Tylko po 5,6 i 7 odcinku specjalnym Martin Prokop i Jan Tomanek nie prowadzili w klasyfikacji JRC w Rajdzie Korsyki 2007. Po wypadnięciu z trasy Armo Aavy i defektach Pera - Gynnara Anderssona, Czesi już do końca rajdu nie dali sobie odebrać zwycięstwa.

Jak się okazało w tym trudnym asfaltowym rajdzie ważna była dobra taktyka, a tu najrozsądniejsi okazali się Czesi. Mając odpowiednią przewagę, starali się jej nie tracić, ale nie jechali ryzykowanie.

Nieoczekiwanym wiceliderem okazała się załoga słowacko-czeska Jozsef Béreš i Petr Starý, jadąca samochodem Renault Clio S1600.

- To był trudny rajd. Staraliśmy się jechać rozsądnie, by nie popełnić błędu. Najtrudniejsze chwile przeżyliśmy na 11 odcinku specjalnym, gdy najechaliśmy przednim kołem na krawężnik. Na całe szczęście nic poważnego się nie stało, a jedynie uszkodzeniu uległa felga. Miałem przewagę nad konkurentami, ale także pamiętałem, że wygrywa ten kto przejedzie linię mety. Miałem w pamięci ubiegłoroczną edycję Korsyki. Szkoda mi tylko punktów z Rajdu Finlandii 2007, bo pewnie byłbym jeszcze wyżej w ostatecznej klasyfikacji mistrzostw. - powiedział szczęśliwy na mecie Martin Prokop.