Jakub Przygoński skoncentrował się dziś na budowaniu przewagi gwarantującej mu pewne, czwarte miejsce w klasyfikacji rajdu. Zadanie swoje wykonał bezbłędnie i do jutrzejszego, ostatniego etapu przystępuje dużo spokojniejszy.

Jakub Przygoński: Dzisiaj był najdłuższy odcinek specjalny, liczył ponad 190 kilometrów. Taka długość trasy w warunkach, jakie panują na Sardynii, to bardzo duże wyzwanie. Teren jest bardzo męczący i trzeba było mocno pracować kondycyjnie. Na etapie walczyłem z włoskim motocyklistą, który był w stawce o czwartą pozycję w rajdzie. Przez połowę etapu ze mną wygrywał. Później najwyraźniej, albo opadł z sił, albo nie wytrzymał presji i się wywrócił. Na upadku stracił dużo czasu i udało mi się odskoczyć. Ja pojechałem szybko, nie popełniłem błędu i z tego się bardzo cieszę.

Tyle szczęście co Przygoński nie miał Jacek Czachor. Przez większą część etapu pozostawał w bezpośredniej konfrontacji z konkurentem, który nie był pewny trasy i korzystał z doświadczenia nawigacyjnego motocyklisty Orlen Team. W rezultacie obaj motocykliści cały czas jechali w kurzu.

Jacek Czachor: Na samym początku etapu miałem kłopoty z licznikiem kilometrów. Nie mogłem znaleźć odpowiedniego tempa i trudno było właściwie wytyczać kierunek. W drugiej części przyśpieszyłem. Dogoniłem poprzedzającego mnie zawodnika i musiałem jechać w jego kurzu. Jestem jednak zadowolony ze swojej jazdy. Widzę poprawę tempa w stosunku do początkowych etapów i coraz lepiej czuję się na kamienistych szlakach.

Marek Dąbrowski: Dobrze jechało mi się podczas etapu. Cały czas bardzo się koncentrowałem i mimo wszystko pogubiłem się na cztery kilometry od mety. Nawigacja na Rajdzie Sardynii jest bardzo trudna. Nie jedziemy co prawda po otwartych przestrzeniach, tylko po szlakach. Dróżek dojazdowych jest jednak tak dużo, że trzeba cały czas czytać właściwie mapę, a to w warunkach zaciekłej rywalizacji w kurzu jest bardzo trudne.

Jutro ostatni etap. Zawodnicy pokonają dwa odcinki specjalne o długości 80 i 71 kilometrów. Później karawana rajdowa powróci do miejscowości San Teodoro, gdzie będzie miała miejsce ceremonia mety.