W Polsce pojazdy z Japonii, które uchodzą za bardzo trwałe, są obłożone wysokimi stawkami celnymi, co sprawia, że po Mazdę sięgali prawdziwi (i oczywiście zamożni!) znawcy tematu, którzy nie potrzebowali obnosić się ze swoim stanem majątkowym. Mazda, podobnie jak wszyscy japońscy producenci, nie miała łatwego początku na Starym Kontynencie. Do Europy Zachodniej pierwsze pojazdy producenta z Hiroszimy z serii 626 trafiły w 1979 roku. Na początku były to auta tylnonapędowe. Cztery lata później pojawiły się zgodne z duchem czasu "przednionapędówki". Od 1987 roku na największym rynku motoryzacyjnym, w Niemczech, Mazda zajęła pierwszą pozycję w sprzedaży wśród aut importowanych. Idylla trwała do 1992 roku. Po zmianie modelu auto zniknęło gdzieś w połowie stawki. Cała nadzieja w nowym modelu. "Szóstka" w tym wypadku oznacza również 6. edycję trwającej od 23 lat historii Mazdy z klasy średniej. Z radością donosimy, że nowe auto jest w całości nową konstrukcją, a nie skopiowaną techniką z nowego Forda Mondeo (biorąc pod uwagę, że Ford ma 30 proc. udziałów w Maździe, nie byłoby to niemożliwe).Słowa pochwały należą się szefowi designu Tomowi Matano. Udało mu się uzyskać bardzo ciekawą, zbliżoną do włoskich propozycji linię nadwozia. Bardzo płaska przednia szyba sprawiła, że samochód wygląda jak rasowe coupé. Pięciodrzwiowy hatchback i czterodrzwiowy sedan różnią się na pierwszy rzut oka tylko... wycieraczką tylnej szyby (limuzyna nie jest w nią wyposażona). Przód auta patrzy na świat wąskimi, złowrogimi reflektorami, które w topowej wersji 2,3 litra wyposażone są w ksenony. Chromowane otoczki wewnętrz świateł wyglądają co prawda efektownie i podążają za dzisiejszą modą, ale podczas nocnej jazdy w deszczu lub mgle występuje zjawisko samooślepiania. Najgorzej jednak sprawa wygląda z tyłu. Podobnie jak z przodu światła są pod kloszem z gładkiego szkła w otoczeniu chromu. Przy pięknej pogodzie refleksy są tak duże, że inni kierowcy przy odrobinie nieuwagi mogą nie dostrzec świateł stopu i... Mazda będzie miała nabywcę na nowy zderzak i komplet lamp. Po zamknięciu drzwi wcześniejsze drobiazgi nie mają już takiego znaczenia. Piękny, rasowy dźwięk silnika towarzyszy rozpędzaniu ważącego ponad 1400 kg auta. Do wyboru są trzy silniki: 1.8, 2.0, 2.3. Wspomaganie kierownicy działa bardzo precyzyjnie i cały układ jezdny robi bardzo dobre wrażenie. Biorąc pod uwagę czysto subiektywne wrażenia, przy jeździe nie można wyczuć specjalnych różnic w temperamencie poszczególnych wersji silnikowych (120, 141, 166 KM) - z tego powodu najbardziej godna polecenia jest wersja 1.8. Od zera do 100 km/h auto rozpędza się odpowiednio w 10,7/9,7/8,9 sekundy. Prędkość maksymalna - 197/208/214 km/h. Niestety, kto chce mieć dobrze wyposażone auto - w ESP (w Maździe DSC), podgrzewane fotele czy reflektory ksenonowe - musi zamówić najmocniejszą wersję. Nie oznacza to jednak, że podstawowa wersja 6 jest słabo wyposażona. W standardzie dostaniemy m.in. 6 poduszek powietrznych, ABS łącznie z elektronicznym rozdziałem sił (EBD) i awaryjnym wspomaganiem hamowania (BAS), klimatyzację, elektrycznie sterowane lusterka i szyby z przodu. Deska rozdzielcza jest ozdobiona tytanowymi nakładkami. Niezbyt fortunnie została umieszczona dźiwignia zmiany biegów- przy wrzucaniu np. czwórki łokieć dotyka oparcia obitego doskonałym materiałem i po sportowemu ukształtowanego fotela. Kto przy załadunku samochodu zorientuje się, że powierzchnia oferowana przez bagażnik jest za mała, może pociągnąć dźwigienki od wewnątrz kufra i w jednej chwili położą się oparcia tylnej kanapy. W wersji hatchback i kombi można nawet podnieść siedzisko i po rozłożeniu oparć powstanie równa powierzchnia. Są jeszcze trzy rzeczy, z których mogą cieszyć się wielbiciele Mazdy - wersja kombi, która pojawi się kilka miesięcy później oraz nowy, dwulitrowy silnik Diesla z bezpośrednim wtryskiem paliwa typu Common Rail o mocy 120 lub 136 KM. W dalekiej przyszłości należy spodziewać się także wersji z napędem na obie osie.
Galeria zdjęć
Powrót na szczyt
Powrót na szczyt
Powrót na szczyt
Powrót na szczyt