W zawodach wystartuje Łukasz Tyszkiewicz, który widnieje na liście zgłoszeń dywizji 2.

Warto wspomnieć, że 21-letni zawodnik Automobilklubu Rzemieślnik niedawno wystartował wszóstej rundzieMistrzostw Europy, która rozegrana została w Szwecji.

- Mimo tego, że nie udało misię ukończyć finałui zająćdobrego miejsca zawody w Szwecji mogę zaliczyć do udanych. Po torze w Holjes jeździło mi się bardzo dobrze. Jest on bardzo szybki a zarazem trudny technicznie. W kwalifikacjach nie obyło się bezprzygód z powodu pogody. Spadł deszcz, potem wyszło słońce. Jeden wyścig tej samej klasy był po mokrym torze,drugi zaś po suchym. Startowałem z drugiego pola w finale B z realnymi szansami na zakwalifikowanie się do finału A. Niestety po starcie na pierwszym zakręcie doszło do kontaktu. Peter Lundmark (Renault Clio) z pełną prędkością uderzył mnie w przednie prawe koło, co uniemożliwiło mi dalszą jazdę. Cieszę się, że mogłem wystartować w najbardziej obleganej przez zawodników i kibiców rundzie Mistrzostw Europy.Teraz czeka mnie start w kolejnych zawodach tym razem w strefie - powiedział Tyszkiewicz.

Warto wspomnieć, że po czterech rundach Polak zajmuje drugie miejsce tuż za Romanem Castorale, Mistrzem Europy z 2006 roku.

Na Węgrzech zabraknie drugiego zawodnika z teamu rodzinnego Tyszkiewiczów - taty Łukasza - Piotra. VW Polo po finale dywizji 1A w Szwecji nie zostało jeszcze naprawione.

Oto jak swój start w Szwecji podsumował Piotr Tyszkiewicz:

- Do Holjes jechałem z bojowym nastawieniem. W 2005 roku zająłem tu piąte miejsce w dywizji 2. Odpoczątku wszystko układało się nie po mojej myśli. Otrzymałem daleki numer startowy. Podczas treningu oficjalnego wystartowałem w pierwszej grupie podczas padającego deszczu czego efektem był dopiero osiemnasty rezultat. W pierwszej sesji kwalifikacyjnej startowałem z piątego pola. Po pierwszym zakręcie byłem drugi tuż za Jaroslavem Kalnym co dało ostatecznie dziewiąte miejsce w dywizji 1A. W drugim wyścigu po kontakcie z tarką pojawiły się problemy z geometrią- stąddopiero dwunasta pozycja. Gorzej było w ostatniej sesji kwalifikacyjnej gdzie zaczęła wyskakiwać trójka. Na szczęście serwis usunął awarie trzeciego biegu i wystartowałem w finale C. Tu tuż po starcie przed pierwszym zakrętem zostałem zepchnięty przez jednego z rywali.Na tarce wybiło mnie w powietrze, cała sytuacja wyglądała groźnie. Na szczęście„wylądowałem” bezpiecznie urywając przednie koło. Po tym wydarzeniu zawody w Holjes niestety się dla mnie zakończyły. Chciałbym podziękować serwisowi, który stanął na wysokości zadania oraz licznej grupie polskich kibiców. Niestety zabraknie mnie podczas zawodów Pucharu Europy Strefy Centralnej na Węgrzech. W tym sezonie planuje jeszcze start w czeskiej oraz polskiej rundzie Mistrzostw Europy Rallycross.