W klasyfikacji generalnej zwyciężył bezkonkurencyjny Francuz Cyril Despres. Drugie miejsce przypadło reprezentantowi Włoch Matteo Grazianiemu, a trzecie Chilijczykowi Francisco Lopezowi.

Opublikowana klasyfikacja generalna Rajdu niestety uwzględnia 4-godzinne kary nałożone na naszych zawodników podczas jednego z etapów. Z wcześniejszych informacji wynikało, że zostaną one zminimalizowane do 15 minut. Tak się nie stało.

W tej sytuacji naszym reprezentantom pozostaje odwoływanie się do FIM. Jest to bardzo dziwna i niezrozumiała sytuacja, która w znaczący sposób wpłynęła na czystą rywalizację sportową. W rezultacie w generalce Jakub Przygoński został sklasyfikowany na 39., Jacek Czachor na 42., a Marek Dąbrowski na 50. miejscu.

W swojej klasie Kuba Przygoński zajął pierwsze miejsce i zdobył punkty w klasyfikacji Mistrzostw Świata. Marek Dąbrowski w klasie 450 Production plus był 10., a Jacek Czachor w 450 Production - 11.

Jacek Czachor po występach w Rajdzie Sardynii bardzo chwali Kubę Przygońskiego. Jego zdaniem młody zawodnik Orlen Team poczynił ogromne postępy. Jeździ bardzo dobrze technicznie i co najważniejsze, szybko się nauczył obsługi i nie miał problemów z systemem nawigacyjnym. Zdaniem Czachora, Kuba to prawdziwa „perełka”. Rajd Sardynii był dla niego pierwszą próbą w tym roku, ale zbliżająca się czerwcowa impreza w Brazylii pokaże, jak młody zawodnik sprawdzi się w naprawdę ciężkich warunkach.

Zdaniem kapitana Orlen Team i Autsomobilklubu Polski wynik Marka Dąbrowskiego to przede wszystkim konsekwencja jego zeszłorocznej kontuzji. Nasz zawodnik wystartował w Rajdzie Sardynii traktując go jako element rehabilitacji. Okazuje się, że gdy startuje i jeździ na motocyklu przebiega ona znacznie skuteczniej. Jacek Czachor uważa, że aby powrócić do pełnej sprawności potrzeba jeszcze około pół roku.

- Jestem lepiej przygotowany niż w zeszłym roku, mimo tego, że wtedy zająłem lepszą lokatę - mówi Jacek Czachor o sobie. Cały czas mamy problem z karą, wszyscy sędziowie mówią, że powinniśmy dostać max. 15 min., ale mam podobno jeszcze napisać odwołanie do FIM’u”. „Feralnego dnia jechałem w swoim afrykańskim stylu. Nie chciałem jechać pod prąd, bo to po prostu bardzo niebezpieczne.

Podsumowując Rajd Sardynii należy przede wszystkim podkreślić bardzo dobrą jazdę Jakuba Przygońskiego. Nasz zawodnik spisywał się świetnie i bez kompleksów rywalizował z najlepszymi motocyklistami cross-country na świecie. Już teraz zbiera wiele pochwał, nie tylko od swoich starszych kolegów z zespołu. Mamy nadzieję, że pod okiem Jacka Czachora i Marka Dąbrowskiego będzie zdobywał doświadczenia, by walczyć o najwyższe cele.

Cieszy również powrót na trasy Marka Dąbrowskiego, który jeszcze bardzo asekuracyjnie, ale pojechał w Rajdzie Sardynii.

Przed motocyklistami Orlen Teamu i Automobilklubu Polski teraz chwila przerwy w występach, a następnie czerwcowa przygoda w Brazylii. W tym rajdzie wystąpi również Krzysztof Hołowczyc, przed którym jeszcze majowy Rajd Transiberico oraz start w Rajdzie Polski.