Logo
WiadomościAktualnościPrzeróbka wraków

Przeróbka wraków

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Samochody są źródłem olbrzymiej ilości materiałów zatruwających środowisko naturalne. Jeżeli założymy, że przeciętne auto używane jest przez 12 lat i pokonuje przez ten czas 200 tysięcy kilometrów, to w ciągu tego okresu pozostawi co najmniej 4-5 zużytych akumulatorów, 60-80 litrów przepalonego oleju silnikowego, kilka litrów płynu hamulcowego oraz kilka kompletów ogumienia.

Przeróbka wraków
Zobacz galerię (1)
Auto Świat
Przeróbka wraków

Po zakończeniu eksploatacji pozostaje zaś po nim wiele kilogramów metalu, szkła, gumy, tworzyw sztucznych.To, czego najwięcejNajmniejszy problem stanowią materiały eksploatacyjne na bieżąco zużywane przez samochody. Olej, jeśli jest wymieniany przez wyspecjalizowane warsztaty, jest od razu gromadzony i przekazywany z powrotem do rafinerii, gdzie jest przetwarzany. Nawet jeśli właściciel pojazdu wykonuje naprawy pod domem, może przekazać przepalony olej silnikowy lub pochodzący ze skrzyni biegów do warsztatu samochodowego. W Warszawie na 10 przypadkowo wytypowanych warsztatów, przyjęcie starego oleju zadeklarowało 5 z nich. Zużyte oleje są chętnie przyjmowane przez składnice złomu, które otrzymują od rafinerii zapłatę za hurtowe ilości tego surowca. Najgorsze, co można zrobić, to wylać taką substancję do studzienki kanalizacyjnej. Akumulatory zawierają kwas siarkowy oraz dużą ilość ołowiu. Specjalistyczne zakłady neutralizują kwas, a pozostałe elementy akumulatorów wykorzystują do produkcji nowych. Wiele z nich trafia jednak do śmietnika. Zmieni się to zapewne już wkrótce, bowiem w połowie marca br. Sejm uchwalił ustawę regulującą obrót odpadami tego typu. Od stycznia 2002 stary akumulator trzeba będzie zwrócić, aby kupić nowy. Zużyte akumulatory bedą przekazywane przez sprzedawców do producentów. Regulacją w dalszej przyszłości będzie prawdopodobnie objęty również obrót innymi materiałami, np. starymi oponami. Trzymane do końcaDużym problemem są całe wyeksploatowane auta. Z czasem trafiają one na złomowiska, do czego zmusza ich właścicieli obowiązek uiszczania składek ubezpieczeniowych za zarejestrowane samochody, nawet faktycznie nie uczestniczące w ruchu. Od 1 stycznia br., aby uzyskać zaświadczenie o wyrejestrowaniu pojazdu, trzeba zapłacić za utylizację złomu (przelicznik jest dość skomplikowany, ale w praktyce jest to ok. 130 złotych). Składnica złomu nie pobiera już opłat za przyjęcie wraku, a nawet płaci niewielkie kwoty za stare pojazdy. Niestety, posiadacze czterech kółek przywiązani do swoich aut a niechętni płaceniu OC (a także innych opłat) znaleźli kilka sposobów na "obchodzenie" tych przepisów. Jednym z nich jest fikcyjna sprzedaż pojazdu nieistniejącemu nabywcy. Popularną praktyką jest wyjmowanie z auta wszystkich elementów, które nadają się do użytku lub sprzedaży i dopiero oddawanie na złom. Efektem takich działań jest słaba kondycja składnic złomu wyznaczonych do przyjmowania wyrejestrowywanych samochodów, które pozbawiane są ważnego źródła dochodu, jakim jest sprzedaż części. W praktyce wystarczy oddać szkielet nadwozia, aby legalnie pozbyć się zużytego auta.Odpady nic niewarteProblemem obniżającym opłacalność wstępnej fazy recyklingu samochodów jest także to, że w chwili obecnej przeciętny wiek pojazdu oddawanego na złom w Polsce wynosi 15 lat. Po pierwsze, maleje popyt na części do tak starych samochodów, a po drugie wkład pracy, jaki trzeba poświęcić rozbiórce, pociąga za sobą ogromne koszty.Za olej silnikowy rafinerie płacą około 450 złotych za tonę, z czego składnice złomu są zadowolone. Niemałe zyski płyną również ze sprzedaży metali do hut. Reszta odpadów to kłopot. Za zużyte opony można dostać nie więcej niż 5 złotych za tonę, a i to pod warunkiem zapewnienia transportu. Podobnie jest ze szkłem. Sukcesem jest już fakt, że ktoś przyjedzie i zabierze taki surowiec.Plastik być może udałoby się spieniężyć lub po prostu komuś oddać, ale pod warunkiem posortowania go. Tymczasem większość odpadów plastikowych pochodzących ze starych pojazdów nie ma oznaczeń umożliwiających identyfikację materiału, z którego zostały wyprodukowane, a nawet jeśli miałyby, to koszty takiej segregacji są zbyt wysokie. Tak więc plastik najczęściej trafia na śmietnik. KonkurencjaSkładnice złomu zobowiązane do bezpiecznego dla środowiska dysponowania odpadami muszą ograniczać koszty, aby wytrwać w walce z nielegalną konkurencją. W Polsce egzystują tysiące "auto-szrotów", w których wraki samochodów leżą wprost na trawie, a wszelkie płyny i niewygodne odpady wywożone są do lasu. Przy takiej praktyce "dzikie" złomowiska są w stanie płacić za stare pojazdy znacznie więcej niż autoryzowane i utrzymywać się ze sprzedaży części zamiennych. Tak wygląda w praktyce polski recykling. A przecież za kilka lat, wraz z pełnym członkostwem w Unii Europejskiej będziemy zobowiązani do przetwarzania i ponownego wykorzystania 95 procent odpadów samochodowych.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: