Dzisiejszy etap był podzielony na dwa odcinki specjalne. Zwycięstwo odniósł Marc Coma, który zmiażdżył rywali swoją szybką jazdą i uzyskał ponad pięć minut przewagi nad swoim bezpośrednim rywalem Cyrilem Despres. Jakub Przygoński na pierwszym oesie był 12, a na drugim 9, Jacek Czachor zajął odpowiednio 32. i 29. pozycję.

- Jestem bardzo zadowolony z drugiego odcinka, na którym doskonale nawigowałem i zająłem dziewiąte miejsce. Jest to rewelacyjny wynik zważywszy na konkurencję jaka jest na tych zawodach. Do rajdu zgłosiła się masa lokalnych zawodników, którzy nie biorą udziału w pełnym cyklu Mistrzostw Świata, za to doskonale znają każdy zakamarek wyspy i jadą bardzo szybko. Etapy trwają długo. Nasz mechanik z ORLEN Team na szczęście wprawił się w masażu. Tak więc zaraz po zakończeniu rywalizacji staramy się trochę zregenerować i wcześnie kłaść spać, by ruszyć do rywalizacji następnego dnia – powiedział Jakub Przygoński.

Drugi odcinek dzisiejszego etapu był trochę krótszy, jednak wyjątkowo wymagający nawigacyjnie. W jednym miejscu popełniłem błąd – zawróciłem w miejscu, w którym jechałem dobrze. Bardzo ładny etap, poprowadzony wierzchołkami gór z pięknymi widokami. Sporo problemu sprawiają dojazdówki, które są poprowadzone odcinkami specjalnymi z poprzednich lat. Tam jedziemy troszkę wolniej i mniej skoncentrowani, a to w rezultacie jest bardzo męczące. Średnia prędkość rajdu jest niska, świadczy to o trudności trasy – dodał Jacek Czachor.

Jutro trzeci etap rajdu, pętla wokół miejscowości Arborea, na którą składają się dwa odcinki specjalne o długości 73 i 58 kilometrów.