Logo

Rajd bez granic

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Rajd przygotowało Toruńskie Stowarzyszenie Kierowców Niepełnosprawnych, przy pomocy sponsorów: Telekomunikacji Polskiej SA, Winterthur i Lucent Technologies Poland. Zmagania były nie tak wymagające jak na trasach wyścigowych, a to choćby dlatego, że kierowcy startowali swoimi prywatnymi autami.

Chętnych jednak nie brakowało. Emocji także.Przejazd po drogach odbywał się w myśl zasady przestrzegania przepisów ruchu. Za wszystkie wykroczenia sypały się kary. Trzeba było jednak zmieścić się w wyznaczonym czasie. Decydowała znajomość mapy i umiejętność dostosowania się do ruchu. Odcinki specjalne polegały na próbach zręcznościowych. Był slalom, próby zwrotności, zrywu i hamowania. Zmagania toczyły się w czterech klasach pojemnościowych: do 903 ccm, 904-1400 ccm, 1401-1600 ccm i powyżej 1600 ccm. Osobną klasyfikacją objęto startujące panie, dla których ufundowano specjalny puchar TP SA. Niepełnosprawni walczyli z zacięciem godnym zawodowców. Ci, którzy gubili drogę, dojeżdżali na skróty, by na linii mety zameldować się w wyznaczonym czasie. Po dwudniowej walce zwyciężyli: w klasie 1 Andrzej Zaworski z Jeleniej Góry, w klasie 2 Zdzisław Stefanowski z Warszawy, w klasie 3 Janusz Krajewski z Suwałk, a w klasie 4 Roman Tałajko z Łodzi. Puchar TP SA dla pań zdobyła Jolanta Białogońska z Warszawy. Nagrodę fair play przyznano Włodzimierzowi Końko, który pomagał swym Maluchem wyciągać z błota Daewoo Nubirę. Specjalny puchar dla największego pechowca wręczono Jackowi Borysewiczowi, który w ciągu godziny utknął w błocie, złapał dwie gumy, a jego auto spadło z lewarka. Wszyscy uczestnicy na mecie wyrazili nadzieję, że za rok znów będą mogli wystartować w rajdzie i walczyć o tytuły.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: