Drugi etap Rally dos Sertoes z Santa Helena do Goios miał 469 km, z czego 334 km to odcinek specjalny.

Dwaj reprezentanci Polski w kategorii motocyklisów uplasowali się w drugiej dziesiątce. Jacek Czachor zajął 12 ze stratą 32 minut do zwyciężcy, a Kuba Przygoński - 17 miejsce ze stratą 57 minut.

Kolejny dzień rywalizacji w Brazylii to kolejny dziś przygód Jakuba Przygońskiego. Zawodnik Orlen Team wjechał na ukrytą górę piasku, która podbiła motocykl i doprowadziła do upadku oraz awarii sprzętu. Wypadek okazał się na szczęście mało groźny, a motocyklista ORLEN Team był w stanie sam wyeliminować usterki.

- Mój upadek na szczęście nie był poważny, udało mi się wstać o własnych siłach. Gorzej było z moim motocyklem – kierownica była skrzywiona, chłodnica się pogięła, owiewki leżały gdzieś na ziemi, a wąż od układu chłodzenia był dziurawy i tryskał wodą. Zajęło mi trochę czasu, żeby wszystko poskładać. Reperując sprzęt obserwowałem, jak kolejni zawodnicy ulegli wypadkom w tym samym miejscu. Praktycznie nie sposób było zauważyć tej pułapki. Bez szwanku przejechali ci, którzy jechali zupełnie innym śladem. Dalej nie miałem już żadnych przygód i szczęśliwie dojechałem do mety. Dzisiaj kolejna pracowita noc dla mechaników zespołu, którzy będą musieli dokładnie naprawić moją maszynę – komentował Przygoński.

Po raz kolejny zdecydowanie więcej szczęścia miał Jacek Czachor, drugi ze startujących zawodników ORLEN Team. Czachor jechał stosunkowo ostrożnie i nie miał żadnych problemów w dotarciu do mety.

- Dzisiaj pokonaliśmy dość trudny etap. Na trasie było bardzo dużo mostków, dwa z nich pokonałem przepychając swój motocykl. Znowu musieliśmy uważać na nawigację, a po drodze było mało prostych, na których mógłbym odpocząć. Dzisiaj jechałem już z nowym silnikiem, a pobór oleju był w normie. Pozostało nam jeszcze 8 dni do końca rajdu, dlatego muszę uważać na swój silnik i oszczędzam go nawet na prostych. Jutro czeka nas bardzo podobna trasa, wiele mostków, kłód i pułapek pod kołami. Najgorsze są dziury w przejazdach, w których łatwo może utknąć koło, dlatego trzeba bardzo uważać. Wciąż pamiętam swój wypadek sprzed trzech lat, który miałem właśnie na takich przeszkodach i dlatego staram się jechać bardzo ostrożnie – opowiadał Czachor.

Trzeci etap Rally Dos Sertoes ma 645 kilometry. Trasa ciągnie się pomiędzy miastami Goias i Minacu. Przed zawodnikami ORLEN Team 317 kilometrów odcinków specjalnych. Jest to bardzo nawigacyjna partia.

W kategorii samochodów etap wygrał Hiszpan Carlos Sainz, który na mecie pokonał o 7 minut i 4 sekundy swojego partnera z zespołu fabrycznego Volkswagena, Nassera al-Attiyaha.