Dzięki tak udanej współpracy Ferrari wygrało 15 z 18 wyścigów, a jego kierowcy aż 29 razy stawali na podium. Japoński gigant oponiarski pomógł Scuderii po raz szósty z rzędu zdobyć tytuł w kategorii konstruktorów, a Michaelowi Schumacherowi wywalczyć siódme mistrzostwo świata. W sezonie 2004 Bridgestone dostarczał ogumienie także zespołom Sauber, Jordan i Minardi. Tu już wyniki nie były aż tak znakomite. Najwyżej sklasyfikowanym kierowcą z tych teamów był Gianfranco Fisichella, który zajął 11 miejsce.Najlepszym przykładem, jak Japończycy dbają o rozwój opon, było Grand Prix Węgier. W minionym roku okazały się one zupełnie nieodpowiednie na ten tor, a Michael Schumachr stracił aż okrążenie do zwycięzcy Fernanda Alonso. Teraz Bridgestone powrócił na Hungaroring z nowym rodzajem opon i z łatwością wygrał wyścig."Teraz koncentrujemy się na programie rozwoju opon na sezon 2005. Chcemy, aby nasze ogumienie nadal było najlepsze w Formule 1" - mówi menedżer Bridgestone'a Hisao Suganuma.
Pomocny partner
Każde okrążenie przejechane przy testowaniu opon przez ekipę Ferrari opłaca japońska firma Bridgestone. Co więcej, każdy rodzaj ogumienia jest produkowany zgodnie z życzeniami włoskiego teamu.