W klasie Marathon Open Marek Dąbrowski pozostaje nadal niekwestionowanym liderem z przewagą ponad trzech godzin (!) nad drugim zawodnikiem, Brazylijczykiem Rogerio Boechatem.

Jacek Czachor osiągnął metę wczorajszego etapu na piętnastym miejscu z czasem2:09:41,utrzymując dziesiątą pozycję w "genralce". W klasie 450 Super Production Jaceknadal zajmuje czwarte miejsce.

Zawodnicy mieli do pokonania 170-kilometrowy, szybki odcinek specjalny. Co jest rzadkością w rajdach cross country, różnice w osiąganych czasach przez grono najlepszych nie przekraczały kilkunastu sekund.

Zwycięzcą przedostatniego etapu został Cyril Despres z czasem 1:55:47, odrabiając prawie pięć minut do lidera klasyfikacji generalnej, Brazylijczyka Jose Helio Rodriguesa (2:00:30). Różnica wynosi jednak aż dziewięć minut, które mogą okazać się niemożliwe do odrobienia podczas ostatniego odcinka specjalnego.

Z drugim czasem na mecie zameldował się Francisco Lopez (1:56:50), startujący motocyklem Honda 450 – główny rywal Jacka Czachora do tytułu Mistrza Świata FIM w klasie 450. Na trzecim miejscu przyjechał kolega Cyrila Despresa z teamu Gauloises, David Casteu (1:58:16).

- Przedostatni odcinek rajdu był dla mnie pomyślny, aczkolwiek nie uniknąłem kilkuproblemów - powiedział Marek Dąbrowski. Pierwszym z nich okazała się awariaGPS-u. Sytuacja była o tyle trudna, że musiałem sam kontrolować prędkość i oszacować, w których momentach powinienem zwolnić, aby nie przekroczyć dozwolonej szybkości w strefach z ograniczeniami. Mam nadzieję, że mi się to udało. W przeciwnym razie grozi mi niestety kara czasowa, co mogłoby się wiązać z utratą dobrego ósmego miejsca w klasyfikacji generalnej rajdu. Drugim problemem, który zdarzył mi się podczas odcinka to zepsuty roadbook, który przez całą długość trasy musiałem przewijać ręcznie. Jest to czynność dosyć uciążliwa i pracochłonna. Nic dodać, nic ująć - z elektroniką na VIII etapie byłem na bakier. Jednak pomimo problemów i padającego deszczu, trasę udało mi się pokonać szybko, w dobrym tempie. Cieszę się również z wyprzedzenia brazylijskiego zawodnika Dimasa Mattosa, nad którympo dzisiejszym starcie zyskałem 1,5 minuty przewagi. Czwartkowy etap nie był trudny technicznie, a start Jacka był również bardzo udany. Dalsze miejsce i strata kilku minut jest wynikiem tylko i wyłącznie słabszego silnika.

Zawodnicy mają do pokonania już tylko ostatni etap rajdu z Aracaju do Salvador. Trasa przejazdu będzie miała długość 404 kilometra, z krótkim, 103-kilometrowym odcinkiem specjalnym.

Głównym zadaniem zawodników Orlen Team będzie utrzymanie ciężko wypracowanych pozycji.