Liczący 405 kilometrów etap był najdłuższym spośród wszystkich zaplanowanych w tegorocznej edycji Rajdu Sardynii. Zawodnicy mieli do pokonania dwie próby sportowe, na których mierzony był czas. Według nieoficjalnych wyników Jakub Przygoński uplasował się kolejno na 4. i 5. miejscu i jest 4. w klasyfikacji rajdu, Marek Dąbrowski na poszczególnych odcinkach był 5. i 8. i jest 7., a Jacek Czachor 6. i 10. co dało mu 9. pozycję w rajdzie.

Sardynia od pierwszych dni zaskakuje pogodą. Rano padał obfity deszcz. Połączenie wody oraz śliskich kamieni, które gęsto pokrywają sardyńskie szlaki sprawiły, że rywalizacja stała się naprawdę wymagająca. W tak ekstremalnych warunkach zawsze dobrze odnajdują się motocykliści Orlen Team.

Jakub Przygoński: Bardzo dobrze, że od razu na początku organizator zaplanował najdłuższy odcinek specjalny. Każdy kolejny będzie coraz krótszy i będzie milej się jechało ze świadomością, że pozostało coraz mniej trasy. Pogoda na Sardynii jest bardzo zmienna. Poranny deszcz sprawił, że trasa stała się bardzo śliska. Drugi odcinek specjalny był bardzo wymagający nawigacyjnie. Kilkakrotnie się pogubiłem. W jednym miejscu nadrobiłem ponad kilometr, wróciłem na trasę i dopiero wówczas zorientowałem się, że zabłądziłem. Na tych zawodach bardzo ważne jest by pilnować trasy. Ścigamy się o każdą sekundę i pomyłka dużo kosztuje.

Marek Dąbrowski: Nie uniknąłem błędów nawigacyjnych. Raz zjechałem z trasy. Pojechało za mną jeszcze trzech zawodników wszyscy zabłądziliśmy i straciliśmy cenne sekundy. Ja oczywiście najwięcej, gdyż prowadziłem. Później musiałem nadrabiać. Pomimo pomyłki cieszę się ze swojego tempa.

Jacek Czachor: Na pierwszym odcinku starałem się zgrać z maszyną. Drugi poszedł znacznie lepiej. Pomimo tego cały czas lepiej się czuję na dakarówce niż na małym motocyklu. Rajd traktuję jednak treningowo. Myślę jednak by atakować i zdobyć punkty do Mistrzostw Świata. Miałem pomyłkę nawigacyjną. Musiał występować błąd w roadbooku, gdyż tam zabłądzili wszyscy.

Jutro etap maratoński o długości 346 kilometrów z czego odcinki specjalne mają 160 kilometrów. Zawodnicy muszą zabrać ze sobą wszystkie niezbędne części, gdyż po odcinkach specjalnych nie będą mogli korzystać z pomocy mechaników.