testowane pojazdy zderzają się tylko określoną częścią powierzchni przedniej) renomowanego amerykańskiego instytutu IIHS - nowy Forester otrzymał tam najlepszą możliwą ocenę. O poczuciu własnej wartości świadczą ceny: w Polsce za podstawowy model X6 bez doładowania trzeba będzie zapłacić około 106 tys. zł. Samochód będzie dostępny na naszym rynku od połowy września 2002 r.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: