24 grudnia w Mauretanii zamordowana została czwórka francuskich turystów przez nieznanych sprawców. Zdaniem władz mauretańskich była to zbrojna bojówka BAQMI - powiązanej z Al-Kaidą islamskiej organizacji działającej w północnej Afryce.

Jak poinformowali organizatorzy, decyzję podjęto po konsultacjach z francuskim rządem, a w szczególności z francuskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych.

„Opierając się na międzynarodowej sytuacji politycznej (…) A.S.O. nie mogła podjąć innej decyzji niż o odwołaniu tego sportowego wydarzenia - napisano w oświadczeniu. Pierwszym zadaniem A.S.O. jest zagwarantowanie bezpieczeństwa wszystkim: ludności odwiedzanych przez Rajd krajów, uczestnikom Rajdu – profesjonalistom i amatorom, personelowi technicznemu, dziennikarzom, partnerom i współpracownikom Rajdu”.

- To wielka strata dla sportu samochodowego - powiedział zawiedziony Carlos Sainz, który uważany był w tym roku za największego faworyta tej imprezy.

- Jesteśmy totalnie zaskoczeni. Będziemy odbierać pojazdy, następnie spotkamy się w grupie i ustalimy wszystkie działania logistyczne, zarezerwujemy bilety i wracamy do kraju. Niestety – powiedział menadżer Orlen Teamu Marek Dąbrowski.

- Przeżyliśmy szok, rajdu Dakar nie będzie. Po miesiącach przygotowań, treningów. Cały rok na to czekaliśmy byliśmy świetnie przygotowani. To największy rajd na świecie, ogromna machina, kilka tysięcy ludzi zaangażowanych w organizację. Do końca nie możemy uwierzyć, że po 30 latach rajd po raz pierwszysię nie odbędzie. To dla nas wielki dramat, właściwie wyrwany rok z życia, byliśmy świetnie przygotowani, cały rok trenowaliśmy, od strony technicznej naszej Buggy było doskonale przygotowane. Mieliśmy nadzieję powalczyć o dobre miejsca, na ten rajd czeka się cały rok. Pozostanie żal, ale w przyszłym roku na pewno stawimy się na Dakarze. Tak jest magia tego rajdu… -stwierdził Łukasz Komornicki

- Ja miałem informacje na bieżąco, ponieważ Jean-Marc jest osoba francuskojęzyczną, więc byliśmy w bliskim kontakcie z organizatorami. Nie chciałem wierzyć, że rajd jest zagrożony. Odpychałem tę wiadomość jak najdalej od siebie - powiedział Krzysztof Hołowczyc. Ale kiedy o 13.00 usłyszeliśmy, że Dakar 2008 się nie odbędzie, pomyślałem sobie, że jest to niemożliwe... Po co tyle miesięcy pracy, jeżdżenie na testy nie wiadomo w jakim celu, a teraz sie okazuje, że to wszytko jest po nic. Straszne uczucie. Patrząc na zawodników i po ich minach można wyczuć wielkie rozczarowanie.

Próbujemy znaleźć wytłumaczenie. Być może to ryzyko nie było aż tak wielkie. Próbujemy tą energię, którą zbieraliśmy na ten start, gdzieś ją zużyć. Ja myślę, ze organizator bardzo poważnie to przemyślał, bo to nie jest taka łatwa decyzja. Setki milionów euro wyleciało w powietrze. Organizator miał świadomość tych konsekwencji. to jest poważna decyzja i jeżeli ją podjął to z pełną świadomością. I musimy sie z nią zgodzić.

- Ostatni miesiąc nie było mnie zupełnie w domu, bo cały czas jak święta i sylwester poświeciłem na przygotowania, a tu dowiedziałem się, że nie wystartuję. Szkoda mi naszych debiutantów, dla których miała to być wielka przygoda. Tak na dobra sprawę, to wszyscy jesteśmy dzisiaj przegrani - powiedział zawiedziony Jacek Czachor.

Loprais Tatra Team wiadomością o odwołaniu rajdu został zaskoczony tuż przed wyjściem z hotelu. - Byliśmy wyjątkowo dobrze przygotowani, mamy znakomity samochód i liczyliśmy na sukces - powiedział zawiedziony Aleš Loprais - Dakar jest jedna z najwspanialszych imprez, ale są także inne rajdy jak np. Trans Orientale, Maroko, Tunis czy Desert Challenge, w których można wykorzystać długie przygotowania. Trudno zrozumieć, dlaczego organizator nie zdecydował się na zrealizowanie etapów europejskich i marokańskich. Warto było to zrobić dla kibiców i zespołów, które do tej imprezy przygotowywały się przez cały rok.

- Za Dakarem 2008 musimy postawić grubą kreskę. Nie pozostaje nam nic innego jak tylko respektować decyzje organizatorów. Mam nadzieję, że podobne zdanie ma większość naszych konkurentów - dodał Milan Loprais.

Łukasz Komornicki przed wylotem do Polski:

- Tegoroczny jubileuszowy rajd Dakar brutalnie zamknął jego 30-letnią historię. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że była to ostatnia odsłona legendarnego maratonu w dotychczasowej formule. Dzień po ogłoszeniu decyzji organizatorów cały czas czujemy wielki, wielki smutek.. Nastroje panujące w Lizbonie nie nastrajają optymistycznie, piękna 30-letnia tradycja sportowej rywalizacji człowieka z natura, samym sobą została brutalnie zniszczona… i pokonana przez terroryzm. Historyczny jubileusz okazał się więc najprawdopodobniej końcem legendy. To byłby dla wszystkich straszny cios. Każdy kto raz zasmakował magii Dakaru, marzy żeby tu wrócić, stanąć na pustyni i stawić jej czoła…Słychać poważne głosy, ze rajd nie wróci już do Afryki, a nasza rajdowa karawana przeniesie się w inne rejony. Ja jednak wierzę, że Dakar w przyszłości nadal się będzie odbywał i kiedyś uda mi się spełnić moje marzenie i wygrać ten rajd.

Przypomnijmy - Polskę w Rajdzie Dakar 2008 miały reprezentować Krzysztof Hołowczyc i Jean-Marc Fortin (Nissan Navara), Łukasz Komornicki i Rafał Marton (Buggy SMG), Albert Gryszczuk i Michał Krawczyk (Land Rover Discovery III), Robert Górecki i Ernest Górecki (Land Rover Discovery III), Grzegorz Baran, Klaudia Podkalicka i Andrzej Grigorjew (ciężarówka MAN TGA) oraz motocykliści Jacek Czachor, Jakub Przygoński (obaj na KTM) i Krzysztof Jarmuż (ten ostatni w zespole holenderskim na Hondzie 450).

Wszystkim śmiałkom wyruszającym z Portugalii towarzyszyła ta sama idea: pokonać naturę, osiągając cel przed rywalami, w tym roku zostali pokonani wszyscy…

Źródło: PAP, komunikaty zespołów

Na ten temat: