• Najkosztowniejsze w śledztwie dotyczącym wypadku z udziałem byłej premier były należności za opinie biegłych różnych specjalności – pochłonęły łącznie 106 tys. zł
  • Prokuratura Okręgowa w Krakowie skierowała już do Sądu Rejonowego w Oświęcimiu wniosek o warunkowe umorzenie postępowania przeciw Sebastianowi K., podejrzanemu o nieumyślne spowodowanie wypadku

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Janusz Hnatko poinformował, że jak wynika z zestawienia opłat i innych wydatków poniesionych w toku postępowania przygotowawczego, łączna kwota dotychczas poniesionych kosztów to 154 tys. 612 zł, w tym należności biegłych różnych specjalności to 106 tys. zł. Oznacza to, że koszty śledztwa były o wiele wyższe niż wielkość zniszczeń, do których doszło podczas wypadku. Jak zaznaczył prokurator, najwięcej kosztowały opinie biegłych z zakresu techniki jazdy i ruchu drogowego - 62 tys. zł. Kolejne koszty to opinie biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej - ok. 9,7 tys. zł; biegli tłumacze - 9,3 tys. zł, należności świadków (koszty dojazdu) - 3,5 tys. zł.

W sprawie wypadku Prokuratura Okręgowa w Krakowie w połowie marca skierowała do Sądu Rejonowego w Oświęcimiu wniosek o warunkowe umorzenie postępowania przeciw Sebastianowi K., podejrzanemu o nieumyślne spowodowanie wypadku. Termin posiedzenia sądu w tej sprawie nie został wyznaczony. Obrońca Sebastiana K. zapowiadał, iż razem ze swoim klientem nie zgodzą się na warunkowe umorzenie postępowania, ponieważ nie jest ono korzystne dla Sebastiana K.

W takim przypadku sąd skieruje sprawę na rozprawę główną, a prokurator będzie miał siedem dni na uzupełnienie wniosku o umorzenie o elementy niezbędne dla aktu oskarżenia (m.in. listę świadków, wykaz dowodów do przeprowadzenia).

Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której jechała ówczesna premier Beata Szydło (jej pojazd znajdował się w środku kolumny) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.

W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż siedem dni, odnieśli Beata Szydło i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony premier. Beata Szydło do 17 lutego ub.r. przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. U drugiego funkcjonariusza BOR (kierowcy pojazdu) stwierdzono lżejsze obrażenia.

Przypomnijmy, że 14 lutego ub.r. prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata seicento Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podawała treści jego wyjaśnień.