Po latach, kiedy liczba wypadków i ofiar śmiertelnych się zmniejszała, od 2007 r. statystyki uświadamiają alarmujący bilans ruchu drogowego. W ubiegłym roku doszło do blisko 50 tys. wypadków, w których ponad 5,5 tys. osób poniosło śmierć, ponad 63 tys. zostało rannych. Dlaczego ciągle jest źle? Może polscy kierowcy są tak kiepsko szkoleni, że nie wiedzą, jak prowadzić bezpiecznie? Jak pokazały wyniki naszej ankiety, bliższa prawdy jest odpowiedź, że winę ponoszą sami kierowcy, którzy – nawet jeśli zdobyli wiedzę niezbędną do bezpiecznej jazdy – na każdym kroku ignorują obowiązujące przepisy i zasady. Niestety, niektórzy polscy kierowcy zachowują się jak egoiści, którzy na drodze widzą jedynie siebie i tylko siebie. Reszta jest dla nich zbyt powolna albo niepotrzebnie stosuje się do obowiązujących przepisów. To nie zła pogoda powoduje lawinę wypadków, tylko głupota kierowcówUwaga: według policyjnych statystyk z zeszłego roku, ponad 61 proc. zdarzeń drogowych miało miejsce przy dobrych warunkach atmosferycznych! Czyli to nie śnieg, deszcz czy mgła są problemem, tylko dobre samopoczucie polskiego kierowcy, który w pogodny dzień czuje się pewniej i mocniej wciska gaz. Wbrew pozorom właśnie słoneczne dni skłaniają do zwiększania prędkości oraz obniżają koncentrację kierowców, a tym samym prowadzą do tragicznych w skutkach sytuacji. Siódemka i jedynka w czerniNajwięcej wypadków zdarzyło w ubiegłym roku na trasie nr 7, gdzie zginęło najwięcej osób, kolejne miejsce zajmuje droga nr 1. Kierowcy popełniają jednak nie tylko te błędy, o których można przeczytać w statystykach. Policjanci wskazują m.in. na niedostosowanie prędkości do warunków na drodze, nieprawidłowe wyprzedzanie, niezachowanie bezpiecznej odległości, nagminną jazdę lewym pasem, brak sygnalizowania zmiany pasa, zbyt późne włączanie kierunkowskazów, brak umiejętności pokonywania zakrętów i wiele innych. Przeprowadziliśmy ankietę wśród kilkuset przyszłych kierowców, którzy właśnie zdawali lub zdali egzamin. pytaliśmy, czy uczono ich na praktycznym kursie prawa jazdy kilkunastu wybranych elementów techniki prowadzenia samochodu, bardzo istotnych dla bezpieczeństwaA może kierowcy są zwyczajnie niedouczeni?Aby sprawdzić, czy kierowcy po kursie prawa jazdy wyjeżdżają na drogę aż tak niedouczeni, jak sugerują to popełniane przez nich błędy, wraz z policją wytypowaliśmy piętnaście elementów techniki jazdy, których brak jest najbardziej zauważalny wśród kierowców i powoduje niebezpieczne sytuacje na polskich drogach. Tak przygotowaną ankietę wypełniali kandydaci na kierowców, którzy odpowiadali, czy każdy z 15 tematów był przerabiany podczas praktycznej części kursu na prawo jazdy. Okazało się, że większość przyszłych kierowców znała zagadnienia, o które pytaliśmy! Czyli mamy przyjąć, że potem o nich zapominają? A może je zwyczajnie ignorują? Za odpowiedź niech posłuży cytat z wypowiedzi jednego z ankietowanych:„WIECIE, MNIE TEGO WSZYSTKIEGO O BEZPIECZEŃSTWIE UCZĄ, ALE JAK JUŻ ZOSTANĘ KIEROWCĄ, TO PRZECIEŻ BĘDĘ JEŹDZIŁ NORMALNIE, A NIE ZAWRACAŁ SOBIE GŁOWĘ TAKIMI DZIECINNYMI DUPERELAMI” – POWIEDZIAŁ JEDEN Z ANKIETOWANYCH PRZED EGZAMINEM NA PRAWO JAZDYWedług psychologów za kierownicą zasiada dziś duża grupa niedojrzałych emocjonalnie frustratów, którzy przenoszą negatywne emocje na drogę. Słaba psychika sprawia, że stresująca sytuacja powoduje nie zwiększoną uwagę, ale dodanie gazu. A rozsądny kierowca to ciągle... frajer.Anonimowy instruktor ujawnia smutną prawdęSkoro więc z ankiety wynika, że przyszli kierowcy jednak kojarzą najistotniejsze elementy techniki jazdy, to gdzie tkwi błąd szkoleniowy, który przeszkadza w utrwaleniu tej wiedzy? Zapytaliśmy o to jednego z instruktorów nauki jazdy. "Kierowców w Polsce najwięcej uczy ulica, a nie szkoła jazdy, której właścicielom najczęściej zależy przede wszystkim na zyskach, a nie na odpowiednio wysokiej jakości szkolenia." "SZTUCZNIE ZANIŻANE CENY KURSÓW SPRAWIAJĄ, ŻE GODZINA JAZDY TRWA NIE 60, A NP. 40 MINUT. INSTRUKTOR JEST PRZESZKOLONY, JAK UCIĄĆ Z KAŻDEJ GODZINY KILKA MINUT W TAKI SPOSÓB,ABY KURSANT SIĘ NIE ZORIENTOWAŁ, ŻE JEST OSZUKIWANY""Ograniczanie liczby przejechanych kilometrów to kolejny temat. Po co jeździć z kursantem po mieście, po różnych skrzyżowaniach, w celu podnoszenia jego umiejętności, przejeżdżając podczas godziny jazdy 30 czy 35 km, skoro można poruszać się całą godzinę wokół jednego maleńkiego skrzyżowania znajdującego się na osiedlu z dala od centrum i zrobić kilometrów co najwyżej 15? Kursant i tak będzie zadowolony, że instruktor się przykłada do nauki, bo przecież tłumaczył, że to tu odbywa się egzamin, a nie gdzieś w centrum, zatem nie warto tam tracić czasu. Obowiązkowe szkolenie poza obszarem zabudowanym to kolejna fikcja. (…) Dlaczego tak się dzieje? Znowu wracamy do cen. Zbyt niska cena kursu zmusza ośrodki do rezygnacji z wielu istotnych elementów. (…) Z rezultatów Waszej ankiety wynika, że szkoły mimo wszystko uczą wielu istotnych elementów techniki jazdy, tylko dlaczego kierowcy ich potem nie stosują? Dla mnie to proste. Różnica między „uczeniem” a "nauczeniem" jest tutaj decydująca. Nie wystarczy pokazać kursantowi, co i jak należy robić, trzeba jeszcze przekonać go, że to naprawdę ważne!” Szok: jednak mamy predyspozycje! "z przeprowadzonych przez nas badań wynika, że pod względem sprawności psychofizycznej polscy kierowcy nie różnią się od tych z zagranicy. Mają porównywalny czas reakcji, umiejętność oceny prędkości i odległości, widzenie nocne oraz zmierzchowe czy wrażliwość na oślepienie. Gorzej wypadają pod względem umiejętności radzenia sobie z emocjami... Agresja zależy od wieku i płci. W grupie zwiększonego ryzyka dominują mężczyźni w wieku 18-24 lata, którzy przenoszą frustracje do samochodu.” – mówi Dorota Bąk-Gajda, kierownik Zakładu Psychologii Transportu Drogowego ITS.PRĘDKOŚĆ ZABIJA. KTOŚ ZAPYTA, DLACZEGO? A DLATEGO, ŻE KAŻDY MOŻE SIĘ KIEDYŚ POMYLIĆ. I GDY TAK SIĘ STANIE, ROZSĄDNA SZYBKOŚĆ POZOSTAWIA SZANSĘ PRZEŻYCIA. SĄDZISZ, ŻE JEJ NIE POTRZEBUJESZ? WOLISZ PĘDZIĆ? TO PĘDŹ, TYLKO PO PUSTEJ, ZAMKNIĘTEJ DRODZE. INACZEJ MOŻESZ KOGOŚ ZABIĆ...Bardzo lubimy się ścigać"Wielu prowadzących próbuje też pokazać innym, że ma mocniejszy samochód." – mówi komisarz Artur Zawadzki z Komendy Głównej Policji. Czy w takiej sytuacji przyznawanie prawa jazdy bez testu psychologicznego osobom, z których część za kierownicą rywalizuje na drodze jak nieodpowiedzialne dzieci, nie jest nadmiernym ryzykiem?Niektórzy kierowcy zwyczajnie mają bezpieczeństwo w nosieNiby na nauce jazdy dowiadują się, jak jeździć bezpiecznie. Zdany egzamin niby potwierdza, że są gotowi, że mają umiejętności, by prowadzić pewnie. Tylko co z tego, skoro wcale nie czują się zmotywowani do rozsądnej jazdy? A może pora wreszcie zacząć korzystać na kursach z osiągnięć psychologii i technik wywierania wpływu, by zmienić nastawienie przyszłych kierowców?
Polacy nie potrafią jeździć?
Alarm: co roku na drogach ginie małe miasto!Między 18 a 20 lipca br. Na polskich drogach doszło do 404 wypadków, w których 47 osób zginęło, a 569 zostało rannych.