Przewagą rallycrossu nad innymi dyscyplinami jest łatwy dostęp dla kibiców i mediów. Impreza odbywa się w jednym miejscu na zmiennej nawierzchni asfaltowo-szutrowej. Uczestnicy startują jednocześnie a walka odbywa się blacha w blachę a nie na setne sekundy na kartce papieru. Wygrywa najszybszy i najodważniejszy.

W tym roku nie zobaczymy już Fiatów 126p na naszych torach, ponieważ klasa 1 została zawieszona, a miejsce po poczciwym „Maluchu” zostało wypełnione nową klasą 6-tą. Ostatnim tryumfatorem klasy 1 został w ubiegłym roku Michał Żugajewicz przed Łukaszem Zollem i Tomaszem Chodorskim.

Auta startujące w nowopowstałej klasie 6-ej to tylno napędowe samochody o pojemności do dwóch litrów. Ciekawostką jest, że regulamin dopuszcza przeniesienie napędu co umożliwia dostosowanie większej liczby aut do zawodów. Tutaj szybko powinni odnaleźć się kierowcy z klasy 1, Łukasz Zoll już przygotował BMW do nowej klasy. Kolejni zawodnicy bacznie obserwują zmagania oraz rozwój „tylnonapędówek” i być może zobaczymy ich niedługo ponownie na torze.

Na kibiców i zawodników czeka w Słomczynie niespodzianka. Od tego roku zostanie zastosowany Joker Lap. Jest to sposób na zwiększenie widowiska oraz podniesienie emocji. Zawodnicy podczas kwalifikacji i finałów będą musieli raz zmienić trasę pokonując Joker Lap’a czyli przejechać okrążenie dłuższe o ponad 100m co z reguły zwiększa czas przejazdu o ok.5-6 sekund. Mogą to zrobić tylko raz na wybranym przez siebie okrążeniu. Dzięki temu poza bezpośrednią walką pojawi się także element taktyczny.

Już tradycyjnie pod koniec września na torze w Słomczynie odbędzie się IX runda Mistrzostw Europy. To właśnie podczas europejskiej rywalizacji startują najmocniejsze auta, regulamin bowiem dopuszcza znaczną liczbę przeróbek, a samochody tylko z nazwy i wyglądu przypominają seryjne odpowiedniki.

Polska runda jest bardzo wysoko oceniana przez międzynarodową komisję i co najważniejsze zawodników. Kierowcy chwalą polski tor i organizacje zawodów. 15 i 16 września obiekt w Słomczynie będzie centrum Mistrzostw Europy. Miejsce pod koniec kalendarza gwarantuje emocje. Zawodnicy przyjeżdżają walczyć o każdy punkt do klasyfikacji, bo pod koniec sezonu różnice są minimalne.