Według nieoficjalnych wyników Jakub Przygoński zajął czwarte, a Jacek Czachor - dwunaste miejsce. Do trasy jutrzejszego etapu zawodnicy przystąpią wg kolejności zajętej podczas dzisiejszej próby.

Superoes został poprowadzony częściowo nad morzem, a częściowo po wydmach niedaleko plaży. Zawodników zaskoczyła pogoda. Rywalizacja toczyła się w deszczu i silnym wietrze, co jest dość nietypowe jak na Afrykę o tej porze roku.

Najlepszy czas wśród motocyklistów uzyskał kierowca fabryczny KTM, Cyril Despres. Jutro przed nim bardzo trudne zadanie nawigacyjne, gdyż startuje jako pierwszy i będzie musiał wyznaczać trasę po mokrym piachu. W dobrej sytuacji znajdują się motocykliści Orlen Team i Automobilklubu Polski, którzy dzisiaj pojechali ostrożnie i uplasowali się na odpowiednich pozycjach startowych by móc zaatakować na jutrzejszym etapie.

- Zaskakuje pogoda. Cały czas pada deszcz, na który nie byliśmy przygotowani. Prolog był rozgrywany na plaży wzdłuż morza. Na 5 kilometrowym odcinku nie można ani zbyt dużo zyskać ani stracić. Jestem zadowolony, gdyż jechałem na tyle na ile pozwalały mi umiejętności. Jutro startuję z czwartej pozycji. Za mną będzie jechał Marc Coma, z czego się bardzo cieszę. Jeśli mnie dogoni, wówczas będę mógł za nim jechać i walczyć o dobry czas – powiedział Jakub Przygoński.

- Jechaliśmy niezbyt szybką ścieżką w koleinach po wydmach, gdzie musiałem uważać, gdyż piasek jest bardzo mokry. Tuż przed startem dopadła nas chmura i wszystko mamy przemoczone. Na razie jest duży wiatr i co chwila pada deszcz. Przypuszczam, że ociepli się dopiero, gdy wjedziemy w głąb Afryki. Dziś pojechałem dobrze, jestem zadowolony. Nie ryzykowałem zbytnio na wydmach. Na tak krótkim etapie nie było też gdzie przetestować motocykla. Konkurencja w rajdzie jest dość spora, cała czołówka światowych kierowców. Rajd jest długi, chcę pojechać go bezbłędnie i dobrym tempie dojechać do mety – dodał kapitan Orlen Team, Jacek Czachor.

Przed zawodnikami jeszcze ponad 4 tysiące kilometrów i 10 etapów. Prawdziwe ściganie rozpoczyna się jutro. Odcinek specjalny został co prawda skrócony, ale poprzedzi go długa dojazdówka i zawodnicy pokonają w sumie ponad 500km. Na trasie występują bardzo duże kałuże, które w połączeniu z miękkim piaskiem tworzą niebezpieczną mieszankę.