Popularne w Ameryce ściganie się "na ćwiartkę" dotarło również do Polski. W majowy weekend na warszawskim Bemowie odbyła się pierwsza z czterech imprez cyklu Gecko Cup 2009, którego patronem medialnym jest serwis Moto.Onet.pl.

Walka o puchary toczyła się w trzech kategoriach - Moto, Drag oraz Street. Kategoria Drag zarezerwowana jest dla profesjonalistów. Ich samochodów nie uświadczymy na ulicy. Są to niejednokrotnie maszyny, pod których maskami drzemią silniki o mocach przekraczających 1000 KM. Bolidy startujące na Bemowie są owocem wielomiesięcznych przygotowań do występów na torze.

W kategorii "Street Legal" zmagają się mocne maszyny, które są dopuszczone do ruchu drogowego. Przewidziano dla nich walkę o tytuł króla ulic - King of Street. Pojedynki pojazdów tej klasy są mniej efektowne od zmagań "Dragów", ale także dostarczają kierowcom niemałych emocji. Warto dodać, że uczestnikiem rywalizacji w kategorii "Street Legal" może być każdy posiadacz prawa jazdy i sprawnego samochodu.

Rywalizację rozpoczyna zajęcie odpowiedniego miejsca na torze. Kierowcy są ustawiani na linii startu przez automatyczny system pomiarowy. Zawodnik powoli podjeżdża na start, a zajęcie odpowiedniej pozycji sygnalizuje zapalenie się kombinacji świateł Pre-Stage oraz Stage. Gdy obaj zawodnicy zatrzymają się w odpowiednim miejscu następuje uruchomienie procedury startowej. Chwilę później na "choince startowej" zapalają się trzy żółte światła, po czym włącza się światło zielone. Startujemy!

Ściganie na długiej prostej bywa krytykowane za sprawą pozornie niewielkiego stopnia trudności. Sprawdziliśmy to. Do zmagań w pierwszej rundzie stanęliśmy w 240-konnym Leonie Cupra. Według danych technicznych Seat rozpędza się od 0 do 100 km/h w czasie 6,4 sekundy oraz jest w stanie uzyskać 247 km/h. Pierwsza próba zmierzenia się z dystansem 1/4 mili zakończyła się totalną... kompromitacją. Sędzia ustawił samochody na właściwych pozycjach, uruchomił procedurę startową, błysnęły żółte światła, chwilę później zielone i... obie maszyny stały niewzruszone na swoich miejscach! Powtarzamy.

Żółte, zielone i tym razem obu zawodnikom udaje się wystartować. Płynne ruszenie z miejsca okazało się nie lada wyzwaniem. Na betonowej nawierzchni lotniska opony Leona miały problem ze sprawnym przeniesieniem 300 Nm. Czasy pierwszych przejazdów nie są rewelacyjne. Na szczęście formuła zawodów pozwala na podjęcie kolejnych prób. Wystarczy ustawić się na końcu kolejki aut oczekujących na start. Liczne przejazdy pokryły beton warstwą gumy, która usprawniła ostre ruszanie z miejsca. Ostateczne na pokonanie 402,336 metra Leon potrzebował 14,7 sekundy. W chwili mijania mety prędkościomierz wskazywał niemal 160 km/h.

Uzyskane przez nas wyniki nie były najgorsze, jednak znacząco odbiegały od wyników najszybszych pojazdów. Podrasowane samochody z napędem na przednią oś bez większych problemów pokonywały dystans 1/4 mili w czasie poniżej 13 sekund, osiągając na mecie prawie 200 km/h. Najszybsze samochody i niezbyt mocno zmodyfikowane motocykle po pokonaniu 402,336 metra pędziły ponad 210 km/h, a konkursowy dystans przemierzały w około 10 sekund. Gruntownie zmodyfikowane jednoślady przemierzały "ćwiartkę" w niecałe 10 sekund, uzyskując na mecie ponad 220 km/h.

Należy podkreślić, że zmagania na dystansie 1/4 mili weryfikują nie tylko możliwości samochodu lub motocykla. Konkursowy czas składa się z ET + RT, czyli czasu przejazdu powiększonego o czas reakcji kierowcy. Po rozbłyśnięciu zielonego światła prowadzący musi możliwie szybko opuścić linię startu. Przeciętni zawodnicy potrzebują na to 0,8-1,2 sekundy. Najlepsi ruszają z miejsca nawet 0,1 sekundy po włączeniu zielonego światła.

Podczas przerw technicznych wspaniałe widowisko zapewniała grupa Extreme Show. Motocykliści zabawiali publiczność pokazami ekstremalnej jazdy. Chętni mogli sprawdzić swoje umiejętności na "Rozecie Wróbla" - torze o długości 1,8 kilometra, którego granice wyznaczały gęsto ustawione słupki.

Zdaniem organizatorów w pierwszej rundzie Gecko Cup wzięło udział niemal 200 kierowców i kilka tysięcy kibiców. Kolejna eliminacja odbędzie się 19 lipca w Borsku - w miejscowości położonej ok. 60 kilometrów od Gdańska. Na lotnisku doskonale znanym fanom ekstremalnej jazdy na pewno nie zabraknie atrakcji...