Rajd rozpoczął się superodcinkiem specjalnym rozegranym na torze w Goianii. Liczącej zaledwie 1,1 km rywalizacji towarzyszyła wrzawa wielu tysięcy kibiców dopingujących czołowe światowe teamy cross-country. W sumie na starcie stawiło się 155 załóg, wśród których znalazło się aż 70 motocyklistów. Do pierwszego etapu zawodnicy wystartowali wg pozycji , które zajęli podczas superoesu.

Jakub Przygoński: Jestem trzeci raz w Brazylii i jednocześnie jestem bardzo zaskoczony terenem, po którym została poprowadzona trasa. Takich warunków nie ma nigdzie w Europie, ani w Afryce, ani podczas Rajdu Dakar rozgrywanego w Argentynie. Jedziemy po czerwonej glinie, która się bardzo mocno kurzy. Zjeżdżamy cali czerwoni z odcinka specjalnego. Jest mnóstwo wybijających muld biegnących pomiędzy pastwiskami tak, że koła motocykla są w zasadzie cały czas uniesione w powietrzu. Do dzisiejszego odcinka przystąpiłem z dość dalekiej pozycji. Wyprzedziłem bardzo wielu zawodników i uplasowałem się na wysokim miejscu. Cieszę się, gdyż oznacza to, że jutro będę mógł przyśpieszać zamiast hamować w kurzu.

Jacek Czachor: Początkowe odcinki są bardzo kręte z dużą liczbą uskoków oraz mostków odgradzających pola od bydła, mającego tendencję do wyskakiwania na trasę. Odległa pozycja na prologu dała mi niedogodne miejsce startowe do pierwszego etapu. Od razu przystąpiłem do ataku i odcinek przejechałem bardzo szybko. Wyprzedziłem wszystkie poprzedzające mnie quady, które startowały wcześniej. Doganiałem zawodników, szybko wyjeżdżałem z ich kurzu koncentrując się na nawigacji. Jest tutaj bardzo duża konkurencja ze strony lokalnych zawodników i trzeba będzie dotrzymać szybkie tempo jazdy do końca zawodów.

Dziś zawodnicy przejadą z Caldas Novas (GO) do Unaí. Etap liczy 446 kilometrów z czego odcinek specjalny stanowi 214 km.