Logo
WiadomościAktualnościPomysł na Syrenę

Pomysł na Syrenę

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Karol Pionnier zaproponował, aby w ramach produkcji ubocznej w FSO wytwarzać nieduży, popularny samochód. W pracach projektowych brali udział Stanisław Panczakiewicz, odpowiedzialny za nadwozie, Fryderyk Bluemke - opracował dwusuwowy silnik adaptowany z motopompy strażackiej, a konsultantem naukowym był Jerzy Werner.

Pomysł na Syrenę
Zobacz galerię (5)
Auto Świat
Pomysł na Syrenę

Karol Pionnier zaprojektował podwozie i nadzorował całość prac. Oficjalnie Syrena została zaprezentowana na XXIV Targach Poznańskich w 1955 roku. Zainteresowanie, z jakim spotkał się samochód podczas wystawy, skłoniło rząd do skierowania go do produkcji. Pierwszy egzemplarz wyjechał z Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu w październiku 1957 roku. Około 500 pierwszych samochodów było wykonanych ręcznie. Później poszczególne części nadwozia zgrzewano z elementów tłocznych na prasach.Napęd Syreny stanowił pierwotnie dwusuwowy silnik o pojemności 746 ccm i mocy 27 KM. W wyniku przeprowadzonej modernizacji dodano trzeci cylinder. Do 842 ccm wzrosła pojemność, a moc do 40 KM. W FSO samochód był wytwarzany do roku 1972, kiedy montaż przeniesiono do nowej fabryki w Bielsku-Białej. Produkcja została zakończona w roku 1983. W ciągu 26 lat powstało ponad 250 tysięcy aut. W tym 177 tysięcy sztuk wyjechało z fabryki na Żeraniu. Oprócz podstawowego modelu z taśm montażowych zjeżdżały także rolnicze R 20 oraz towarowo--osobowe Bosto. W ograniczonej liczbie egzemplarzy powstały także auta, które nigdy nie wyszły poza fazę prototypu. Tak stało się z wykonaną z laminatu Syreną Lux, trzydrzwiowym hatchbackiem 110 czy przepięknym coupé Syreną Sport z czterosuwowym silnikiem typu bokser.Dzisiaj Syreny częściej można spotkać na zlotach zabytkowych pojazdów niż podczas codziennego użytkowania. Okazją do zorganizowania spotkania właścicieli tych aut stał się rok jubileuszowy żerańskiej FSO, która obchodzi w tym roku 50 lat istnienia. Syrena trochę inna W drodze na zlot zobaczyłem jadącą Syrenę z błękitnym, metalizowanym lakierem. O dziwo nie było słychać silnika, a przy szybszym pokonywaniu zakrętu nadwozie nie wychylało się nadmiernie na zewnątrz. Wszystko wyjaśniła krótka rozmowa z kierowcą. Zamiast standardowego silnika pod maską pracuje jednostka czterosuwowa z Renault 5. Także obniżone zawieszenie, siedzenia i szybkościomierz były "pożyczone z renówki". Samochód jeździ na 15-calowych alufelgach i jest dość tani w eksploatacji, bo został przerobiony na gaz.Inny pomysł na Syrenę miał pan Andrzej Sasin. Jego czerwony bolid ma widoczny z daleka spoiler od Alfy Romeo i felgi aluminiowe BBS, ale wlewana do baku benzyna nadal dociera do trzech cylindrów dwusuwowego silnika. Niezmienione pozostało także zawieszenie i oczywiście kształt karoserii. To co najlepsze kryje się wewnątrz. Po otwarciu drzwi jadący wsuwają się w fotele Nissana 200 SX, a podróż umila im muzyka płynąca z głośników i umieszczonego w bagażniku subwoofera. Obsługę auta ułatwiają elektrycznie odsuwane szyby oraz centralny zamek. Przy cofaniu nie będzie przeszkadzał spoiler na klapie bagażnika, ponieważ z tyłu wbudowana jest kamera, z której obraz można obserwować na ekranie umieszczonym w miejscu środkowego lusterka. Wysiłek właściciela doceniła publiczność zgromadzona podczas zlotu. Ten model został uznany za najładniejszy pojazd. Syrena czterodrzwiowa? Dlaczego nie. Model 105 L Cx to połączenie Syreny i CitroĎna Cx. Polski samochód przypominają kształty przedniej i tylnej maski oraz napisy na karoserii. Pozostałe elementy to już model francuski. Z niego pochodzą silnik, zawieszenie z możliwością ustawienia na pięciu poziomach oraz wnętrze kabiny pasażerskiej. Jednostka napędowa o pojemności 2,5 litra i mocy 160 KM według zapewnień właściciela pozwala na osiągnięcie szybkości 200 km/h. Szersze nadwozie niż w Syrenie wymagało oczywiście wprowadzenie odpowiednich zmian w tych częściach nadwozia, które pochodzą z oryginału. Trzeba przyznać, że wszelkie prace zostały wykonane z największą starannością. Nigdzie nie widać miejsc łączenia poszczególnych elementów nadwozia.Niewielkie zmiany w modelu R 20 z 1982 roku wprowadził pan Tomasz Szostak z Krakowa. Samochód ma pałąki w części bagażowej, a tylna burta jest otwierana. Tylne koła pochodzą z Tarpana Honkera. Zmiany są także wewnątrz. Dźwignia zmiany biegów z kolumny kierownicy powędrowała na podłogę pomiędzy fotele, które zostały adaptowane z Fiata Cinquecento. Tylko oryginałSą również tacy miłośnicy Syren, którzy nie wyobra-żają sobie innego samocho-du niż dobrze zachowany, w pełni oryginalny egzemplarz. Takich pojazdów na zlocie było dużo więcej. Witold Agaciak z Lublina przyjechał Syreną 101 z 1961roku. Samochód jest w nienagannym stanie i ma wszystkie elementy oryginalne. Ten model w rodzinie pana Agaciaka jest od nowości. Auto wygrała mama obecnego właściciela na książeczkę oszczędnościową. W pełni oryginalna była także Syrena 102 z roku 1963. Samochód przez dwa lata odnawiano i po remoncie miał przejechane dopiero 10 kilometrów. Bardzo dobrze zachowana była Syrena 105 L z roku 1983. Pierwszy posiadacz nabył samochód dwa miesiące po zakończeniu produkcji. Pan Paweł Dankiewicz z Lublina, który przyjechał tym autem na zlot, jest jego drugim właścicielem. Unikatowy modelNa zlocie można było podziwiać jeden z niewielu zachowanych prototypów Syreny Lux z roku 1964. Konstruktorami tego modelu byli Stanisław Łukaszewicz i Władysław Kolasa. Samochód ma nadwozie wykonane z laminatu. Jego budowa odbywała się w taki sam sposób jak produkcja łodzi. Poszczególne warstwy tworzywa nakładano na formę. Po wyschnięciu zdejmowano z niej gotowy element karoserii. Taka technologia była jednak zbyt droga i pracochłonna. Pomimo atrakcyjnego i nowoczesnego wyglądu samochód nigdy nie trafił do produkcji seryjnej. To tylko niektóre auta, jakie zjawiły się na tym zlocie. Łącznie było ich ponad pięćdziesiąt. To dobrze, że są jeszcze ludzie, którzy chcą zachować od zniszczenia jedyny polski samochód. Tym bardziej, że z całej produkcji do dzisiejszych czasów przetrwało zaledwie kilka tysięcy egzemplarzy.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: