Przed wyjazdem do Belgii było wiadomo, że Ypres Westhoek Rally jest imprezą bardzo trudną. Nie tylko na specyficzne trasy, ale przede wszystkim na niezwykle silną obsadę.

Wszystko to się potwierdziło. Zarówno Michał Sołowow i Maciej Baran w Fiacie Pubto Super 2000 jak i Tomasz Czopik i Glib Zagorii w Volkswagenie Polo Super 2000 od początku zajmowali lokaty w drugiej dziesiątce. Ale dla Polaków ważniejsze od klasyfikacji generalnej było miejsce Mistrzostwach Europy. Obsada była tu też bardzo mocna, najsilniejsza w tym sezonie.

Tomek i Glib mieli pecha już na samym początku. Ale po stracie czasowej mogli już rywalizować na pełnym "luzie". To przynosiło wyniki w postaci systematycznego awansu. Niestety po raz kolejny ich "Super Polo" nie spisywało się najlepiej.

Tymczasem Michał i Maciek jechali bardzo przyzwoicie, choć bez zwykłej "ikry". Załoga z Kielc przyzwyczaiła nas do "fajerwerków", w Ypres było równo i dość monotonnie...

Losy rywalizacji na trasie w ciągu dwóch dni były zmienne: chwilami Michał, chwilami Tomek mieli powody do zadowolenia. Gdy "Czoper" awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji ME radość kibiców nie miała granic. Niestety była tylko chwilowa...

Obie nasze załogi zostały pokonane przez sprzęt. Sołowow wykazał niezwykły hart woli przejeżdżając niesprawnym Fiatem kolejne odcinki specjalne. Ale trud się opłacił - dał dwa punkty do klasyfikacji! Czopik przeżył gorycz porażki, bo tak ocenił piąte miejsce - uzyskane zamiast trzeciego po kolejnym defekcie...

Michał Sołowow startuje dla przyjemności, a nie dla splendoru. Jest co prawda aktualnie wiceliderem Mistrzostw Europy, ale wynik nie jest dla niego najważniejszy. Inaczej zapewne zainwestowałby w mniej awaryjny samochód i jeszcze lepszy serwis. Stać go po prostu na to!

Tomek Czopik jeździ VW Polo, bo taki jest układ. Wyniki uzyskiwane na rajdzie przez Freddi’egi Loixa świadczą, że model ma potencjał, choć jest awaryjny - znany na świecie kierowca mety nie zobaczył. Porażki Tomka tkwią jednak także w serwisie, który kilka razy w tym roku udowodnił, że słowo „profesjonalizm” jest mu obce!

Rajd Ypres przyniósł naszym załogom w sumie nie najgorsze wyniki. Szkoda tylko niewykorzystanych szans - z zaistniałej sytuacji sięgały one znacznie wyżej. Stąd pewne rozczarowanie u kibiców.

Ale nic to - już wkrótce, w dniach 6 - 8 lipca Rajd Bułgarii. Tam pokonanie Dimitara Iliewa będzie mało realne. Ale innych? To dziwny rajd i dziwne mogą być wyniki...

PS. I jeszcze coś, na co warto zwrócić uwagę naszym organizatorom: godziny rozgrywania rajdu. Były zupełnie nietypowe - bardzo późne popołudnie w piątek i popołudnie w sobotę. Rajd nie przeszkadzał dzięki temu tym, którzy nie byli nim zainteresowani, a chcieli wyjechać na weekend poza miasto. Jednocześnie na trasy dojechać mogli wszyscy kibice - tak normalnie, po pracy, bez pośpiechu... Warte przemyślenia!