Te osiem sezonów przyniosło trzy tytuły w kategorii kierowców dla Jody?ego Schecktera (1979), Nelsona Piqueta (1983) i Niki Laudy (1984) oraz dwa w punktacji konstruktorów dla Ferrari (1979) i McLarena (1984).Bronią Michelina w walce z amerykańskim gigantem oponiarskim Goodyearem była wtedy opona radialna, którą Francuzi, jako pierwsi, wprowadzili do Formuły 1.Szef sportów motorowych w firmie Michelin, Pierre Dupasquier, wspomina tamten czas: "Była to pokerowa zagrywka, która nam się opłaciła. Nasz rywal zaadaptował do potrzeb wyścigów tę samą technologię, ale nigdy nie był w stanie równać się z nami pod względem wyników."Potem jednak Michelin opuścił Formułę 1, ale nie wycofał się ze sportów motorowych. Nadal walczył o zwycięstwa w rajdach samochodowych, wyścigach długodystansowych, takich jak 24 godziny Le Mans oraz w wyścigach motocyklowych. Opony francuskiego koncernu wygrywały na każdej nawierzchni: na asfalcie, na szutrach, na lodzie i śniegu oraz na niszczących samochód wyboistych drogach w imprezach terenowych. Tu szczególnie wyróżniła się opona Michelin Z. Zamontowano ją w zwycięskim samochodzie w Rajdzie Cypru. Wytrzymała tu niszczące nagrzewanie i ścieranie na naszpikowanych skałami odcinkach specjalnych.Stale przyglądano się jednak tej najwyższej kategorii sportu samochodowego. "Kiedy wycofaliśmy się, Formuła 1 nie wydawała się nam stabilna. Uczestnictwo w niej nie miało dla nas kluczowego znaczenia" - mówi Dupasquier. Nie oznaczało to jednak, że w siedzibie firmy w Clermont-Ferrand nie zwracano uwagi na to co się dzieje w światku Grand Prix. Wielkie zainteresowanie mediów wyścigami Formuły 1 dawało dużo do myślenia.W lipcu 1999 roku Eduard Michelin podjął decyzję powrotu do Formuły 1. Ujawniono ją oficjalnie dopiero w grudniu 1999 roku. "F1 ogromnie się zmieniła - dodaje Dupasquier. - Dziś jest ona doskonałym narzędziem marketingowym. Stała się czymś więcej niż zwykłym sportem samochodowym. Jest jak okno wystawowe, w którym albo zostaniemy zauważeni, albo nie. Zmieniające się oblicze Formuły 1 zmusiło nas do zadania sobie pytania, czy powinniśmy odgrywać w niej jakąś rolę."Było to ważne pytanie, bo większość klientów Michelina - przewoźnicy drogowi, kierowcy z wielkich i małych przedsiębiorstw, użytkownicy prywatni - prawdopodobnie oglądają relacje z wyścigów Formuły 1.Wystąpił także inny czynnik, który przyspieszył decyzję. Formułą 1 zainteresowali się również sportowi partnerzy Michelina z wyścigów długodystansowych - BMW i Toyota.W zawodach Formuły 1 Michelin chce znaleźć możliwie najlepsze narzędziekomercyjnej promocji. "Wyścigi Grand Prix wydały nam się idealne, żeby pokazać, jak dynamiczną siłą rynkową dysponuje Michelin. Udowodnić, że jesteśmy innowacyjni, silni i zdeterminowani - tłumaczy Dupasquier. - Nie będzie łatwo wygrywać, ale wiemy, jak radzić sobie z wymogami przepisów mistrzostw. Nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby Michelin nie mógł wytwarzać dobrej opony dla Formuły 1. Dla nas jest to jeszcze jedno, dodatkowe, zadanie do wykonania."Przygotowaniem opon dla Formuły 1 w firmie Michelin kieruje 37-letni Pascal Vasselon. Jest to dla niego kolejne, może tylko trochę bardziej wymagające wyzwanie. Dzięki jego pracy Michelin wielokrotnie triumfował w wyścigach DTM, kategorii superturystycznej (ponad 900 zwycięstw na całym świecie), Le Mans (siedem wygranych od 1989 roku), American Le Mans Series, Formule 3, w rajdach samochodowych i wyścigach motocyklowych. Vasselon podkreśla: "Formuła 1 to dla nas poważne wyzwanie. Wymaga ono od nas, aby każdy pracował z maksymalną wydajnością. Michelin dostarcza swym partnerom wyposażenie najwyższej jakości. Wiążemy się mocno z zespołami, dostarczamy im wszelkich informacji i pomocy, tak aby kierowcy dzięki naszym oponom mogli uzyskiwać najlepsze wyniki."W dniu 16 grudnia 1999 roku Michelin potwierdził swój powrót do Formuły 1 w sezonie 2001. Grupa inżynierów i techników rozpoczęła wtedy pracę nad nowym wyzwaniem. Po opracowaniu pomysłów, pierwszych projektów i wstępnej realizacji w końcu przyszedł wreszcie czas na wypróbowanie opon na torze wyścigowym. Pascal Vasselon i jego zespół zorganizowali dziesięć sesji testowych na ośmiu różnych torach (Ladoux, Miramas, Barcelona, Jerez, Monza, Silverstone, Estoril i Mugello). Podczas tych prób kierowcy testowi, Tom Kristensen i Jörg Müller, ocenili około 100 różnych mieszanek i opon o odmiennej konstrukcji. Kierowcy sprawdzili blisko trzy tysiące opon. Aby zużyć taką górę gumy, musieli przejechać około dziesięciu tysięcy kilometrów, co odpowiada trasie 33 Grand Prix. W połowie października 2000 roku sesje te zakończyły się. Od początku grudnia Michelin uczestniczył już w oficjalnych testach FIA (Międzynarodowej Federacji Samochodowej). Za kierownicami samochodów wyposażonych w opony Michelin zasiedli teraz m.in. Ralf Schumacher, Juan Pablo Montoya, Eddie Irvine, Luciano Burti, Jenson Button, Giancarlo Fisichella oraz kilku młodych zawodników sprawdzanych przez poszczególne teamy.Zanim nastąpił ten ostatni etap przygotowań do sezonu 2001, ogromną pracę dla francuskiego koncernu wykonał duński kierowca Tom Kristensen. Nie miał on nigdy okazji ustawić się na polu startowym wyścigu Grand Prix, ale za kierownicą pojazdu Formuły 1 przejechał ponad 6000 kilometrów. Jednego dnia, z 25testowych w których uczestniczył, pokonał 500 kilometrów, a więc ścigał się samotnie na dystansie równym prawie dwóm Grand Prix. "Główna rzecz, której się ode mnie wymaga, to prowadzenie samochodu tak szybko, jak jest to możliwe. Moje uwagi mają oczywiście pomagać inżynierom w podejmowaniu decyzji. Moje uwagi albo potwierdzają ich opinie, albo zmuszają ich do kolejnych przemyśleń. Tak się dzieje zazwyczaj, kiedy testujemy opony o nowej konstrukcji. Mój wkład jest mniejszy, gdy zajmujemy się badaniem różnych mieszanek gumowych. I tutaj kończy się moja praca. Jako zawodowy kierowca realizowałem już wiele tego typu zadań. Posiadam pewien zakres wiedzy technicznej, ale Formuła 1 jest dla mnie czymś nowym i przez cały czas jeszcze się uczę" - wyjaśnia założenia swej pracy Tom Kristensen.W sezonie 2001 na oponach Michelin w Formule 1 będą jeździć kierowcy zespołów Jaguar, BMW-Williams, Benetton i Prost. Jak spiszą się w rywalizacji z Bridgestone, przekonamy się już niebawem. Kolejny sezon Formuły 1 zaczyna się 4 marca na torze w Melbourne w Australii.
Galeria zdjęć
Powrót Bibendum
Powrót Bibendum