• Sejm głosami posłów PiS odrzucił projekt nowelizacji zaostrzający kary dla właścicieli aut z wyciętym lub niesprawnym filtrem cząstek stałych
  • Posłowie na tej samej sesji przyjęli do dalszych prac projekty ustaw wprowadzających kary więzienia za oszustwa licznikowe i nadzór nad badaniami technicznymi

Odrzucony projekt nowelizacji zaproponowany przez grupę posłów pod przewodnictwem posłanki Moniki Rosy z partii Nowoczesna, miał drastycznie zaostrzyć kary wobec właścicieli samochodów, którzy zdecydowali się na usunięcie filtra cząstek stałych. Według założeń takie praktyki miały być karane grzywną w wysokości 5 tys. złotych. Dodatkowo auta bez filtra, miały być usuwane z drogi na koszt właściciela. Posłowie chcieli także wprowadzenia podobnych sankcji dla warsztatów, które wykonują takie modyfikacje.

Dziś serwisy tego typu reklamują się powszechnie, a policja nie zajmuje się ściganiem tego nielegalnego procederu. Z kolei kierowcom, którzy zostaną przyłapani na jeździe samochodem z usuniętym DPF-em, grozi maksymalnie mandat w wysokości 500 zł. W praktyce jednak policjanci nie kontrolują samochodów pod tym kątem.

Sejm odrzucił projekt nowelizacji już w pierwszym czytaniu – głównie głosami posłów PiS. Prawdopodobnie chodzi o to, że partia rządząca ma swój pomysł na ukrócenie tego procederu.

Rząd chce, aby auta z usuniętym filtrem cząstek stałych, wyłapywali diagności podczas okresowych badań technicznych. Według założeń proponowanej nowelizacji, samochodom z wyciętym lub niesprawnym filtrem, nie będą przedłużane badania techniczne. Niestety, oba pomysły mają zasadniczą wadę. Zarówno policja, jak i okręgowe stacje kontroli pojazdów nie są w stanie wykryć w 100 procentach aut z wyciętym filtrem. Policja nie ma odpowiedniego sprzętu, natomiast przy aktualnych procedurach przeprowadzania badań technicznych, wykrycie auta z profesjonalnie usuniętym filtrem nie jest wcale proste.

Liczniki i nadzór nad badaniami technicznymi przeszły dalej

Na tym samym posiedzeniu posłowie przyjęli projekt mający na celu stworzenia spójnego systemu nadzoru nad badaniami technicznymi pojazdów oraz działalnością stacji kontroli pojazdów. Projekt ma wyeliminować oszustwa i nieprawidłowości podczas badań technicznych. Proponowane zmiany są jednocześnie wymuszone przez wytyczne Unii Europejskiej. Projekt został skierowany do Komisji Infrastruktury.

Z kolei nowelizację resortu infrastruktury, która ma ukrócić proceder „kręcenia” liczników, przekazano do Komisji Infrastruktury z zaleceniem zasięgnięcia opinii Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach. Wspomniany projekt zakłada wprowadzenie wyższych kar za każde udowodnione fałszerstwo stanu licznika. Według nowelizacji będzie grozić za to od 3 miesięcy do nawet 5 lat więzienia. Karze podlegać będą zarówno zlecający oszustwo, jak i sami wykonawcy, np. mechanik w warsztacie. Z kolei kara grzywny do 3 tys. będzie grozić właścicielowi samochodu, który nie zgłosi w stacji kontroli pojazdów faktu wymiany całego licznika na nowy (np. z powodu awarii). Jeżeli właściciel pojazdu wymieni licznik na nowy, będzie zobowiązany odwiedzić w ciągu 10 dni stację kontroli pojazdów, gdzie diagnosta odczyta aktualny przebieg i wprowadzi go do bazy. Właściciel auta będzie zobowiązany też do złożenia oświadczenia o wymianie drogomierza pod rygorem odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania.