Postanowiliśmy sprawdzić, ile prawdy jest w tych przekazach i czy naprawdę można uzyskać reklamowane w ogłoszeniach korzystne rabaty.Samochód klasy średniej w cenie auta kompaktowego?Impulsem do działania była kampania promocyjna nowego Forda Mondeo – za 60,9 tys. zł oferowano model z podstawowym silnikiem benzynowym 1.6/110 KM. Na początku grudnia podczas rozmowy telefonicznej sprzedawca z warszawskiego salonu Auto Plaza poinformował nas, że miał 2 (słownie: dwa!) egzemplarze takiego pojazdu i obecnie może zaproponować nam Mondeo z dieslem za... 80 tys. zł. Trzy tygodnie później postanowiliśmy wnikliwie sprawdzić, co kryje się za mocno reklamowanymi rabatami na pojazdy z 2008 roku. Na pierwszy ogień poszedł... Ford – chcieliśmy się upewnić, czy brak w ofercie promocyjnych aut to wypadek przy pracy, czy świadoma polityka dystrybutora. Ten sam salon, inny sprzedawca: „Tak, mamy takie Mondeo, jest nawet spory wybór kolorów”.U dilerów w Szczecinie, Poznaniu, Koszalinie i Łodzi podobnych aut już nie było, ale pani ze Szczecina (Bemo Motors Ustowo) zadzwoniła następnego dnia z ciekawą propozycją: „Jeśli zdecyduje się Pan i złoży zamówienie do 5 stycznia, sprzedam Panu Mondeo z 2009 roku w promocyjnej cenie do odbioru w lutym”. A więc jednak to nie chwyt marketingowy! Jak jest w przypadku innych marek?Bardzo dużymi rabatami na auta z 2008 r. kusi też Nissan, np. 3-drzwiową Micrę z klimatyzacją można kupić teoretycznie za 29,6 tys. zł, a Note’a za 37,2 tys. zł. W warszawskim salonie Odyssey zaproponowano nam Note’a z... 2007 r. W Japan Motors i Zaborowski T&T handlowiec miał oddzwonić – czekaliśmy 2 dni, niestety na próżno. Wersja 3d? Nie, to się nie sprzedaje, więc nie zamawiamyWrocławski diler Nissana: „Nie zamawiamy wersji 3d, kiepsko się sprzedaje”. Jest za to Note (plus 1,7 tys. zł za lakier metalik). W Bielsku-Białej (Japan Motors) spytaliśmy o promocyjne X-Traile i Navary. Nazajutrz sprzedawca oddzwonił – X-Trail jest tylko z bogatszym wyposażeniem, a najtańsza Navara kosztuje 60 tys. zł netto.W Płocku nie było X-Traila, a Navara jedynie z pakietem Komfort i blokadą mechanizmu różnicowego (za 62 tys. zł netto). W obu przypadkach wyczuwaliśmy jednak chęć współpracy. Zaskoczeniem okazał siękontakt z salonami Kii. W Warszawie sprzedawca uciął rozmowę: „Promocyjnych Sorento już nie ma”. Za to dilerzy z Suwałk i Kielc zaproponowali ściągnięcie auta od innego sprzedawcy (w całej Polsce jest ich jeszcze kilkanaście) i udzielenie... 25 tys. zł rabatu (na stronie internetowej Kii maksymalnie 12,5 tys. zł). W Citroënie wszystko zależy od tego, czy wybrane przez nas C5 jest „na stanie” u dilera, czy też musi je ściągnąć z centralnego stoku. Auto jest u dilera? Masz szczęście, możesz się jeszcze targować!Jeśli auto jest na miejscu, rabat może wynieść od 12 do nawet 20 tys. zł (tyle zaproponował nam diler z Bielska-Białej), wszystko zależy od wyposażenia, silnika itd. Spory wybór wersji miały jeszcze salony w Warszawie i Gdyni. W salonach Hondy (Warszawa, Toruń i Częstochowa) pytaliśmy o promocyjne CR-V (minus 10 tys. zł) – są i można je zamawiać.W Oplu (Warszawa i Bydgoszcz) interesowała nas najtańsza Astra Classic II (od 32,9 tys. zł) – w obu przypadkach auta można nadal kupić. Tylko diler w Opolu odprawił nas z kwitkiem.W Peugeocie (Konin, Kielce, Warszawa) powiedziano nam, że 308 z rabatem (od 4,2 do 5,2 tys. zł) jest ciągle dostępne, w dużym wyborze kolorów i wersji. Mniejsze miasto, większy wybór i większa wola współpracy dileraKrzykliwe reklamy mają przyciągnąć uwagę klientów, lecz rzadko kiedy mówią całą prawdę. W tym roku okazuje się jednak, że zapasy aut z poprzedniego rocznika są najwyraźniej duże, bo tylko w kilku przypadkach samochodów z największymi rabatami już nie ma. Z naszego wywiadu wynika, że najbardziej leniwi są dilerzy z dużych miast – jeśli interesujący nas pojazd nie stoi u nich na placu, mówią, że promocja się skończyła, dlatego warto poszukać także w mniejszych miejscowościach. Jeżeli priorytetem jest cena, a nie kolor lub detale wyposażenia, z decyzją o zakupie radzimy poczekać – za 3-4 tygodnie oferta będzie jeszcze ciekawsza!
Promocje 2008 - Wielkie... mydlenie oczu?
Na początku grudnia zeszłego roku wszystkie media zalały krzykliwe kampanie promocyjne z hasłami w stylu: „Niższych cen nikt nie pamięta” czy „Ostre cięcie cen”. Przeglądając reklamy, można było dojść do przekonania, że nowe samochody oddawane są niemalże za bezcen.